mnie najbardziej cieszy, że Warchoł będzie za Braunem
Mnie to raczej przeraża
Ale z drugiej strony, patrząc jak Warchoł wyciągał kasę z Ministerstwa Sprawiedliwości, to obaj siebie warci.
Ważne że wyborcy komuś kto blokuje inwestycje mieszkaniowe zasadzili kopa.
Znacznie większego kopa otrzymał kandydat który opowiadał się w tym gronie za najswobodniejszą i najintensywniejszą zabudową.
Wynik Warchoła - spore zaskoczenie. Miał sporo atutów. Nie sądziłem też, że Fijołek aż takie poparcie zgarnie.
Ja mam takie dwie obserwacje na całość wyborów:
1. Jeśli namaszczony Warchoł ledwo wygrał z Braunem, a odchodzący od polityki byłego prezydenta Fijołek wygrywa w cuglach, to myślę, że świadczy to że na Ferenca głosowano przez lata z rozpędu. Trochę taka kula śnieżna. Toczyła się przez lata, urosła, to nie szło jej zatrzymać póki nie zrobiła tego sama. Tak jak nieraz pisałem, prezydent Ferenc trafił na dobry czas i jedyne co musiał zrobić to tego nie spierniczyć. Tak jakby wsiadł za kierownicę bolidu z napędem na tył i miał za zadanie tylko dobrze trzymać kierownicę i nie wpaść do rowu, co najwyżej poobcierać mógł boki. Rzeszowianie bali się, że ktokolwiek niesprawdzony może temu nie podołać. Poza tym, tak jak zauważano, Ferenc nie miał wcześniej godnych przeciwników. To też się dokładało do tej kuli śnieżnej. Im wyższe miał poparcie , tym mniej było znanych nazwisk chcących z nim przegrać. Im mniej miał poważnych rywali, tym bardziej utwierdzał ludzi w przekonaniu że nie ma nikogo innego tylko on.
Dzisiaj uśmiechanie się z Warchołem na plakatach już nie pomogło, bo jeśli ktoś z jednej strony puszcza tą kierownicę i jednocześnie chce szeptać do ucha nowemu kierowcy jak jechać to już nie to samo, nie wzbudza zaufania. Tym bardziej jak wszyscy zobaczyli jak słaby, schorowany był prezydent na tej konferencji z Warchołem. Myślę więc, że nie tyle polityka Ferenca się przeterminowała, ale, sorry strasznie zabrzmi, ale on sam. W tym sensie, że ludzie po prostu uznali ten etap za zamknięty. Bo on nie miał jakiejś specjalnej polityki poza budowaniem wbrew wszystkiemu i poszerzaniem miasta, co przez większość czasu ani mieszkańców grzało ani mroziło, Dopiero w ostatnim czasie zaczęło budzić jakiś widoczny społeczny sprzeciw (Razem dla Rzeszowa).
Warchoł mam wrażenie błędnie to wszystko odczytał. Myślał, że jak będzie wspominał nazwisko Ferenca w każdej wypowiedzi, to słupki będą automatycznie rosły, a do tego było z powyższych powodów daleko.
2. Tak jak powiedział Warchoł, były to upartyjnione wybory. Przyczyna pewnie leży trochę w tym, że na takie nagłe wybory niewielu kandydatów niezależnych mogło się szybko zorganizować, za to błyskawicznie mogły zareagować i zareagowały ogólnopolskie partie. Wszystko to zdaje się znajdować odzwierciedlenie w ilości debat i uwagi poświęcanej Rzeszowowi w tym czasie. W niedzielę portale ogólnopolskie niemal o niczym innym nie pisały, nawet sylwetkę Fijołka przedstawiały całej Polsce, co juz jest kuriozum. Debaty - to samo. Myślałem, że się z czasem zrobią bardziej skupione na Rzeszowie, a było nawet odwrotnie.
Fijołek, człowiek od dawna popieranego przez PO Ferenca, stał się kandydatem szerokiej opozycji. Ferenc niby miał to poparcie zawsze, ale nikt tu nigdy tak nie zjeżdżał go wspierać tak jak Fijołka. Cóż, trzeba przyznać, że Ferenc takiego wsparcia mniej potrzebował, ale i był bardziej cwanym lisem grającym do swojej jedynie bramki. Był gotów układać się z każdym (co widać po jego komitywie z Warchołem i dealach z kościołem przy jednoczesnym torpedowaniu parady równości), więc PO popierało go tylko na tyle na ile rywalizował z PiS w wyborach i w radzie. Z kolei Fijołek swymi poglądami i wpisami w social mediach udowodnił że się znacznie bardziej nadaje na żołnierza opozycji.
Skrajna prawica też się mocno umocniła. W 2018 kandydat Nowej Prawicy zdobył 1,2 procent głosów. Teraz ponad 9% i to wszystko wywalczone bluzgami, walką z maseczkami i organizowaniem wojska w Rzeszowie.
Paradoksalnie, rzucanie legitymacją mogło nic Warchołowi nie dać, a nawet zaszkodzić. Nie miał i tak siły przebicia samorządowca i 'człowieka stąd', a porzucając swoje zaplecze polityczne, nie miał szans w tym zogniskowanym konflikcie głównych sił w Polsce.
Reasumując, wybory miały dużo szerszy wymiar i znaczenie niż by się to mogło na pierwszy rzut oka wydawać. Barwy partyjne miały wyjątkowo duże znaczenie. Konfederacja będzie rosłą w siłę w kraju w miarę jak błaźnią się i KO i Zjednoczona Prawica. Ale i KO może zapunktować. Jak by nie było, Fijołek zdobył większe poparcie niż trzech prawicowych kandydatów razem wziętych. Może być więc tak, że za jakiś czas Pisul będzie musiał przełknąć gorzką pigułkę, kiedy uwielbiana przez niego partia PIS* straci przynajmniej pełnię władzy w Polsce.
Tak na serio to wg. mnie 2,5 roku to będzie nadal festiwal nieudolności jak za Ferenca i oprócz kosmetycznych, brak zmian.
Zgadzam się. Warchoł, co by nie mówić, to taki typ "postaw się a zastaw się". Fijołek mi się nie kojarzy ze sprawczością i skutecznością.
Dlatego może warto założyć nowy wątek poświęcony rozliczaniu Fijołka z obietnic? Zebrać je wszystkie w formie listy na pierwszej stronie wątku i sprawdzać.
Maks wrzucał dużo newsów, może byłby w stanie to zebrać?
* Uwielbiana na szczeblu krajowym, bo na lokalnym, to jechać po nich jak po burej suce, jakkolwiek by to pachniało nonsensem