pixeolo pisze:Małej świadomości i innych potrzeb.
Właśnie ta metamorfoza potrzeb tłumaczy wiele drażniących dla obydwu stron zjawisk. Wszyscy mają tendencję do spoglądania na rzeczywistość przez własny pryzmat. Sam temu ulegam, jednakże ciągle staram się powtarzać w głowie: nie, to tak nie działa. Dokonanie się pewnych zjawisk, dla jednych pozornie prostych, innym zajmuje całe lata, a czasami musi przejść i całe pokolenie. Dlatego nie można też pomijać kontekstu społecznego, a struktura demograficzna Rzeszowa nie jest taka jak w Gdańsku, a tym bardziej Wiedniu czy Berlinie.
Pamiętam czasy, kiedy w Rzeszowie niczym grzyby po deszczu wyrastały bloki w maślanych barwach, zwieńczone stylowymi, skośnymi daszkami. Dzisiejsze, proste bryły o biało-grafitowej kolorystyce uchodziły za wzór do naśladowania. Teraz na nikim nie robią one wrażenia, traktowane są jako standard. Ludzie zaczynają zwracać uwagę na uporządkowanie przestrzeni czy stopień zazielenienia. A za 20 lat te obszary staną się "zwyczajne", a pewnie kwitnąć będą innowacyjne inicjatywy obywatelskie, spontaniczne festiwale w plenerze czy kultura zeroemisyjnego transportu.
Wobec tego - trochę z zaciśniętymi zębami, ale znoszę te urbanistyczno-architektoniczne bąki. Traktuję je jako frycowe, jakie trzeba zapłacić za relatywnie szybki rozwój miasta, ulokowanego w takiej, a nie innej części kraju, który demokracji uczy się (i to z bólami) od 30 lat.
Nie zwalnia to jednak z obywatelskiej pracy od podstaw, gdyż proces ten można zarówno przyspieszyć, jak i zapakować go w bardziej przystępną dla szarego człowieka formę. I choćby po tym forum widzę, że praca ta przynosi jakieś efekty.
on_ pisze:Kielanówka zaś to jakieś kuriozum.
No i nie potrafię pojąć dlaczego?
Argumenty pani Leniart za przyłączeniem Racławówki Doły to: powiązanie funkcjonalne z Rzeszowem, kontynuacja zabudowy Zwięczycy, korzystanie przez znaczną część mieszkańców z usług MPWiK, trasa linii autobusowej 28, dzieciaki uczęszczające do rzeszowskich przedszkoli i szkół.
Ok - spójrzmy więc na Kielanówkę. Ignorując tabliczki z nazwą miejscowości ciężko stwierdzić, kiedy wyjeżdża się do niej z Rzeszowa. Sołectwo jest wręcz teraz naturalną kontynuacją osiedla Staroniwa. Kielanówka leży praktycznie w kleszczach Rzeszowa - od północy Przybyszówka, od wschodu Staroniwa i Zwięczyca, a od południa Trasa - nomen omen - Południowa. Do tego wieś praktycznie przecięta na pół przez S19.
W przyszłości, kiedy ul. Bł. Karoliny zostanie połączona z ul. Starowniską, a także zostanie zrealizowane zostaną kolejne inwestycje SM "Projektant", deweloperów oraz Społecznej Inicjatywy Mieszkaniowej (co bez wątpienia wymusi powstanie kolejnych placówek oświatowych), funkcjonalnie Kielanówka zbliży się do Rzeszowa w jeszcze większym stopniu. Co więcej, w Kielanówce już występuje zabudowa wielorodzina zrealizowana przez SM "Geodeci".
Przez Kielanówkę również jeździ MPK - i nie jedna linia, a dwie: 34 i 35. Co do MPWiK - ich mapa jest niestety nieaktualna, ale nawet przebieg sieci na Geoportalu wskazuje na przynajmniej częściową kontynuację magistrali biegnących wzdłuż ul. Staroniwskiej.
To tą obiektywne dane. Dorzucę też argument anegdotyczny. Miałem niegdyś znajomą z Kielanówki. Już wówczas twierdziła, że oni (jej rodzina) praktycznie czują się jak rzeszowianie. Nawet do kościoła rzeszowskiego na mszę uczęszczali

A miało to miejsce dekadę temu - w czasach, kiedy granice dzisiejszego "Projektanta", teraz machające do Kielanówki, stanowiły łąki i pola.
Powtarzam - anegdota. Dzisiaj wiadomo, że większośc mieszkańców jest przeciwko przyłączeniu. Bez wątpienia klimat rozrostu Rzeszowa drażni jego potencjalnych, przyszłych mieszkańców. W tym aspekcie zgadzam się z panią wojewodziną. Nie zmienia to jednak faktu, że skoro Racławówka Doły jest "naturalnie rzeszowska", to tym bardziej taka jest Kielanówka.