Jeśli chodzi o hałas, który pewnie będzie emitował sklep (wentylatory, klimatyzatory, samochody dostawcze), to nie jest tak, że w tym kraju panuje wolna amerykanka, a sąsiedzi mogą tylko siedzieć i cierpieć. Co pewnie byłoby marzeniem co niektórych zaglądających tutaj, prawda?
Na szczęście w tym kraju ciągle obowiązują pewne normy i działają instytucje, które stoją na ich straży. Np. dopuszczalna norma poziomu hałasu w strefie śródmiejskiej w mieście powyżej 100 tys. mieszkańców to 55 decybeli w dzień i 45 decybeli w nocy. Gdy hałas przysklepowy będzie duży, zawsze można zwrócić się z pisemnym wnioskiem (nie może być anonimowy) do Inspekcji Ochrony Środowiska lub Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej a ci mogą zmierzyć hałas nawet w mieszkaniu i to bezpłatnie. Z tego, co wiem, warunkiem interwencji jest brak odzewu na wcześniejsze wezwania do zmniejszenia hałasu jego "eminenta", że się tak wyrażę.
Służby wyposażone są naturalnie w odpowiednie instrumenty, mające zmusić winowajcę do zmniejszenia poziomu hałasu, z karami finansowymi włącznie. Niestety gorzej jest z dostawczymi samochodami, tu stwierdzenie, że przekroczono dopuszczalne normy poziomu hałasu, jest trudne, bo jest to tzw. hałas chwilowy. Rozłożony na godziny, zgodnie z wzorem, który służy do obliczeń, może nie wyjść, że doszło do przekroczenia- ale nie wierzę, że jak mieszkańcy będą mieli z tym problem, bo kierownictwo nowego sklepu, któremu będzie zależeć na pozytywnych skojarzeniach z marką, zlekceważyli potencjalnych klientów i ich uwagi dotyczące - dajmy na to- godzin czy intensywności dostaw itp.