Tak, jest to jak najbardziej logiczne i niepotrzebnie piszemy o tym, ale...
Warunków kolizji żurawi jest kilka, też wtedy gdy pracują na wspólnym obszarze pracy na obiekcie.
Mijać się one nie powinny, bo temu wyższemu w ew. w mijance może przeszkodzić lina na maksymalnym położeniu haka na wysięgniku.
A niższy może zahaczyć wysięgnikiem o liny wyższego w podobnej sytuacji. Jest to regulowane zasadami ruchu żurawi na wspólnym obszarze pracy.
Te lepsze typy żurawi i gdy jest ich więcej w warunkach kolizji, mają systemy antykolizyjne, które w razie takiej sytuacji temu zapobiegają.
A na mniej zaawansowanych technologicznie żurawiach, albo jak jest ich dwa, wystarczy szkic sytuacyjny i prosto mówiąc, zakaz obrotu w tym kierunku jednego z nich, gdy pracują równocześnie.
Bierze się pod uwagę w warunkach kolizji ew. awarie jednego z nich np. obrotu.
Tutaj nie ma aż takiego problemu, jest ich tylko dwa i wystarczy, aby nie wchodzili sobie w paradę, gdy jeden z nich pracuje na wspólnym poletku.
A na wiatrowanie i ew. awarię tego systemu jednego z nich i kolizję, są zabezpieczone wysokościami.