Zapowiedzi nowych inwestycji mieszkaniowych

[rzepuncja]

Działki rekreacyjne są potrzebne głównie dla ludzi starszych (ale nie tylko) którzy mieszkają w blokach i nie mają ogródka czy kawałka ziemi, żeby odpocząć, uprawiać sobie florę i cieszyć się przyrodą. Takich miejsc nie powinno się likwidować na rzecz wszędobylskich deweloperów którzy budują jak chcą i gdzie chcą. Ludzie starsi i tak mają pod górkę w dzisiejszych czasach ze wszystkim i zabranie im choćby tych działek jest kolejnym "godzeniem" w emerytów. To, że działki sa w takim miejscu a nie w innym - trudno, niech deweloperzy szukają miejsc gdzie indziej na swoje bloki. Np. w Lublinie ogródki działkowe sa w centrum miasta obok dworca PKS, Galerii handlowej i starówki, ogromny obszar ziemi, gdzie mogłoby powstać ogromne osiedle, ale póki co ogródki nadal wygrywają W Rzeszowie i tak działki są w większości oddalone od centrum.

[Hawk]

Ja nie pisałem aby ogródki działkowe zabetonować. Ja pisałem, że jest to bardzo nieestetyczny widok dla osób przyjeżdżających z zewnątrz (mieszkańcy się przyzwyczaili i tego nie zauważają). Po drugie chciałbym aby te tereny pozostały zielona ale udostępnione dla wszystkich, aby była tam zieleń i spacerniaki, a nie miejsce gdzie można w możliwy najtańszy sposób bez narażania się na mandat obalić browarka. Chciałbym aby te tereny zostały przekształcone w ogólnodostępne parki zieleni.
Spotkałem się też ostatnio z innym problemem. Mianowicie znajoma z innej części kraju zapytała mnie co można zwiedzić w Rzeszowie bo spędzi tu jeden dzień i po dłuższej chwili zastanawiania się nie miałem dla niej odpowiedzi.
- Zamek piękny, ale nie dostępny dla turystów,
- Trasa podziemna piękna, ale nie dostępna dla turystów,
- Jakieś ważniejsze obiekty historyczne - brak,
- Jakieś wybitne osiągnięcia architektury - brak.
Oczywiście poleciłem jej: Rynek, Okrągłą kładkę, Punk widokowy Magdalenka w Malawie, Filharmonia.
Sam natomiast pomyślałem w duchu ŻENADA, żeby nie było godnego miejsca wywołującego efekt wow, które można polecić turyście, miejsca dla którego zobaczenia warto byłoby przejechać większą ilość kilometrów. Miejsca, które nie byłoby ledwo przeciętnym widokiem.
Władze chce promować miast, a ja się ich pytam co chcieliby promować i apeluję o stworzenie miejsc dla których obejrzenia warto byłoby jechać z Białegostoku, czy Szczecina bo na razie nie takich w Rzeszowie nie ma.

[patryk700i]

Dokładnie, ogródki działkowe powinny być za miastem, a nie prawie w samym centrum

[rzepuncja]

Nie przesadzajmy, ogródki działkowe są w całej Polsce i osób z innych miast taki widok nie powinien dziwić. Działki nie są przecież w centrum, dawny Nasz Gaj czy działki przy Wieniawskiego są daleko od centrum, tak samo te przy ul. Ciepłowniczej. Jakby działki były przy ulicy np. Szopena czy Marszałkowskiej to już co innego
Tereny dla wszystkich (np. parki) a działki to 2 różne rzeczy, nie ma co porównywać. Tu chodzi o własny prywatny kawałek ziemi, którego ludzie nie mają przy swoim miejscu zamieszkania. Na działkach się odpoczywa, griluje i uprawia florę, w parkach niestety tego nie da się zrobić
Jeśli chodzi o miejsca "do zobaczenia" myślę, że jest kilka, może szału faktycznie nie ma ale przez 1 dzień to spokojnie można spędzić czas na zwiedzaniu
Rynek, ogólnie starówka, fontanny multimedialne, spacer wisłokiem, bulwary, zalew, wkrótce Olszynki Park będą jakąś tam architektoniczną atrakcją Trasa turystyczna akurat teraz zamknięta. Kościoły, muzea, Zamek w Łańcucie, Galerie handlowe (jeśli ktoś lubi zakupy), ogrody bernardyńskie, słynny pomnik, okrągła kładka, odkryty basen, park papieski z katedrą... mogloby być lepiej np. zoo, aquapark ale myślę, że tragedii nie ma

[on_]

Rynek, ogólnie starówka, fontanny multimedialne, spacer wisłokiem, bulwary, zalew, wkrótce Olszynki Park będą jakąś tam architektoniczną atrakcją Trasa turystyczna akurat teraz zamknięta. Kościoły, muzea, Zamek w Łańcucie, Galerie handlowe (jeśli ktoś lubi zakupy), ogrody bernardyńskie, słynny pomnik, okrągła kładka, odkryty basen, park papieski z katedrą... mogloby być lepiej np. zoo, aquapark ale myślę, że tragedii nie ma

Atrakcje które wymieniłeś, przecież to jest żenada, poza Łańcutem który ma jakąś tam renom, ale przecież można go zobaczyć bez zagladania do Rzeszowa w dobie autostradowych wycieczek.
Ty naprawdę myślisz, ze warszawiak, Krakowiak czy Lubelak będzie gnał na złamanie karku aby z euforycznym zachwytem podziwiać piękno naszej mini starówki upchanej gdzie popadnie samochodami albo aby delektować się urodą zalewu - bagienka. Wiele razy pisałem to już tutaj, napisze wiec jeszcze raz- w tym mieście nie ma niczego czego nie uświadczył byś w innym mieście. Wręcz przeciwnie jeszcze wiele nam brakuje aby osiągnąć poziom choćby takiej Częstochowy czy Białegostoku. To czym karmiono nas do tej pory te hasła o mieście Przyszłości i metropolii Podkarpackiej to zwykłe pustosłowie produkowane na potrzeby politycznego przekazu. Powszechne jest to, że Rzeszów jest znany z tego, że z niczego nie jest znany poza wątpliwiej jakości wyróżnikiem w postaci pomnika. Ot takie miasto bez pomysłu na siebie.

Z racji wykonywanego zawodu przed pandemią gościłem często u siebie delegacje z całego świata. I zwykle to zwiedzanie Rzeszowa kończyło się przedpołudniowym spacerem po rynku zakończonym obiadem i...wycieczką do Krakowa. Wybacz ale zachwycać się fontaną multimedialną i hmm niezmienianymi od czasu swojego powstania bulwarami nie będę.

[rzepuncja]

W takim razie co mogłoby być w naszym mieście aby przyciągnąć turystów? jakieś pomysły?
Rzeszów to nie jest Warszawa czy Kraków które słynie z zabytków, jest zwykłym miastem wojewódzkim takim jak Kielce, Lublin czy Olsztyn i obstawiam, że w tych miastach też podobnie jak u nas... Także Warszawiak czy Krakowiak powinien nie być zaskoczony, że u nas pod tym względem jest gorzej niż u nich. Co do Lublina to kiedyś koleżanka przyjechała na 3 dni do Rzeszowa właśnie z Lublina i była zadowolona z pobytu, Rzeszów bardzo się jej spodobał i nawet była pewna, że jest większy od Lublina

[Ole]

Wiem że wakacje i sezon "ogórkowy" ale tyle offtopoów że sobie na czacie pogadajcie. Wracamy do tematu.

[pisul]

Część dzisiejszego artykułu z Wyborczej Rzeszów. Też mowa o ogromnych odszkodowaniach i kompromisie czyli mniejszym parku od strony Wisłoka i pozostawienie prywatnym właścicielom części terenów pod zabudowę zaraz przy głównej drodze. Więc to już nie tylko wymysł dziennikarzy CzytajRzeszów:

Rafał Bolanowski: Czy miasto ma szanse na zrealizowanie planu dotyczącego terenów nad Wisłokiem, włączając w niego działki należące do inwestorów?

Andrzej Depa, architekt z pracowni architektonicznej Archi: Ostateczny kształt nie będzie taki, jaki został przyjęty do opracowania przez Biuro Rozwoju Miasta Rzeszowa. Nie wyobrażam sobie, żeby to było realne, żeby miasto mogło odkupić te tereny. Niestety miasto musi zawrzeć kompromis. Musi zostawić część terenów dla mieszkańców i pozwolić na zabudowę przy ul. Podwisłocze.
Do kogo w przypadku kompromisu będzie należało ostatnie słowo?

Trudno jest to teraz stwierdzić. Ostatnie słowo powinien mieć prezydent ...
... Ile może wynieść kwota ewentualnych odszkodowań, jeśli miasto za wszelką cenę będzie chciało odzyskać tereny przy ul. Podwisłocze?

Spodziewam się, że możemy mówić o setkach milionów złotych. Nie wiem, czy znajdą się na to środki i czy będą to najlepiej wydane pieniądze na uratowanie tego kawałka, czy nie lepiej byłoby zainwestować tę kwotę w inne obszary, o które jeszcze teraz można zadbać. Ten kompromis z inwestorami jest niezbędny, żeby wyjść z tej patowej sytuacji i żeby załatwić tę sprawę w miarę sprawnie, a później zająć się terenami, które w każdej chwili nam mogą uciec.

źródło: https://rzeszow.wyborcza.pl/rzeszow/7,3 ... ktore.html



Czyli możliwe że zamiast jednego dużego parku i kosztownych procesów sądowych będzie mniejszy park jak na środkowej mapce + budynki od drogi:

[NietoPterek]

Takie rozwiązanie jest sensowne i o nim myślałem od początku. Przy głównej drodze powinna być zabudowa najlepiej usługowa lub mieszkalno-usługowa. Takie budynki to dodatkowa osłona przed hałasem z ulicy. Idziemy do parku, aby odpocząć i potrzebujemy ciszy i spokoju, a jakby miało nie być budynków to co zamiast nich? Ekrany akustyczne, bo drzewa to za mało?

Tylko by te budynki to Nie było jakieś dziadostwo na które nie można patrzeć.

Co do innych Terenów to niech już teraz zabezpieczają miejsce w północnej części miasta pod jakiś park, aby nie skończyło się jak tutaj.

[Michal Wrobel RdRz]

Nie wiem czym podyktowany jest taki a nie inny zapis projektu planu miejscowego na Podwisłoczu, ale z pewnością nie chodzi tu o racjonalizm sytuacyjny i faktyczną możliwość jego wykonania. Koszt wprowadzenia tego planu, biorąc pod uwagę dzisiejsze obciążenie tego terenu może sięgać nawet setek milionów złotych, co w zestawieniu z budżetem inwestycyjnym Rzeszowa (350 mln zł) daje pewien obraz tego, że ta "zielona" misja raczej nie ma szans powodzenia i ewentualny dyskurs należało by raczej kierować w stronę pytania o to nie CZY ale JAK tam na Podwisłoczu budować te nieszczęsne osiedla mieszkaniowe.
Najpóźniej wczesną jesienią będzie tam wydanych nie dwa, jak to ma miejsce w chwili obecnej ale w sumie aż cztery pozwolenia na budowę, a jak powszechnie wiadomo deweloper z prawomocnym pozwoleniem na budowę w ręku, skory do innych kompromisów, aniżeli te które dadzą mu zarobić tyle ile miał pierwotnie zaplanowane, nie będzie.
W moim osobistym odczuciu to jedynie jakaś sprytna gra medialna która wybrzmiawszy w przestrzeni publicznej, nawet pomimo nikłych szans powodzenia, ma za zadanie jedynie uprawdopodabniać ten zupełnie inny od dotychczasowego wizerunek prezydenta zatroskanego o zieleń. Jest to o tyle bulwersujące, że to również w skutek jego zaniechań jako Radnego i odwracania wzroku od niektórych spraw, praktycznie w dwa lata sprywatyzowano ten teren na niekorzyść oczywiście miasta i mieszkańców.
Jeszcze w listopadzie 2019 r. poza jedną jedyną wydana w 2008r "hotelową" WZtką nie obowiazywała w tym rejonie miasta ani jedna prawomocna decyzja administracyjna.
Najbardziej frustrujące dla nieco bardziej uświadomionego mieszkańca jest zatem to, że jeszcze niecałe dwa lata temu ten plan miejscowy w takiej formie można było bez uszczerbku na finansach miasta spokojnie uchwalić.
Byłoby to zbieżne nie tylko ze studyjnym przeznaczeniem tego terenu pod zieleń ale i obowiązkowością sporządzenia dla niego planu jako dla przestrzeni publicznej.
Komuś jednak najwyraźniej zależało aby zapisy studium przestrzennego nie zostały nigdy zrealizowane, a wspomnieć trzeba, ze pierwsze pozwolenie na budowę na tym obszarze wydano w ostatnim dniu urzędowania byłego prezydenta.
Nawet więc jeśli taki plan, uchwalany wtedy dwa lata temu dopuścił by zabudowę wielorodzinną to na skutek jego powstania (o ile nie uchwalono by go "na życzenie" inwestora, z czym również często gęsto mieliśmy w Rzeszowie do czynienia) istniała by realna forma kontroli tego jak ta zabudowa miałaby wyglądać.
I kiedy na całym świecie sposób na zagospodarowanie tak centralnie położonych rejonów miasta określa się na podstawie poważnie przeprowadzonych konkursów architektonicznych - my bez żadnej refleksji na temat tego, że kiedyś przecież to miejsce będzie świadczyć o wizerunku całego miasta, oddajemy je samopas deweloperom i ich WZtkowym sposobom na meblowanie przestrzeni w których dominantę stanowią nie uroda miejsca lecz byle wyższa zyskowność z jednego m2 ziemi. Niech mnie ktoś poprawi jeśli się mylę, ale Wyższym w hierarchii ważności wolnym pod zabudowę terenem w Rzeszowie jest zdaje się już tylko płyta rynku.
Pohańbiono to miejsce całkowicie i wszystko co nam dziś pozostaje to jedynie uprawiać jakieś "druciarstwo", aby mogło to miejsce choćby jako tako wyglądać. Z rzeczywistym planowaniem w całej jego krasie ta uprawiana dziś partyzantka, jakby w oderwana od rzeczywistości, nie ma niczego wspólnego bo

Planowanie nie polega na rozwiązywaniu problemów, które sobie stworzyliśmy. Planowanie to wychodzenie w przyszłość, aby unikać takich sytuacji. Tymczasem w Rzeszowie w ciągu ostatniej dekady plany były robione na potrzeby chwili. To jest po prostu leczenie pacjenta, a nie dbanie o zdrowie.

Żródło: https://rzeszow.wyborcza.pl/rzeszow/7,3 ... ktore.html