Iglice i ich wysokość, jak też ich montaż jest określony w projekcie a uszczegółowiony w wykonawczym.
Żuraw projektuje się też w oparciu o projekt danej budowy.
Nie ta skala porównania, ale na Varso Tower, żuraw Liebherr 315 HC-L był od samego początku, aby z 50m iść w górę na 313m właśnie pod iglicę, bo tak było w projekcie – zarówno wysokość iglicy, jak i jej montaż.
Tutaj, podczas trwania budowy jest decyzja, że wieża będzie wyższa o parę pięter. Następnie jest modyfikacja tej konstrukcji na górze, bo skoro wieża wyższa to niech i ona będzie wyższa. No, ale może jednak jeszcze wyżej; jak jechać to jechać w górę po te rekordy, no i kasę z niej.
Skoro zmieniają się koncepcje w trakcie, to być może zmieniają się też koncepcje jej montażu.
Obie są kasowe, zarówno helikopterem jak i żurawiem, bo jego trzeba mocno modyfikować. No, ale znowu byłby jakiś rekord, tym razem żurawia i to nawet na Europę? Szkoda, że też nie na Azję.
Gdyby to ode mnie zależało, to nie tylko z pewnych względów technicznych, zdecydowanie żuraw. Ale od tego są fachowcy z jednej i drugiej strony barykady; jedni wymyślili mega konstrukcję, to drudzy wymyślą strategię montażu. Może przyda się częściowo jedna opcja ale zasadniczo do roboty będzie druga?
Piszę, bo piszę ale nie wiem naprawdę, czy to jest takie ważne w jaki sposób będzie montowana ta konstrukcja?
Wydaje się o wiele ważniejsze jest to, jaki będzie efekt finalny wieży W. A nie to, jak ten czub wytargają tam na górę.
A w sumie najważniejsze jest to, aby wszystkim – wiadomo, łącznie też ze mną

finalnie, ta konstrukcja na górze podobała się

a nie tylko księgowemu
