Primo - około 80% prądu w Polsce pochodzi z węgla, nie całość (choć mówienie o "naszym prądzie" w kontekście połączonych ze sobą sieci energetycznych nie jest do końca precyzyjne). To nadal wiele (za wiele), ale jednak udział innych źródeł, głównie OZE, powoli rośnie.
Dwa, emisja dymu węglowego z elektrowni jest mniej smogotwórcza ze względu na wysokość kominów, a także restrykcyjne przepisy, którymi elektrownie są objęte.
Trzy, główną zasługą smogu są domki jednorodzinne, szczególnie, gdzie kultura grzewcza jest żadna. Bo nawet kocioł na węgiel potrafi być bardziej litościwy dla środowiska, kiedy ma się stosowny opał i umiejętnie go w tym kotle spala.
Cztery, transport też ma udział w smogu (choć spaliny wcale nie są najgorsze - główny udział motoryzacji w "czarnym powietrzu" to wzburzanie zalegających na drogach pyłów - startych opon czy klocków hamulcowych), ale przede wszystkim to mocny "zasilacz" dwutlenku węgla w atmosferze. I choćby w tym kontekście transport elektryczny jest transportem przyszłości.
A więc teza nie do końca trafna.
Myślę, że onegdaj podobnie reagowali bryczkarze i woźnice, kiedy kunia kopytnego zastąpił kuń mechaniczny. E-motoryzacja, tak naprawdę, dopiero raczkuje. Lecz kiedy większość prądu na świecie będzie wytwarzana ze źródeł bardziej przyjaznych dla środowiska niż węgiel, a jednocześnie dopieści się żywotność, pojemność i późniejszą utylizację ogniw w akumulatorach, to naprawdę nie widzę powodu by na drogach jeździły tylko e-pojazdy. Większym problemem będzie wtedy cisza przejeżdżających obok maszyn