W "rewitalizowanym" parku na Dąbrowskiego przewróciło się drzewo. Po obfitych opadach deszczu, ziemia jest tak miękka, że drzewa którym przycięto korzenie w czasie poszerzania alejek pod asfalt nie mają solidnego podparcia. Drzew z przyciętymi systemami korzeniowymi jest więcej, wiec groźba wywrotki kolejnych egzemplarzy, czy uschnięcia innych jest zupełnie prawdopodobna. Nie potrafię zrozumieć dlaczego zdecydowano się na lanie asfaltu w zabytkowym parku oraz dlaczego przy korzeniach kopano koparkami a nie... łopatami. Standardem w zabytkowych parkach są ścieżki żwirowo gliniane, od Łańcuta:
poprzez Londyn:
po Nowy Jork:
No ale u nas taka innowacja, że trzeba asfalt w parku "bo kobiety w szpilkach". Swoją drogą, kto widział ostatnio kobietę w szpilkach? W parku? Jest 2020 rok