Arrival,
W pewnym stopniu zgadzam się z tym co piszesz. Oczywiście, że dostępne dzisiaj formy rekreacji przejęły funkcje, które kiedyś pełniły podwórka wokół bloku. Nie chodzi mi o to by każde "osiedle" (dzisiaj tak nazywa się już kilku małych bloków) miało boiska, park, bulwar itp. To oczywiście nie jest możliwe. Niemniej potrzebne jest choćby przyzwoite minimum, czyli przyzwoitej wielkości plac zabaw z bezpiecznym buforem oddzielającym go od ruchu ulicznego. Aby tak było, trzeba zagospodarować przestrzenią w bardziej zrównoważony sposób.
Kolejną kwestią jest pytanie, co jest rzeczywistą przyczyną zaniku podwórkowej rekreacji: czy jest to dostępność rekreacji gdzieś poza osiedlem, czy brak jakiejkolwiek dostępności na samym osiedlu?
Jeśli na osiedlu nie pozostawiono miejsca na nic poza zaparkowaniem samochodu, oraz poza chodnikiem, którym można dojść od samochodu do mieszkania, wówczas nie ma co liczyć na to, że owo osiedle stanie się czymkolwiek więcej niż sypialnią. Dodajmy do tego jeszcze ogrodzenie i otrzymamy przestrzeń społeczną o charakterze enklawy/getta. W taki sposób likwidowana jest jakakolwiek szansa na najmniejszy choćby przejaw życia społecznego na osiedlu.
Odpowie ktoś, że w dzisiejszych czasach czynnik ekonomiczny, oraz wygoda zaparkowania samochodu tuż pod oknem są ważniejsze od czynników społecznych. Ja jednak uważam, że brak równowagi między tymi uwarunkowaniami sprawi będzie się odbijało czkawką na przestrzeni dziesiątek lat.
Wracając do tematu wątku, ja będę jednym z tych, którzy prawdopodobnie będą krążyć wokół osiedla w poszukiwaniu miejsca do zaparkowania. Gotów jestem jednak na to wyrzeczenie, jeśli będę mógł być spokojny o bezpieczeństwo dzieci bawiących się na podwórku, oraz jeśli będę miał możliwość spotykania tam sąsiadów.
