a1chemik pisze:Nie zgodzę się z Tobą. Jest nas na świecie coraz więcej i to się raczej nie zmieni. Do miasta zawsze będą sprowadzały się rodziny młode z dziećmi na etapie wczesnoszkolnym oraz przedszkolnym - bo po prostu z punktu widzenia rozwoju pod kątem uzyskania środków na wymarzonym dom pod miastem to jest wygodniejsze - szkoły zboki praca itp wszystko do zdobycia mpkiem w 1 strefie.
Takie szuflandie zawsze będą miały wzięcie - popatrz Nowe miasto - 30 lat stoi i nie ubywa tam ludzi do życia, mimo że warunki są średnie.
Średnia wielkość mieszkania dla rodziny z dwójką dzieci w mieście to około 60 - 65 metrów w takich metrażach mieszczą się zazwyczaj 3 sypialnie w których to prowadzi się taki miejski tryb życia.
Wyjazd za miasto i budowa swojego domu z roku na rok bedzie coraz trudniejsza i droższa - działki są coraz cenniejsze bo jest ich coraz mniej.
Do miasta ciągną młodzi ludzie... Oczywiście nie masz racji, albo stwierdziłeś tak, bo kiedyś słyszałeś o jakiś młodych, którzy się wprowadzili do Rzeszowa, więc sobie wypracowałeś swój punkt widzenia. Miasta się starzeją. Mamy coraz więcej starszych osób wszędzie, ale w mieście ten proces postępuje znacznie szybciej. Nowe Miasto to pokolenie staruszków, którzy wynajmują pokoje studentom i to fakt. Teraz nie ma studentów, a URz i Politechnika jeszcze przed pandemią miały 30% mniej studentów niż jeszcze 5 lat temu w wyniku obcięcia kierunków, na których było po 1000 studentów na jednym roku. Studenckie eldroado definitywnie skończyło się z nastaniem pandemii.
Ostatnio jest moda, coś wymyśliłem, nie wiem czy tak jest, ale i tak napisze te "prawdy".
Po pierwsze coraz więcej ludzi, ale na świecie. W Polsce wszystkie większe miasta się wyludniają, niektóre jak Łódź nawet o kilkadzeisiąt tysięcy mieszkańców rocznie. Rzeszów jest wyjątkiem, który delikatnie się rozwija pod tym kątem, bo przyłączają się ościenne wioski i w tych polach w Budziwoju coraz więcej domów.
Nowe Miasto jest najbardziej wyludniającą się dzielnicą Rzeszowa. Teraz ten proces dynamicznie postępuje, bo studentów już nie ma, a Ci co zostali nie biorą "szuflandii". Czemu wprowadzasz w błąd?
Rzeczywiście działek poza miastem jest coraz mniej, a w mieście rozumiem, że ich bez przerwy przybywa? A mówią, że logika na studiach jest niepotrzebna...