No Amsterdam to rzeczywiście genialny przykład. Popatrz, pomimo tego, że jest tylu rowerzystów i jest to tak powszechne, nadal mają 100x więcej dróg od nas. Zobacz na tę mapę:
https://www.google.pl/maps/@52.3629185,4.917524,12.24z i popatrz jak możesz łatwo dostać się z dowolnej dzielnicy do innej. Iloma drogami możesz to zrobić. Zarówno autostradami jak i "miejskimi", które są na poziomie naszej obwodnicy i których jest duużo więcej. Mądrze poprowadzone "ringi", a pomiędzy nimi drogi zbiorcze itp.
Lubię kiedy ktoś wyjeżdża z przykładem tego miasta bo pokazuje ono idealnie to jak drogi są potrzebne. To, że sobie prezes dojedzie rowerem nie znaczy, że kurier z nowym biurkiem do jego biura też to zrobi.
Dodatkowo teren tam jest płaski, a ludzie są "do przodu" o 1-2 pokolenia w stosunku do polski jeśli chodzi o podejście do transportu. Kiedy obecni 20-30 latkowie będą starsi to też będzie jak w Amsterdamie. A dziś idź sobie do dowolnej przychodni w Rzeszowie i powiedz tym dziadkom, że powinni tu na rowerze z Krasnego dojechać. A potem im jeszcze pokaż którędy.
U nas nawet największy miłośnik jazdy na rowerze ma na każdym kroku pod górkę. Jeśli tylko pogoda dopisuje (a ostatnio dość często są warunki) to robię każdego dnia po Rzeszowie ok 40-50km rowerem. Robię to z powodów czysto egoistycznych (odchudzanie, oszczędność), a nie ideologicznych.
Jeżdżenie po tym mieście to katorga. Drogi rowerowe są w tragicznym stanie, do większości miejsc nie dojedziesz albo musisz jechać z autami bo na chodnikach złapie Cię policja. Ja sobie radzę, ale wspomniana wyżej babcia sobie nie poradzi. Roweru nie ma gdzie bezpiecznie zostawić.
Do tego teren mamy mocno pagórkowaty więc ludzie ze słabszą kondycją mają pod górkę - dosłownie i w przenośni.
Rzeszów NIGDY nie będzie na rowerowym poziomie Amsterdamu czy Kopenhagi bo się po prostu do tego nie nadaje. Równie dobrze możemy podać Wenecję za przykład transportu wodnego i oponować za budową sieci kanałów w mieście.
A o transporcie publicznym dobrze napisał @flyRZE. Transport (jakikolwiek) ma sens tylko kiedy jest dostępny szybko. Skończyły się czasy latania taką samą drogą do kopalni, codziennie o tej samej godzinie i po południu wracania do domu. Ludzie potrzebują elastyczności. W ciągu dnia każdy z nas ma do załatwienia masę różnych spraw. Autobus z przesiadką, który przyjeżdża co 20-30 minut to żart, a nie komunikacja. Są trasy, które szybciej robię pieszo niż autobusem (licząc czas oczekiwania na niego). Jaka to jest alternatywa? A autobusu co 5 minut nikt nie puści bo nie ma na tylu pasażerów. Pełne busy widuje się w centrum gdzie paradoksalnie odległości są na tyle nie duże, że komunikację można by zlikwidować, a ludzi przegonić dla zdrowia. Samochody w mieście to przyjezdni plus osiedla poza centrum. I dla nich nie da się stworzyć sensownej oferty komunikacji publicznej. Nie przekonasz też mieszkańców Budziwoja czy Białej, żeby przez cały rok przyjeżdżali do pracy rowerem.
EDYCJA:
I jeszcze dorzucę dwa obrazki, które pokazują dokładnie dlaczego w Rzeszowie są korki w centrum. Proponuję zerknąć na czasy przejazdu i odległości. Wybrałem na chybił trafił dwa punkty w każdym mieście po przeciwnych jego stronach.
Amsterdam:
http://www.imagebam.com/image/59b95b1290251294Rzeszów:
http://www.imagebam.com/image/e155181290251314