Sorry. Ta sytuacja trwa i trwa. Można było zwrócić miastu działkę z pomnikiem lub wykonać prace konserwacyjne do których zostali zobowiązani. Z rzeszowskimi Bernardynami nie ma dialogu, więc chcąc zachować ten pomnik można tylko i wyłącznie wyjść na drogę prawną.
Nie ma w Rzeszowie i nie będzie żadnego bardziej charakterystycznego miejsca, które będzie znane w całym kraju.
Pod wpisem Rzeszów News na FB można zobaczyć reakcję mieszkańców - komentarzy jest znacznie więcej i powiedziałbym, że tylko kilka z nich, to nawiązania do powrotu komunizmu.

Działka z ogrodami to był kiedyś ich teren. Fakt. Doszukałem się niesprawdzonej informacji, że mieli uzyskać już zadośćuczynienie za to w latach 90, a przekazanie 80 arów w centrum miasta to był gest osób zarządzających Rzeszowem. Fijołek był już wtedy przeciwko przekazaniu, więc prawdopodobnie zrobi wszystko, by pomnik odzyskać. Dodatkowe niesprawdzone informacje to zobowiązanie do opieki nad powierzonymi gruntami, w tym pomnikiem. Na próżno jednak szukać informacji na ten temat w internecie - nie ma nic... jedynie odnalazłem jakieś komentarze pod artykułami z lat 2007-2010.
Nie rozumiem czemu można robić tak pod górkę miastu i jego mieszkańcom.
--
@Edycja, bo pojawił się post w trakcie pisania moich wypocin: los pomnika nie obchodzi mieszkańców? To czemu na profilu FB Rzeszów News zebrał praktycznie 700 reakcji w porównaniu do przeciętnie 10-70?