foreigner pisze:Poza tym, te środki przyznawane są na zasadzie wniosków i konkursów.
Jakość zarówno wniosku, jak i projektu danego beneficjenta ma oczywiście olbrzymie znaczenie, ale nie przywiązywałbym aż takiej wagi i zaufania do faktu, że coś jest oparte na procedurze konkursowej Oczywiście, jest to najbardziej transparentna forma wyboru projektów, ale kryteria tychże konkursów da się formułować tak, by zostawić sobie odpowiednią elastyczność. To zresztą jest bolączką polskiej legislacji - gdzie jeden przepis tam trzy interpretacje, nierzadko wzajemnie sobie przeczące.
Ale propsy dla niej (słowo szacunek wydaje mi się za mocne) za nie wypieranie się swych partyjnych barw.
No jednak szary Kowalski, przejeżdżając swoją Astrą obok bilboardu z wizerunkiem pani Ewy, nie zobaczy tam orzełka z koroną i akronimu o wymowie podobnej do "peace", tylko jakiś "Wspólny Dom", na dodatek drobym druczkiem. Przypomnę, że uwielbiany przez kolegę pisula pan Buczak rzeczywiście startował spod swojego macierzystego szyldu. I pani Ewa, i pan Marcin jakoś nie chcą afiszować się w przestrzeni z insygniami spuścizny Lecha i Jarosława.
cybermysz pisze:Kolejny temat to kolejka.
Ktoś jeszcze w tę kolejkę wierzy? Dla mnie to jak obiecywanie dziecku, że zagramy z nim w ulubioną grę, ale zawsze jakieś zrządzenie losu nam w tym przeszkadza. Bo my oczywiście bardzo chcemy, ale! A tak naprawdę nie ma ani chęci, ani rzeczonej gry. Mydlenie oczu, które działało jak booster, więc pan Marcin postanowił dalej z tego korzystać (szczególnie jako reinkarnacja Tadeusza). Ale w końcu król okaże się nagi i trzeba będzie zmienić zdartą płytę.
Według sondaży PiS jeszcze długo porządzi
To, że w sondażach zdobywają największe poparcie nie gwarantuje im dalszego rządzenia. Przeciwnie, wedle wszystkich sondaży Zjednoczona Prawica nie zdobyłaby teraz większości. PIS ma marne możliwości koalicyjne i jeśli z Gowinem i Ziobrą nie będą w stanie rządzić samodzielnie, to parę ludków z Konfederacji czy Kukiza też mogłoby im nie pomoć. Nie wiem skąd w większości takie przekonanie, że PIS będzie rządzić latami - przecież już abstrahując od ich ogólnej działalności i COVID, to oni sami wydrapują sobie oczy, a jak Jarosław odejdzie (czy to na emeryturę, czy z tego świata), to rozpad gwarantowany.
Ile stracimy, jeśli centrala przykręci kurek z kasą i jakie mamy inne opcje dofinansowania inwestycji?
A ile stracimy, jeśli teraz i za dwa lata przejdzie kandydat PIS, a za trzy lata zmieni się opcja rządząca w Warszawie? I na dodatek pomna tego, jak wobec ich ludzi działał PIS, odpłacą się pięknym za nadobne? Żeby nie było - ja, mimo nieskrywanych sympatii politycznych, pokazuję tylko, że patrzenie przy wyborach na samorządowca przez pryzmat "co da centrum" potrafi być zgubne, bo w życiu pewne są tylko podatki i śmierć. Ponadto jest to podążanie ścieżką, jaką preferuje PIS - centralizacji. Ja, jako zapalony pro-samorządowiec i decentralista nie potrafię się na to zgodzić.