Choćby mi dopłacili to komunikacja w tym mieście (i w wielu innych w PL) odpada z miliarda powodów. Kiedy miałem samochód u mechanika i pechowo awarię roweru w tym samym czasie to wolałem robić pieszo pod 15-20 km dziennie w jesienną pogodę niż korzystać z autobusów.
Rower/nogi/hulajnogi/bolt, w kompletnej ostateczności taksówka. Żeby przekonać do autobusu przeciętnego człowieka cała komunikacja musiałaby zostać zaorana i postawiona na nowo.