Tomek86 pisze:Na razie demontaż się zatrzymał na dłużej po ostatniej zdemontowanej sekcji.
Przerwali, bo dojeżdżali pewnie do kotwy i muszą ją wpierw odhaczyć a to trochę schodzi.
A oni pracują też 8 godzin. Mają 2 dni w plecy przez wiatr. Wątpię, by zostali na sobotę ale być może tak? Nie z ich winy, mimo ustalonych terminów.
Tomek86 pisze:Nurtuje mnie jedno. W tej chwili żuraw opuszcza sekcje na tyły od strony Wisłoka. W takim ustawieniu tylna cześć ramienia jest nad budynkiem. Jeszcze kilka sekcji i to nie będzie możliwe bo będzie kolidować z budynkiem. I ogólnie nie będzie możliwości obrócenia ramienia w tamtą stronę.
Zdj podglądowe o co mi chodzi. Ciekawe jaki będzie plan wtedy,
Jak Wolff zjedzie jutro do poziomu wieży i będzie miał być z nią w kolizji, wcześniej ustawi się wysięgnikiem w kierunku zrzutu sekcji i tyle. Będzie tak zrzucał te sekcje, bez obrotu jakby przed siebie, do wysokości zasięgu dźwigu samojezdnego. Potem odhaczą klatę i resztę dokończy ten dźwig; ściągnie wieżę obrotową, wysięgnik, przeciwwagę z balastami i po kolei sekcje – to już wtedy poleci w miarę szybko.
Obrót wieży się wymusza a do deklatkowania /demontażu/ obrót nie jest mu potrzebny.
Z resztą dzisiaj też już był w kolizji ale z masztem. Na pewno nie obracał się wysięgnikiem w kierunku wieży, tylko na park.
Hamulec zwalnia się na wiatrowanie, ale Wolff jest już w kolizji z masztem i na przerwę do jutra nie jest wiatrowany. Będzie na tzw. kotwieniu specjalnym tyłem do budynku. Bo inaczej gdyby był zwiatrowany, mógłby walnąć wysięgnikiem w maszt. A przecież nie o ten maszt chodzi, tylko szkoda Wolffa
