pisul pisze:U nas zawsze myśli sie tu i teraz. Jest powódz… budujmy wały powodziowe bo rzeka wzbiera i cały czas pada. Brakuje prądu bo mało wody… to wyłączamy lodówki i klime w hipermarketach zamiast zawczasu pomyśleć o zbiornikach retencyjnych. Zapowiadają gwałtowne burze to szukamy ubezpieczyciela co ubezpieczy dach leżący już u sąsiada. I tu podobnie. Po co zapobiegać? Po co myśleć nad alternatywą ruchu drogowego. Można poczekać te 15-20 lat i zobaczyć jak będzie. Sam jestem ciekaw ile ulice z gumy przyjmą?
To, że rzadko myśli się u nas na kilka kroków wprzód to prawda. Poważnym (ze względu na planowany koszt budowy i utrzymania) pytaniem jest jednak określenie czy kolejka rzeczywiście ma szansę stać się alternatywą samochodu:
- czy zapewni szybkość podróżowania? zapewne TAK
- czy zapewni elastyczność w wyborze kursu podróży? dopóki będzie tylko jedna linia, najpewniej NIE
- czy ilość przystanków będzie dopasowana do potrzeb? ze względu na koszt i wymaganą przestrzeń, najpewniej NIE
- czy czas oczekiwania na przystanku będzie krótki? TAK lub NIE - zależy od ilości kursujących składów,
Jeśli na te i podobne pytania więcej będzie odpowiedzi negatywnych, to kolejka nie ma szans na rozwiązanie problemów zakorkowanych ulic.
Ilość samochodów będzie rosła - takie powinno być założenie. Należy więc zmieniać przyzwyczajenia mieszkańców, aby zostawiali samochody na rzecz transportu publicznego, lub rowerów, skuterów itp. Tutaj najskuteczniejsze będą argumenty pragmatyczne, okraszone uwarunkowaniami społecznymi (czytaj: modą). Wnioskiem rozważań statystycznego mieszkańca powinno być: jazda samochodem się nie opłaca i jest passe.
Proste?
