ciniminis pisze:Pytanie czy to akurat do mediów powinno należeć wyciąganie takich informacji, wg. mnie problem leży w gównianym prawodawstwie, z chwilą złożenia wniosku o pozwolenie na budowę wszystkie informacje o zamierzeniu budowlanym łącznie z wizualizacjami powinny być dostępne PUBLICZNIE na stronie GUNB.
Wiadomo, nie do mediów to należy, problem leży w prawodawstwie. Ale media mają swoja rolę, jak z resztą we wszystkim.
Z tym, że nie zawsze jest tak, ze uzyskane PnB oznacza rozpoczęcie budowy, do tych 3 lat. Przedłużają pozwolenie, przez odpowiedni wpis w dziennik budowy, przez kierownika czy geodetę i leci dalej, te 3 lata. Możliwości jest sporo i oni bdb. to wiedzą i korzystają. Ale lata lecą.
Czasami w ogóle nie zaczynają, przeczekają, przedłużając pozwolenie i sprzedają działkę. Jest też pozwolenie zamienne, bo im się jakaś część koncepcji, przez ten czas znacznie zmieniła. Czy tez starają się o zupełnie nowe PnB, bo im się funkcja obiektu zmieniła, np. z biurowca na mieszkaniówkę.
Ponadto, nie obowiązku budowy jednocześnie, przykładowo 3 czy więcej budynków, a dostają PnB na cały kompleks. Ostatni może być realizowany nawet po 10 latach, po wielu istotnych zmianach, w stosunku do pierwotnego projektu.
Upublicznianie oficjalnych danych inwestycji przy PnB niewiele, albo czasami nic by dawało, bo może być w ogóle nie realizowana dana inwestycja; może być zmieniona jej koncepcja czy nawet funkcja, przez te lata do rozpoczęcia budowy. Po prostu, byłaby nieaktualna.
Powinno być wprowadzone to, aby uniknąć sytuacji jak ta na Pobitnie. Ale wątpię czy do tego dojdzie? Jak zaczynają budowę, powinni obligatoryjnie udostępnić publicznie wizualizację inwestycji z jej opisem i otoczeniem. Niezależnie od tego, czy rozpoczęli sprzedaż mieszkań czy nie. Nie powinno mieć to żadnego znaczenia.
Zaczynasz budowę, pokaż co i w jakim otoczeniu budujesz.Trzeba też przyznać, że dość często jest tak, że już od początku, jak zaczną ryć w glebie, na ogrodzeniu widać wizualizacje danej inwestycji, także w Rz. Ale są tacy, co nie dają nic, nie tylko w Rz.
Wiadomo, ze prawo jest do kitu i państwo wraz z samorządami, przez różne luki „chroni” deweloperkę. Cała masa lobbystów deweloperskich, jako doradców czy asystentów posłów kręci się po Sejmie, jak są prace w komisjach nad ustawami czy nowelami.
Stąd media, też lokalne powinny zadawać pytania w takich nietypowych sytuacjach jak ta. Np. zapytanie w trybie prasowym do miasta, bo wydało pozwolenie czy inwestora. Jak będzie wyglądała finalnie ta Inwestycja Vispro przy rondzie Pobitno?
Wtedy, jak była dziura w ziemi, teraz już pozamiatane.
A nie tylko foty na odległość, z resztą za zgodą inwestora. Bo wtedy, te portale staja się jakby, tylko na zawołanie do promocji inwestycji, albo tylko do tego, co inwestor chce przekazać publice.
Jak np. ostatnio to mycie elewacji w centrum. No, q…wydarzenie niezwykłe i nowatorskie na całą Europę

A może trzeba było zapytać przy okazji: kiedy będzie wykończone przyziemie od ulicy; co z etapem obok, bo jakieś decyzje zapadły.
Jeśli państwo i samorządy są niewydolne w prawodawstwie, to rolą mediów powinno być stawianie tez niewygodnych pytań. Jak np. odnośnie wydawanych WZ dla inwestycji, nijak nie pasujących do tych lokalizacji. Czy wydawanych WZ dla tych „tynkowych kloców”, szpecących i degradujących centra miast.
Ale, jak się współtworzy z państwem czy samorządami, też medialny parasol ochronny nad deweloperami, zaczynając od mediów ogólnych po lokalne, to takich pytań się nie zadaje.
Tak, jak nie zadawało się trudnych czy dociekliwych pytań w mediach ogólnych w sprawie Hreit. To jest klasyka! Mało tego, zapraszając promowali ich a przez to zarazem „ochraniali”. Wszędzie niemal był obecny Hreit i jego „fachowcy”.
Przedstawiano ich jako elitę na rynku deweloperskim czy nieruchomości, to jak nie kupować czy inwestować u nich?
Mimo, że były monity od branży dość mocne, że to wkrótce pierdyknie. G. Wyk. odmawiali hurtowo współpracy z nimi. To był jasny sygnał, że coś jest nie tak.
A teraz te same media latają po niedoszłych budowach Hreit i robią wywiady czy nagrywają programy z poszkodowanymi. A nawet sami szukają i ogłaszają się na stronach poszkodowanych, że zrobią program, zgłosić tylko gdzie, kiedy i jadą.

Śmiechu warte! Tyle w temacie czy tematach. .