Przez protesty mieszkańców i sprzeciw ekologów projekt budowy południowej obwodnicy Rzeszowa nie otrzyma rządowego dofinansowania z programu Polska Wschodnia.
- "Ręce opadają", "Skandal" - komentują internauci.
Południowa obwodnica Rzeszowa miała połączyć al. Sikorskiego z ul. Podkarpacką. Odcinek z dwoma pasami ruchu w obydwu kierunkach, chodnikami i ścieżkami rowerowymi miał liczyć ok. 5,7 km. Oprócz tego wybudowany zostałby również most o długości ok. kilometra. Koszt budowy oszacowano na ok. 450 mln zł. 277 mln zł miasto chciało pozyskać na tę inwestycję z programu Polska Wschodnia. Nie pozyska. - Przez protesty mieszkańców i sprzeciw ekologów inwestycja warta 450 milionów zł nie zostanie zrealizowana. Cieszycie się? - zapytał na niedawnym spotkaniu z mieszkańcami Budziwoja prezydent Rzeszowa, Tadeusz Ferenc.
Budowa południowej obwodnicy budziła wiele kontrowersji. Część osób musiałby oddać swoje domy pod budowę tej drogi.
Prezydent Ferenc nie ukrywał żalu tym, że wniosek został odrzucony z powodu protestu mieszkańców i ekologów. - Teraz jesteście przeciwko, a na spotkaniach w ubiegłych latach prosiliście o nową drogę - mówił w Budziwoju prezydent Ferenc. - Wasze osiedle ma tylko dwie drogi dojazdowe do centrum miasta. Budziwój wzbogaciłby się piękną drogę - taką, jakie buduje się teraz w świecie. Niestety, nie zrealizujemy jej przez protesty - dodał.
Sprzeciw mieszkańców i ekologów, a co za tym idzie, brak dofinansowania budowy południowej obwodnicy Rzeszowa nie spodobał się też wielu internautom. - „Trochę szkoda” - czytamy w pierwszym wpisie na Facebooku. -„Ręce opadają. Żałosne to jest”, „Skandal” - piszą kolejni. - „Jakieś 30 lat rozwoju miasta zahamowane”, „Teraz będziemy ekologicznie stać w spalinach benzyny i diesla... a rowerzyści i ptaszki będą się ekologicznie dotleniać w okolicy. Mieszkańcy Budziwoja będą mieć spokój za oknem i nerwy w drodze do roboty w Rzeszowie. Gratulujmy sobie wszyscy nawzajem...” - czytamy.
Wśród komentarzy pojawił się również wpis w obronie mieszkańców. - „Czy ja czegoś nie rozumiem? Protestowali mieszkańcy i oburzenie, że śmią protestować? Spoko, rozumiem, duża strata dla miasta, ale mieszkańcy mają milczeć? Ignorancja Ferenca więc dowodzi racji gmin, które nie chcą dołączać do Rzeszowa.” - pisze jeden z internautów.
Prezydent Ferenc zapowiedział, że tematu budowy południowej obwodnicy nie odpuści. Jeśli środki z programu Polska Wschodnia nie zostaną wykorzystane, wtedy miasto starać się będzie ponownie o dofinansowanie.
GWRz
---------------------
Wojewoda i rząd tłumaczą, dlaczego Rzeszów nie dostał pozwolenia na budowę i dofinansowania do budowy obwodnicy południowej.
A prezydent Tadeusz Ferenc? Okazuje się, że nadal jest optymistą.
Budowa obwodnicy południowej Rzeszowa zawisła na włosku. Bomba wybuchła w piątek, na spotkaniu z mieszkańcami osiedla Budziwój przedstawiciele ratusza zakomunikowali ludziom, że inwestycja nie dostanie dofinansowania unijnego. A to – bagatela – 277 milionów złotych. Cała inwestycja miała kosztować 450 mln zł. Część mieszkańców osiedla ostro protestowała przeciwko tej budowie. Droga ma połączyć ul. Podkarpacką z Sikorskiego.
- Zabrakło wymaganych dokumentów - tłumaczy rząd
W poniedziałek po południu swoje stanowisko w tej sprawie przekazało Ministerstwo Rozwoju. Z komunikatu wynika, że to brak dokumentów spowodował, że projekt budowy obwodnicy południowej Rzeszowa nie został zakwalifikowany do dofinansowania z unijnego Programu Polska Wschodnia. Projekt został zgłoszony przez Rzeszów do konkursu organizowanego przez Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości (PARP).
– Nie jest prawdą, że rząd celowo odrzucił projekt dotyczący budowy południowej obwodnicy Rzeszowa – oświadczyło ministerstwo. MR zapewnia, że to miasto Rzeszów nie dopełniło wymogów konkursu, nie złożyło wszystkich wymaganych dokumentów. Konkurs zakończył się 27 kwietnia. Rzeszów, zdaniem urzędników ministerstwa, nie złożył ZRID-u, a przynajmniej zawiadomienia o wszczęciu postępowania w sprawie wydania takiej decyzji. A ponieważ PARP nie otrzymała tych dokumentów od miasta Rzeszów, projekt pozostał bez rozpatrzenia.
Zabrakło dobrej woli?
W poniedziałek po południu wojewoda podkarpacki Ewa Leniart oświadczyła z kolei, że wniosek prezydenta Rzeszowa dotyczący wydania decyzji o zezwoleniu na realizację obwodnicy południowej nie został rozpatrzony, ponieważ ratusz nie usunął braków formalnych w ustawowym terminie. Najistotniejszy z nich dotyczył braku pozwolenia wodno-prawnego.
– W komplecie dokumentów, które złożyliśmy u wojewody było oświadczenie projektanta, że dostarczy w ciągu trzech dni od daty złożenia wniosku o ZRID pozwolenie wodno-prawne. Pomimo tego nie rozpoczęto procedury wydania pozwolenia. Naszym zdaniem zabrakło dobrej woli – komentuje Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa.
Jak dowiadujemy się z oświadczenia wojewody, 12 maja prezydent ponownie złożył wniosek o pozwolenie na budowę tej trasy, trwa właśnie weryfikacja dokumentów. Wojewoda poinformowała także, że wpłynęły do niej liczne zapytania, uwagi i protesty mieszkańców Rzeszowa dotyczące tej inwestycji. Na początku kwietnia zwróciła się do prezydenta z prośbą o udzielenie informacji na temat inwestycji, a prezydent nie udzielił odpowiedzi na to pismo.
„(...) Wojewoda nie jest uprawniony do korygowania rozwiązań projektowych planowanych inwestycji, gdyż to inwestor samodzielnie dokonuje wyboru najbardziej korzystnych rozwiązań. Natomiast ocenia zgodność zamierzenia inwestycyjnego z obowiązującymi przepisami prawa” – czytamy w oświadczeniu.
GWRZ