Samo gotowanie/odgrzewanie jedzenia chyba różnicy ogromnej w zużyciu gazu nie robi - przy normalnym korzystaniu oczywiście (gotując codziennie dwa garnki bigosu - to pewnie już mogłoby).
Ja też z wanny korzystam jako z brodzika, do 10-minutowego prysznica (bo rozumiem, że chodzi o to, że większe koszty powoduje napełnianie wanny po brzegi wodą). Ale w zimie zwiększam też temperaturę wody na piecu - w tej chwili mam 44 stopnie, w lecie minimum - tylko 38.
Nawet pomimo oszczędnego grzania (mieszkanie wynajmuję i gdzieś oszczędzać muszę
) nie udałoby mi się zmieścić w 25 m3 w zimie. Za wyjątkowo ciepły październik z kilkoma dniami (ok. tygodnia) zimnymi, kiedy włączałam ogrzewanie, rachunek wynosił 68 zł (czyli zużycie ok. 15-20 m3 - zgaduję trochę, bo nie mam teraz tego rachunku przed sobą, ale porównując do innych miesięcy chyba tak wyjdzie).
Także to zużycie 50-60 m3 -
ale nie co miesiąc, tylko w miesiącach zimowych - jest wg mnie znacznie bardziej realne.