Ciekawe spostrzeżenia macie, muszę przyznać, jakkolwiek przyrównywanie miasta do miasteczka nigdy zbyt obiektywne nie będzie.
Ja Warszawy jakoś wyjątkowo nie lubię, choć jestem miłośnikiem dużych ośrodków miejskich. Stolica kojarzy mi się raczej z brudem, hałasem i architektonicznym chaosem. Nie przemawiają też do mnie turystyczne walory Warszawy. Co za to tam uwielbiam, to dużo większa otwartość na odmienność, wielokulturowość i oryginalność. Daleko im oczywiście do Europy Zachodniej, ale w porównaniu z konserwatywnym Rzeszowem to raj.
Co do znajomości języków, to w Rzeszowie też wcale nie jest z tym tak źle, dużo lepiej niż przed kilkoma laty.
Wiadomo, że od pań szatniarek czy panów kierowców autobusów nie ma czego wymagać, ale postępy są na Podkarpaciu i to nie tylko w angielskim.
pisul pisze:- niedziele pracujące! u nas nie do pomyślenia żeby ktoś prywatnie kosił trawnik w niedziele a tam to norma. Jeden idzie do kościoła a drugi tnie fleksem płytki na balkonie albo kuje ściany z dzwonami.
Nie przesadzajmy, że u nas aż takie średniowiecze panuje, że wszyscy tylko do kościoła w niedziele latają. Ja niemal zawsze poświęcam niedzielę na sprzątanie i zakupy. Dziś też słyszałem wiercenie u sąsiadów, więc nie poruszamy się tu po jakimś tabu z tą niedzielną pracą...
pisul pisze:Co do architektury. To matrix.Warszawiacy strasznie dumni z "drapaczy mchmur" tyle że nic co wysokie nie jest Polskie. Większość to budynki które nie są w polskich rękach. I bardzo wysokich jest z 10 troszke niższych podobnie a reszta to bieda. Cosmopolitan 160m właściciel jakiś arab, Żagiel Libeskinda 192 ani pierwszy ani drugio właściciel nie polski...
A co za różnica, jakiej narodowości jest właściciel budynków?
Poza tym Arabowie nie są narodem, tylko grupą etniczną, a zatem mogą być i Polakami jednocześnie, podobnie Żydzi. To chyba dobrze, że międzynarodowe konsorcja u nas inwestują?