Rozwiązanie ze schodami wydaje się genialne w swojej prostocie, bo fajnie byłoby szybko wyskoczyć z mieszkania na ścieżkę przy rzece, ale po dłuższym zastanowieniu pojawiają się wątpliwości. Jeśli zostałby odblokowany ten ciąg komunikacyjny między ul. Kwiatkowskiego a ścieżką przy rzece przez sam środek osiedla to byłaby to jedyna taka droga w dość dużym promieniu, więc korzystałyby z niej tabuny osób z akademików, spod pobliskiej imprezowni "Pod Palmą" i spod sklepów Frac, Żabka i Biedronka. W ciągu dnia to masa obcych osób na osiedlu i konieczność większej uwagi przy pilnowaniu dzieci i manewrowaniu samochodem a wieczorem i w nocy ciągłe darcie ryja przez młodzież, porysowane auta i żule zmierzający spod Fraca na konsumpcję na ławeczkach nad rzeką.
Mając to na uwadze - może rzeczywiście warto zrobić zrzutę, ale nie na schodki tylko na ogrodzenie i siatę?
Inny pomysł to coś podobnego jak mają na osiedlu na Kopisto 8, czyli bramka otwierana tylko przez mieszkańców osiedla.
Wariant zaproponowany przez Pisula
tutaj jest chyba najlepszy, ale kto ma wykupić ten kawałek terenu i czy właściciel zechce go sprzedać? Czy miasto może go jakoś do tego zachęcić?