Rzeszów okiem Kielczanina

Opinie, komentarze, propozycje, sugestie dotyczące Rzeszowa.

Rzeszów okiem Kielczanina

Postautor: J23 » 01 gru 2020, 1:41

Dzień dobry wszystkim :) - przeglądam od jakiegoś czasu to forum, w celu poszukiwania tego, co w Rzeszowie się udało, co nie, a także przyczyn sukcesu Rzeszowa.

Przeglądając to forum nie mogę oprzeć się wrażeniu, że niektórzy niedostrzegającą szczęścia jakim jest umiejętność zarządzania przez Pana Ferenca. Kielce - miasto, które lata 90 wygrało i działo się tam naprawdę wiele - Exbud, Zarazka, Sołowow, Klicki, Targi Kielce, konstrukcje żelbetonowe (to w sumie do dziś), a cement - w swoim czasie podkieleckie cementownie zaopatrywały ponad 50% Polski w cement. Dziś jest to mniej, ale nadal są to duże wartości. Kielce miały i mają szczęście do ludzi - jak choćby założyciel 4F - kielczanin, a także wielu, wielu innych. To był czas, gdy mieliśmy momentum, gdy wiele się działo - do czasu przyjścia "wiecznego prezydenta" - Lubawskiego. Nie wykorzystał on w żaden sposób tej chwili - zrobił coś odwrotnego - wyhamował ją. Ustawianie się okoniem do inwestorów, chęć budowy zielonych płuc, ZADRZEWIENIE miasta - tak - zadrzewienie. W Kielcach, po odjęciu terenów chronionych mamy najwyższą w Polsce gęstość zaludnienia - i to czuć. Zjeździłem trochę świata i naprawdę sporo Polski - w miastach jak Gorzów Wielkopolski (122K mieszkańców) czuję się jak w znacznie większym mieście - jest czym oddychać. Kielce są ściśnięte, moim zdaniem blisko im tu do Krakowa, a to nie jest do końca dobry przykład do naśladowania :). Te tereny chronione, które miały chronić nasze drzewa, te "płuca" - są ciężarem dla miasta. Kielce nie mają gdzie się rozwijać, nie mają działek - jednocześnie naszym radnym (choć teraz się to zmienia) nie przychodzi do głowy, by porzeszyć granicę wzorem Rzeszowa - ten w ciągu 10 czy 15 lat rozrósł się prawie 3x! - są dwa następstwa tych działań:

tanie działki: w Kielcach cena za m^2 to ok 280-300zł, w Rzeszowie - tylko 180-190zł.
dostępność działek - Kielce ich po prostu nie mają.

Przez cały okres prezydentury Lubawskeigo nie było chęci ściągania inwestorów - nie było myślenia perspektywicznego - było podejście, że "gdy pojawi się inwestor - to będziemy działać". Przykład Rzeszowa pokazuje, że takie działanie nie ma sensu, inwestor musi przyjść na gotowe - wybrać działkę i uczynić, by ta zaczęła jak najszybciej pracować.

Teraz mamy nowego prezydenta, ale nie myślcie, że jest on jakoś lepszy :) - jest to człowiek, który jest konserwatorem, nie gospodarzem. Mam nadzieję, że następne wybory przyniosą mu kres, ew uda się to zrobić szybciej.

To właściwie największe zażalenie do władz Kielc, że nie wykorzystały pewnej szansy.

Demograficznie mamy sytuację odwrotną, niż w Rzeszowie - w Kielcach to powiat kielecki wysysa większość uciekających - w Rzeszowie to miasto wysysa powiat :). Co prawda, gdy popatrzymy np na zagęszczenie to nie wygląda to już tak dobrze dla Rzeszowa, a samo powiększenie terenów można uznać za - w pewnym stopniu - kreatywną księgowość i zaburzanie statystyk ludności. Koniec końców - to jednak działa. Rzeszów się bogaci, my biedniejemy. Dochodzi do tego sposób wydawania pieniędzy przez władze Kielc - ten jest mało sensowny i można by poczynić tam cięcia - choćby na świadczenia socjalnie Kielce wydają 2x więcej, niż Rzeszów!.

Warto zauważyć, że radnymi Kielc, a także prezydent nei meiszkają w Kielcach,a gminach na około Kielc.

Dobrym przykładem jest tu ściągnięcie fabryki Cromodory do Kielc - inwestycja na 100mln euro. Bardzo miło, ale działanie miasta i zainteresowanych (powolne i opieszałe, sama fabryka i przygotowania pod tą inwestycje trwały z 1.5 roku) były po prostu wolne i moim zdaniem - niewystarczające. Gdyby nei to, że w Kielcach jest już kapitał włoski, to prawdopodobnie nic by z tego nie było - po co, skoro w Morawicy można taniej i szybciej.

Chciałbym, żeby Kielce też złapały tego cuga, który da się zobaczyć w Rzeszowie, by - wzorem Rzeszowa - odwróciły kartę. Wasze miasto pokazuje, że da się to zrobić w jakieś 10-15 lat, co cieszy i daje nadzieje. Mamy naprawdę wiele plusów, dobre położenie - nie mamy gospodarza - tu władza nie tylko nie pomaga, tu władza przeszkadza. Wzorem Dr Dylewskiego powiem, że gospodarka jest najważniejsza - bo tak jest :) - to podstawa wszystkiego.

Na koniec powiem, że jednak coś tu się zmienia i radni zaczynają wreszcie dostrzegać pewne schematy - m.in. z Rzeszowa i chcą je wprowadzić w życie, poważnie też mówi się o ograniczeniu terenów chronionych. Tak więc - mam nadzieję, że wkrótce i nam uda się ustawić z wiatrem, a krytykujących Pana Ferenca - polecam poczytać o Kielcach i zobaczyć do czego prowadzi BRAK GOSPODARZA. Można mieć wiele, dobre położenie, można było być bogatszym, mieć przez pewien czas przewagę - jednakże bez zabiegania o to - to przepada. Nie są to wartości nie do odrobienia, a także nic nie jest dane raz na zawsze, ale warto nad tym pomyśleć. Prywatnie uważam Pana Ferenca za fachowca, a o to naprawdę dziś ciężko. Cieszcie się, że ktoś taki Wam się trafił.
J23
Świeżak
 
Posty: 1
Na forum od: 01 gru 2020, 0:59

Re: Rzeszów okiem Kielczanina

Postautor: Steeler » 01 gru 2020, 9:28

Witaj.

Swego czasu podobne przemyślenia zapisał tarnowianin - siłą rzeczy wywęszyłem podstęp w Twoim poście, a jeśli jeszcze dodać tego pochwałę prezydenta Ferenca, z czym na forum coraz ciężej, to uuuu... Jednak doczytałem do końca i zakładam autentyczność, o co w dzisiejszych czasach coraz ciężej :)

Powiem w swoim imieniu - prezydenturę pana Ferenca, patrząc na wszystkie kadencje, oceniam umiarkowanie pozytywnie. Kiedyś to było bardzo pozytywnie, następnie samo pozytywnie, teraz stopniało do umiarkowania, a zobaczymy co przyniosą następne lata, bo niestety tendencja jest spadkowa. Już przedostatnia kadencja były alarmująca, a obecna jest wręcz zła. Nie wnikam na ile odpowiada za to wiek prezydenta, ale większość trzeźwo myślących mieszkańców przyzna, że to już nie jest to. Nie zgadzam sie jednocześnie z wieloma forumowiczami, którzy twierdzili, że Rzeszów w tym wspomnianym przez Ciebie "momencie" nie zrobił niczego specjalnego, bo jeśli by tak było, to równie mocno skorzystałoby na tym każde miasto w Polsce. Tak nie było. Skoro marny wówczas Ferenc przyłożył rękę do rozwoju miasta, to inni włodarze musieli być gorzej niż marni.

Jednakowoż jest kilka faktów, o których warto wspomnieć odnosząc się do Twoich słów:
1) gros inwestorów kojarzonych z Rzeszowem ulokowała się w strefach nie należących administracyjnie do Rzeszowa. Tak, stolica województwa jako niemały ośrodek akademicki i spory rynek pracy była jednym z głównym czynników, ale to włodarze podrzeszowskim gmin ściągneli te firmy do siebie. Niby szczegół, ale istotny, bo jak wielkie fabryki rzeczywiście lepiej by powstawały pod miastem, tak ulokowania PCN w Jasionce nie mogę, tak jak pewnie większość, przeboleć.
2) właśnie, Rzeszów ma teraz naprawdę sporo wolnych terenów, dlatego nie do końca zrozumiałe jest dalsze parcie na zmianę granic administracyjnych. Mojej córce zawsze powtarzam - nie bierz dokładki, jeśli nie skończyłaś jeszcze bazowego dania. Albo jeszcze lepiej - nie dzwoń do Ubera, jak oprócz Twego talerza czeka jeszcze gar zupy na owe dokładki. Ta sama zasada działa też w tym przypadku.
3) w związku z punktem 2 - skoro Rzeszów ma tyle terenów, to dlaczego nie zagospodarowuje ich w mądry sposób? To największa kość niezgody na tym forum, zresztą już nie tylko tutaj. Sztandarowy przykład - są tereny, gdzie bardzo wysokie budownictwo mogłoby rosnąć jak grzyby po deszczu, nie wywołując konfliktów wśród mieszkańców. Dlaczego więc wciska sie je tam, gdzie nie są wskazane? Ta polityka niestety doprowadzi do tego, o czym sam wspomniałeś - duszenia się pewnych części miasta. I to nie przez nadmiar drzew...

Tak, Rzeszów wykorzystał ten "moment". Mógł go oczywiście wykorzystać lepiej, ale ten zarzut można by było postawić większości polskich miejscowości. Tyle, że stolica Podkarpacia zaczyna teraz trwonić energię tego boostera. Nie spowoduje to gwałtownego exodusu, jaki prorokował tu niegdyś pewien forumowicz, ale w końcu może zawitać marazm i stagnacja. Coś jak awans drużyny do najwyższej ligi, początkowe mieszanie w czubie tabeli, a następnie spokojne i bezpłciowe balansowanie na granicy grupy spadkowej i mistrzowskiej. Albo bardzo solidny średniak z aspiracjami do topu, a'la piłkarski Everton. A jak już jesteśmy przy Premier League, to ciężko w Rzeszowie oczekiwać Liverpoolu czy Manchesterów, ale za taki Tottenham nikt
by się chyba nie obraził... (poza czerwonymi i niebieskimi ;) )
Awatar użytkownika
Steeler
Zaangażowany+
Zaangażowany+
 
Posty: 460
Na forum od: 21 cze 2014, 12:20
Lokalizacja: Rzeszów


Wróć do Dyskusje o Rzeszowie

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości