django pisze:ok rozumiem twoim zdaniem buspas/tor tramwajowy na pilsudskiego cieplinskiego lisa kuli i dąbrowskiego na calej dlugosci 24h/dobę, ale powiedz mi co na tym zyskamy w stosunku autobusów. Opisz mi swój biznes plan
Najpierw napisz coś porządnie po polsku i dowiedz się co nieco o zasadach interpunkcji (i w ogóle jej stosowaniu), potem porozmawiamy.
JacekN pisze:O czym piszecie?Transport szynowy miał sens gdy nie było asfaltu.Wtedy faktycznie można było mówić że transport szynowy miał przewagę na drogowym (kocie łby) .Dzisiaj to jakaś kpina.
A przepraszam bardzo, w którym wieku Ty żyjesz obecnie? Bo mam wrażenie, że są to lata siedemdziesiąte wieku XX, w którym to wszyscy byli zachwyceni asfaltem i autami, bo ropa była tania i nikt nie myślał o zanieczyszczaniu środowiska. Przypomnę, że obecnie mamy 2015r. i dysponujemy już sporymi doświadczeniami w zakresie transportu (nie jako Polska, jako świat, Europa) i trend jest taki, że transport szynowy wraca do łask, jako ten bardziej ekologiczny i ekonomiczny - ilość przewiezionych pasażerów jest o wiele większa niż autobusami.
OloB pisze:Meme pisze:django, opowiadasz bzdury, NOWOCZESNY tramwaj nie stoi w korkach bo ma wydzielone torowisko (ew. wspólne z autobusami i takie bym widział na Piłsudskiego), a samochodom, uwaga, teraz będzie moment grozy, pozostanie JEDEN pas w centrum, czyli tak jak jest teraz w godzinach obowiązywania buspasów (niedokładnie, bo na torowisko wjazdu nie będzie ;) ). Więc opowieści o stojącym tramwaju w korkach proszę wstawić między bajki i zaczerpnąć wiedzy realnej.
Kwestia dojazdu z obrzeży miasta to zupełnie inny temat i nie ma związku z tramwajem w centrum miasta i jego otoczenia, dla którego byłby projektowany. Zresztą zauważcie, że wtedy właśnie można by wysłać więcej autobusów do stref podmiejskich czy obrzeży i stworzyć naprawdę dobry system komunikacji miejskiej, czyli szybki i ekologiczny tramwaj w centrum i dowożące do niego pasażerów autobusy (np. elektryczne, bądź na LNG, polecam artykuł: http://www.transport-publiczny.pl/wiado ... 50796.html) z obszarów peryferyjnych.
Niby wszystko racja... ale nie jest to pełen obraz.
Można oczywiście wydzielić część jezdni dla torowiska i zazwyczaj są to pasy centralne. Wówczas trzeba będzie w taki układ wmontować przystanki, a tutaj potrzeba znacznie więcej miejsca. Czy ulice typu Piłsudskiego, Dąbrowskiego mają taką przestrzeń? Oczywiście w przypadku kolejki nadziemnej sprawa jest jeszcze trudniejsza, ponieważ same filary może i nie zajmują wiele miejsca, ale w jaki sposób ma wyglądać konstrukcja przystanku (platformy)?
Kolejny temat to wplecenie linii tramwajowej w skrzyżowania tak aby uwzględnić wszystkich uczestników ruchu (piesi, rowerzyści, samochody). W wielu miejscach potrzebna będzie dodatkowa przestrzeń, więc przebudowy i wyburzenia będą konieczne. Jeśli przyjąć założenie, że niektóre z takich zmian i tak wyjdą na dobre to na końcu uzyskaną przestrzeń "przyozdobimy" uroczymi słupami trakcji. Odnosząc to do kolejki, temat wygląda jeszcze ciekawiej.
Warto się zastanowić nad pytaniem o umiejscowienie zajezdni. Dla tego celu potrzeba całkiem sporo miejsca, o konieczności budowy specjalnej infrastruktury nie wspominając. Jeśli tramwaj miałby poruszać się w centrum, zapraszam do dyskusji o ulokowaniu zajezdni. A kolejka...? W jaki sposób miałaby wyglądać zajezdnia i stacja obsługi kolejki??? Fascynujący temat ;)
Pomyślmy o kosztach. W artykule http://www.transport-publiczny.pl/wiado ... 50742.html pisze się, że Olsztyn wydał na ten projekt około 440 mln zł. Oczywiście nie znaczy to, że i w Rzeszowie 10 km trasy tramwajowej wymagałoby takiej sumy, ale nie należy oczekiwać skromniejszego budżetu. Nad kosztem wybudowania analogicznej trasy kolejki naziemnej nie będę się nawet zastanawiał, ponieważ obawiam się, że będzie to kopanie leżącego. :roll:
We wspomnianym artykule jest kilka innych dobrych pytań, które należy uwzględnić przy inwestycji w tramwaje a przy inwestycji w kolejkę wypadałoby być o wiele bardziej roztropnym.
Pozostaje jeszcze temat "elastyczności" poszczególnych rozwiązań. Tramwaj nie potrafi pojechać tam, gdzie nie ma szyn. Wyobraźmy więc sobie kolizję na skrzyżowaniu, albo uszkodzenie trakcji. Wówczas cały nasz system stoi. Autobus zawsze może zmienić trasę, lub ominąć powstałą przeszkodę :idea: Kolejka chyba tylko w tym temacie ma wyraźną przewagę.
Również masz dużo racji, ale:
Torowiska niekoniecznie muszą być wydzielone na środkowych (centralnych) pasach. To nawet częsty błąd projektantów, którzy tym manewrem zabijają przestrzeń miejską przede wszystkim dla pieszych. Dobry projekt pozwoli na przedefiniowanie funkcji ulic w mieście, trzeba tylko porządnie się do niego przyłożyć i przeprowadzać nad nim długie dyskusje - z ekspertami i mieszkańcami.
W kontekście zajezdni, wszystko zależy od planowanych tras. Prześwietnym dzisiejszym przykładem i mam nadzieję, że zaczynkiem tramwajów w Rzeszowie jest wypowiedź Anny Kowalskiej z przytoczonego wyżej artykułu z GW, która mówi o nowych trasach kolejki nadziemnej (sic!) między innymi przez Marszałkowską w kierunku Jasionki (to akurat część bzdurna, ponieważ kolej planuje budowę tam torowiska). Gdyby tylko te trasy zamienić na tramwaj (a Kowalska mówi: "(...)To może być inny środek transportu niż kolejka(...)") i zdecydować się puścić je przez Lubelską, to miejsca na zajezdnię mamy naprawdę sporo ;) Dodam, że z artykułu wynika, że za analizę sensowności tras kolejki wzięli się bardzo dobrzy fachowcy z ośrodków akademickich. Daje to nadzieję, że jednak postawią na tramwaj ;)
Jeśli chodzi o elastyczność tramwaju, to fakt, jest to jego minus. Natomiast wydzielając torowiska, tego typu sytuacje można bardzo zminimalizować. Zresztą to kolejny mit - awarie tramwajów usuwa się dość szybko (1h, 2h, zależnie od zdarzenia), a na czas takich awarii uruchamia się zastępczą komunikację autobusową (coś, co w chwili obecnej w Rzeszowie mocno kuleje w przypadku samych autobusów ;)).
Generalnie chodzi o to, że można wybudować tramwaj i można to spieprzyć i mieć potwora komunikacyjnego i urbanistycznego w mieście za dużą kasę. Ale można też zaprojektować go z głową, tak aby był funkcjonalny, efektywny, ekonomiczny i jeszcze bardzo dobrze wpisywał się w przestrzeń miejską. Ekipa Ferenca na pewno się do tego nie nadaje.