Niewielki łącznik jest bardzo popularnym skrótem umożliwiającym szybką komunikację między osiedlem Staromieście i Baranówka. Jezdnia przecina tu tory kolejowe, a następnie biegnie pod wiaduktem. Przez lata była wąska i nieoświetlona, a piesi chodzili po jezdni. – Dlatego mieszkańcy prosili o budowę chodnika, który właśnie został wykonany - mówi Piotr Magdoń, dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg w Rzeszowie. Nowy chodnik biegnie pod wiaduktem. Jezdnia została natomiast poszerzona do 5,5 metra. Zostanie także wyposażona w oświetlenie i przejście dla pieszych. - Na razie nie planujemy natomiast poszerzenia drogi pod wiaduktem, dlatego ruch jak do tej pory będzie się tu odbywać wahadłowo. Koszt takiej operacji byłby zbyt wysoki, niewspółmierny do korzyści. Ruch nie jest tutaj aż tak duży - mówi dyrektor Magdoń. Inwestycja ma się zakończyć w czerwcu. Przynajmniej do końca tygodnia łącznik będzie jeszcze nieprzejezdny. W tym czasie drogowcy mają się dogadać z koleją w kwestii wymiany rogatek - ostatniego etapu modernizacji drogi. Zalecany objazd prowadzi przez ul. Przy Torze i aleję Wyzwolenia, do której z ul. Warszawskiej można dojechać skracając w prawo na wysokości Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego.
RZESZÓW. Inwestycję związaną z remontem przy moście na ul. Kwiatkowskiego wykona firma Mosty Tarnobrzeg sp. z o.o. Do przetargu stanęły trzy firmy. Oferta wyłonionego realizatora okazała się najkorzystniejsza.
Miejski Zarząd Dróg poszukiwał wykonawcy przez kilka tygodni. W ramach prac wykonane zostaną zarówno roboty przygotowawcze jak i główne roboty budowlane. Firma zajmie się rozbiórką dotychczasowej nawierzchni drogowej, izolacji na przeprawie, przebudową sieci kanalizacyjnych i wykonaniem nowego podłoża. W zakresie projektu ujęto także m.in. roboty mostowe podpory.
Prace mają zostać zakończone w połowie wakacji. Ruszą już niebawem. W poniedziałek wykonawcy udzielono zamówienia.
RZESZÓW. Na przedłużeniu ul. Bałtyckiej zbudowana zostanie droga.
Miejski Zarząd Dróg poszukuje firmy, która zajmie się realizacją projektu. Wykonawca wybierany drogą przetargową ma być odpowiedzialny zarówno za przygotowanie dokumentacji projektowej, jak także za przeprowadzenie robót budowlanych.
Nowa trasa pojawi się na odcinku prowadzącym od ul. Morgowej. Będzie to jednojezdniowa droga o długości ok. 430 metrów. Dodatkowo powstanie także jednostronny chodnik o szerokości 2 metrów. Niezbędne do wykonania są również prace nad instalacjami, sieciami oraz budowa oświetlenia ulicznego i odwodnienia. Przebudowana zostanie istniejąca dotychczas infrastruktura techniczna.
Zadanie ma zostać wykonane do połowy grudnia bieżącego roku.
RZESZÓW. Mieszkańcy ul. Spichlerzowej nie mogą się doczekać ważnej dla ich bezpieczeństwa inwestycji.
Mieszkańcy ul. Spichlerzowej od lat nie mogą się doczekać budowy chodnika i oświetlenia w kierunku zakładu karnego. Z tego powodu jest tam niebezpiecznie, bo ludzie muszą chodzić po jezdni. Drogą jeżdżą tiry, a w każdą niedziele ulicę przemierzają setki aut, bo tego dnia otwierana jest tam giełda samochodowa.
Mieszkańcy domagają się budowy 800-metrowego chodnika. Okazuje się, że co roku władze miasta obiecują, że taka inwestycja zostanie zrealizowana, ale na słowach się kończy. Mieszkańcy ul. Spichlerzowej w 2014 roku dowiedzieli się, że wreszcie w 2015 roku rozpocznie się budowa chodnika. Rok temu informowano, że pieniądze na ten cel znajdą się w tegorocznym budżecie. Już wiadomo, że w 2016 roku nie będzie chodnika. Raczej też nie ma szans, że taka inwestycja ruszy w przyszłym roku.
Mieszkańcy wystąpili z wnioskiem o budowę chodnika oraz o montaż oświetlenia i chcieli, żeby został uwzględniony w budżecie obywatelskim. Niestety, gdy 10 maja ogłoszono listę inwestycji w ramach tego budżetu, to okazało się, że odrzucono zgłoszone propozycje mieszkańców. Ratusz wyjaśnił, że takie projekty w 2016 roku nie mogą być zrealizowane.
Podobnie jest z oświetleniem. Z powodu braku przydrożnych lamp, wieczorem jest ciemno i trzeba uważać, żeby nie wpaść pod samochód. Jednak i ta inwestycja nie może od 2009 roku doczekać się realizacji. To właśnie 7 lat temu miały być zainstalowane lampy.
- Chodnik i oświetlenie to minimum, które jest konieczne do życia w mieście – mówi Elżbieta Latosińska, mieszkanka ulicy Spichlerzowej. – Mimo że od 2006 roku Załęże zostało włączone w granice Rzeszowa, to władze miasta przez 10 lat nic nie zrobiły, żeby żyło nam się bezpiecznie. Co, mamy chodzić rowami, a może fruwać, bo pobocza właściwie nie ma.
O wyjaśnienie, czy chodnik od strony ulicy Spichlerzowej w kierunku zakładu karnego zostanie zbudowany, zapytaliśmy przedstawiciela Miejskiego Zarządu Dróg. – Ci mieszkańcy, którzy domagają się budowy chodnika, jednocześnie kilka lat temu oprotestowali tę inwestycję – mówi Piotr Magdoń, dyrektor MZD. – Wzdłuż drogi rosną lipy i nie zgodzili się oni na ich wycięcie. Likwidacji drzew sprzeciwił się też wojewódzki inspektor ochrony środowiska. Jest szansa, że możemy wybudować chodnik i oświetlenie, ale warunkiem jest, żeby mieszkańcy odstąpili od protestu i zgodzili się na wycięcie drzew.
RZESZÓW. Za zniszczenie „kocich oczek” odpowiada operator walca. Miasto odda sprawę do sądu.
Odblaski, czyli tzw. kocie oczka, zamontowano metr przed progami zwalniającymi na kilku wybranych ulicach w Rzeszowie. Nie tak dawno informowaliśmy, że w okolicy ul. Strzelniczej odblaski są popękane, a ich ostre krawędzie mogą przedziurawić oponę w rowerze. Miejscy urzędnicy wyjaśniają, że za zniszczenie odpowiada operator walca.
„Kocie oczka” z założenia miały poprawić widoczność progów zwalniających. Drogowcy na terenie miasta zamontowali 400 sztuk światełek odblaskowych. Umieszczono je mniej więcej metr od każdego progu zwalniającego z obu jego stron. Na jeden próg przypadło około 10 takich „kocich oczek”. Drogowcy na ten cel wydali około 30 tys. zł.
Nie tak dawno informowaliśmy, że te przy ul. Strzelniczej są połamane i stanowią zagrożenie dla rowerzystów. Ostre krawędzie popękanych odblasków mogą przedziurawić oponę w rowerze, o czym przekonał się nasz Czytelnik pan Adam, który poinformował nas o popękanych odblaskach.
Po naszym artykule miejscy urzędnicy znaleźli sprawcę. – Za zniszczenie odpowiada operator walca, a dokładnie firma, która na zlecenie jednego z deweloperów buduje drogę wewnętrzną – informuje Maciej Chłodnicki, rzecznik prasowy prezydenta miasta. Jak twierdzą miejscy urzędnicy, firma powinna skorzystać z przyczepki niskopodwoziowej i na niej przewieźć 30-tonowy walec, a nie przejeżdżać nim przez próg, niszcząc tym samym zamontowane tam „kocie oczka”. – Sprawa zostanie oddana do sądu i będziemy domagać się naprawienia „kocich oczek” na koszt osoby, która odpowiadała za zniszczenie – dodaje rzecznik.
Miasto nie poniesie dodatkowych kosztów za wymianę odblasków.
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości