maniek1 pisze:Z przyczyyn niezaleznych nie moglem uczestniczyc we wczorajszym spotkaniu ze spoldzielnia. Czy moglby ktos strescic przebieg dyskusji?
Owszem, mogę to streścić, ale tylko jednym stwierdzeniem: spotkanie-całe walne-było pokazem jak wyglądają relacje w grupie wzajemnej adoracji osób, które jako zatrudnione w tej spółdzielni robiły frekwencję z drugą częścią osób, nazwijmy to roboczo - "moherów spółdzielnianych" (może poza nielicznymi przypadkami). Wybory, komisje, dyskusje, dopuszczanie do głosu, obiektywne moderowanie spotkania przez przewodniczącego (a właściwie jego brak) czy w ogóle zagadnienia akcentowane, którymi się zajmowano (może oprócz raportów), ale najciekawsze było głosowanie (zresztą przeprowadzone niezgodnie z podstawowymi zasadami przyzwoitości, a cóż dopiero mówić o przestrzeganiu rzetelności i metodologii takich głosowań.
Dla mnie obraz nędzy i rozpaczy. Jakbym się cofnął ćwierć wieku... .
Ogólny obraz: rządzą dziadki i babki ze "starych" ulic SM i są w zdecydowanej większości. Do Rady także weszła taka ekipa.
Jedyną zaletą naszej aktywności był fakt, że to towarzystwo było wielce zdziwione, że ktoś może mieć inne zdanie i na osiedlu są jakieś poważne problemy do rozwiązania. Bo przecież oni tam wszyscy tak dobrze się czują we własnym sosiku.. .
A i jeszcze jedno, zlekceważono moje apele o to aby tam licznie się stawić w grupie Brzozowskiej i Żmigrodzkiej..., byliśmy we dwóch plus żona sąsiada. Poświęciliśmy prawie 5 godzin, próbując aktywnie artykułować problemy naszej części osiedla, ale także tych co lada moment tam będą mieszkać w nowych blokach.
Potem się nie dziwcie, że Nas zlewają.