jasiop pisze: porteño
".. 5 metrów chodnika do przejścia dla pieszych, za którym jest dalszy ciąg ścieżki. Faktycznie przeszkoda nie do pokonania!
1 Ale czemu wogóle proponujesz tą bezsensowną trasę ? Przecież można tam pojechać normalnie i w miarę komfortowo jezdnią ..
nie trzeba zjeżdzać w dół i potem w górę ...
2 ten "dalszy ciąg ścieżki" to zjazd nad Wisłok i dalej ...
1 "W ogóle" to osobno piszemy. Jak chcesz, to możesz i ulicą, nawet jej środkiem jeśli auta Ci nie przeszkadzają. Dla mnie to średni komfort, dlatego dużo sensowniej jest dołem, gdzie ruch minimalny.
2 No, a dokąd byś chciał jechać? Ta ulica się raptem kilkadziesiąt metrów dalej kończy przy Żabce, więc kontynuacja rowerem to albo prosto wzdłuż Wisłoka, albo do Rejtana (zakładam, że jadąc na Rejtana spod Urzędu Skarbowego nie ma zbytnio sensu w ogóle tą trasą przejeżdżać), albo do centrum przez kładkę.
Some Grue pisze:Akurat na moim rowerze pokonywanie większego krawężnika wiąże się z zatrzymaniem. Jeżdżę rowerem poziomym, uprzedzając dalsze pytania (tylko nie pisz mi proszę żebym się przesiadł na zwykły to nie będzie problemu). Przez jezdnię mogę przejechać, nie ma problemu, o ile: a) jest to skrzyżowanie b) jest to przejazd dla rowerów.
A jeźdź sobie jak, czym i gdzie chcesz. Też bym mógł narzekać, że jeżdżę limuzyną, która nie na wszystkich ulicach Rzeszowa może swobodnie manewrować, więc porażką było takie ciasne uliczki budować, tylko czy to nie jest szukanie dziury w całym? Setki, jeśli nie tysiące rowerzystów cieszą się z nowych ścieżek, choćby tym daleko było do ideału, więc zamiast kontynuować tę bezsensowną dyskusję, ja się po prostu przejadę.
Some Grue pisze:Widocznie w przeciwieństwie do Ciebie nie odstawiam roweru do piwnicy, tylko nim jeżdżę - co skutkuje tym, że widzę niektóre problemy z pozycji siodełka. Skoro ścieżka ma być dla rowerzystów, to nie wolno mi narzekać, że coś jest źle zrobione?
Kto Ci broni narzekać? Akurat tyle to pomoże, zwłaszcza na tym forum, że ho ho. Nikt nie twierdzi, że ścieżki w Rzeszowie są idealne, ale nie uwierzysz - nigdy takowe nie będą! W dodatku psioczeniem na już podejmowane inicjatywy i dyrdymałami w stylu "lepiej wcale nie budować niż inaczej niż mi pasuje", zachowujesz się jak pięciolatek.