konradp pisze:
Wyobraź sobie, że robisz sobie zdjęcia swojej dziewczynie na tle właśnie tej spalarni i przychodzi ten ochroniarz i bredzi coś o usuwaniu zdjęć albo wzywa policję? Natomiast po słownym wezwaniu do oddaleniarzuca się na ciebie z łapami bo coś mu się wydaje. To może być całkiem zwykła sytuacja. Zamiast spalarni może być blok, a zamiast ochroniarza może być mieszkaniec tego bloku. Nie nie i jeszcze raz nie.
A gdyby tu było nagle przedszkole w przyszłości i wasz synek mały tędy przechodził i robił zdjęcia w przyszłości, którego jeszcze nie macie?
konradp pisze:Nie możesz tego udowodnić więc jest to tylko domniemanie z twojej strony. Za to mamy dowód na to, że ochroniarze rzucali się w publicznym miejscu na przechodnia.
Czego nie mogę udowodnić, że materiał nie jest pocięty? Przecież już na samym początku widać kilka przejść pomiędzy scenami

konradp pisze:. Oczywiście powinna być jakaś komisja która wydaje pozwolenia umieszczanie filmików w necie. Certyfikaty itd. Jak za komuny najlepiej. I tylko znajomki.
Tak, powinna, może wtedy było by mniej odmóżdżającego kontentu w internecie pokroju audytu obywatelskiego.
konradp pisze:Racjonalizowanie czynu poprzez obwinianie ofiary za rzekome prowokowoanie to typowy błąd poznawczy.
Podobnie jak wydawanie osądów na podstawie tendencyjnego materiału wideo.
kornik310784 pisze:kacu jak nie znasz przepisow to sie nie udzielaj nie ma zakazu filmowania i puki co nie bedzie a za malo to byles chyba ty bity bo goscia prawie udusili za legalne czynnosci
Odpowiem na Twoim poziomie - jeśli przerasta Cię pisanie poprawną polszczyzną to również polecam się nie udzielać.
dStan pisze:Nie widzę tu ani słowa odpowiedzi na moje pytanie, więc powtórzę. Jaka jest różnica, pod względem prawnym, między zrobieniem "kilku zdjęć do prywatnej kolekcji jako zwykły przechodzień, a ostentacyjnym nagrywaniem tego typu obiektów godzinami"?
Nie wiem, nie odczuwam potrzeby tak dogłębnego analizowania tak błachej sprawy, prawdopodobnie pod względem prawnym żadna dlatego też nie zacytuję konkretnych przepisów. Ale wiem, że żaden przepis nie zabrania defekacji do paczkomatu, czy to daje mi pozwolenie na s*anie do niego?