W punkt ekonomista.
Lepiej się było dogadać dla mieszkańców niż pchać się w nie wiadomo jak bardzo kosztowne postępowania administracyjne, tym bardziej, że deweloper okazał się być naprawdę rozsądnym człowiekiem.
Zupełnie inne standardy pracy i przede wszystkim chęć dogadania się aniżeli ta buta i pewność siebie podpoparte błogosławieństwem Pana Tadeusza z którą mamy do czynienia pośród Rzeszowskiej elity deweloperskiej.