Komisja Gospodarki Przestrzennej RM Rzeszowa przygotowała wniosek - prośbę do prezydenta Ferenca, by objąć planowaniem przestrzennym także tereny położone na północ od zapory.
Rzeszowianie nie chcą, by Żwirownię okalały wysokie bloki. Pisaliśmy o tym, gdy mieszkańcy domów przy ul. Kwiatkowskiego złożyli w ratuszu protest, pod którym podpisało się ponad 100 osób. Nie godzą się, by w okolicy popularnego kąpieliska i ich domów powstał 7-kondygnacyjny blok. Woleliby tereny do rekreacji, odpoczynku.
- Zależy nam na pilnym uchwaleniu miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla okolic Wisłoka - mówił Piotr Tabor, mieszkaniec domu przy Kwiatkowskiego.
- M.in. po to, by uchronić ten teren przed tego typu inwestycjami.
Na spotkaniu z mieszkańcami radny Robert Kultys, szef Komisji Gospodarki Przestrzennej Rady Miasta Rzeszowa obiecał, że taki wniosek zostanie przygotowany. - Na ostatniej komisji, na mój wniosek, ta prośba do prezydenta została przegłosowana - mówi radny Kultys. Dodaje, że jest to apel w dwóch kwestiach.
- O przyspieszenie opracowywanych już od kilku lat planów dla terenów nad Wisłokiem, na południe od zapory. Jednocześnie prosimy, by objąć planowaniem przestrzennym również tereny na północ od zapory. To też bardzo wrażliwe okolice, gdzie chce się budować coraz więcej inwestorów.
Ludzie domagają się bowiem, żeby zamiast betonowania okolic Wisłoka kolejnymi blokami, wieżowcami, sklepami, zostawić ten zielony teren pod rekreację. Zwłaszcza przy zalewie.
- Trudno się dziwić takim głosom. To naturalne, że miasto powinno mieć tereny rekreacyjne, a gdzie ich szukać, jak nie nad rzeką - mówi Kultys. - Z drugiej strony inwestorzy szukają atrakcyjnych miejsc dla budownictwa mieszkaniowego i temu też trudno się dziwić, bo budując mieszkania w takich miejscach, mają pewność, że będą one pożądane. Są więc dwie strony medalu. Stąd konieczność mądrego kompromisu, a tego nie da się zrobić inaczej, jak w oparciu o plany miejscowe terenów wrażliwych pod kątem krajobrazowym.
Nie chodzi nam o zakazy
Radny zaznacza, że nie chodzi o zakaz budowania czegokolwiek w okolicy Wisłoka. - Zabudowywanie pustych przestrzeni w śródmieściu jest korzystne dla miasta, bo unikamy w ten sposób rozpraszania zabudowy, ale jednocześnie jest bardo wymagające.
Musimy dopasowywać się do otoczenia zabytkowego, społecznego i przyrodniczego, czego tereny nad zalewem są najlepszym przykładem. Jeśli inwestorzy chcą się budować blisko rzeki, to trzeba przynajmniej wysokościami tej nowej zabudowy tak nawiązać do okolicy, by nie szkodziła wypoczynkowemu wykorzystaniu terenów. Aby nie była to "wolna amerykanka".
Radny wie, że planowania przestrzennego nie da się przeprowadzić bez zaangażowania w niego prezydenta.
- Dzisiejsze jego podejście ma swoją logikę. Bez planów miejscowych inwestycje są prowadzone w oparciu o "WZ-tki" (warunki zabudowy), które wydaje się w ciągu miesiąca, dwóch. To sprawia, że inwestycje są prowadzone bardzo szybko, a miasto sprawnie się rozwija. Musimy mieć świadomość, że ceną za to jest coraz bardziej chaotyczna przestrzeń. Dlatego chcemy kompromisu, nie tworząc absolutnie złej atmosfery i warunków dla inwestorów.
Niedaleko mostu Zamkowego od strony Nowego Miasta powstaje supermarket. - Na pewno nie jest korzystne, by wyglądał on jak stodoła. Urbaniści miejscy powinni właśnie dopilnować, żeby pasował on do panoramy miasta - uważa Kultys.
OK, przemyślałem to i faktycznie ten człowiek ma rację. Z zablokowaniem tej budowy mu się nie uda, ale być może wpłynie na dalsze inwestycje. Musimy się zastanowić, czy te lokalizacje są odpowiednie na to by postawić kolejne bloki? Można byłoby to lepiej zagospodarować, ba, nawet utworzyć mały ośrodek sportu wokół żwirowni, wybudować niedaleko jakieś boiska itd. coś na wzór tego:
Fajnie, że te tereny się ucywilizują, ale może niekoniecznie ten sposób jest słuszny? Przypominam, że jakiś czas temu była bodajże propozycja wybudowania bloków na/koło lisiej góry. Rzeszów teraz trochę zaprzepaszcza swoją szansę, bo można byłoby zrobić w okolicach żwirowni naprawdę coś ciekawego.