Tu trzeba kilka spraw zaznaczyć:
-Po pierwsze i najważniejsze, to jednak nie traktowałbym tej zapowiedzi Kosiniaka poważnie. Chętnie miło się zaskoczę, ale uważam, że to raczej ruch polityczny, taka próba "Izery" czy "CPK" od PSL. Szanse na to, że będą rządzić za dwa lata są małe, więc mogą sobie takimi tekstami rzucać.
-Po drugie, metro to nie tylko klasyczna, w pełni podziemna linia. Najszersza (chyba) definicja metra, z jaką się spotkałem, to
"zbiorowy transport szynowy, miejski lub metropolitarny, niepołączony z siecią ogólnokrajowych kolei, i bezkolizyjny w obrębie co najmniej kilku skrzyżowań". Wg tej definicji w Polsce jest co najmniej kilkanaście systemów metra, w prawie każdym mieście z tramwajami. W Rzeszowie wystarczyłoby puścić tramwaj po Wiadukcie Śląskim, i mamy metro, bo bezkolizyjnie przejeżdża nad ulicą Reymonta, linią kolejową, ulicą Borelowskiego i ul. Towarnickiego.
I teraz tak:
1. Wiadomo, że nawet na takie metro liczyć mogą głównie największe metropolie
2. Zależy jak kto liczy metropolie, ale Rzeszów jest gdzieś w okolicy 10 miejsca. Ale w tych okolicach jest gęsto, kilka miast ma podobne liczby i na pewno dużo by zależało od lobbingu w stolicy, żeby przyjąć kryteria bardziej nam sprzyjające.
3. Nawet, jakby policzono "po naszemu" i byśmy się złapali do top10, to szansa że zrealizują te 10 inwestycji i nie wykoleją się

po pierwszych kilku jest niewielka. Ale załóżmy, że dalej jakaś jest, żeby mieć o czym rozmawiać.
4. Na klasyczne metro oczywiście nie mamy szans, trzeba myśleć o tramwaju z bezkolizyjnymi odcinkami.
5. Dyskusja o liniach tramwajowych się de facto już tu odbyła swego czasu. Przypominam, że najlepsze praktyki są takie, że pierwsze linie w mieście powinny być średnicowe (skrajne osiedle A -> centrum -> skrajne osiedle B) pomiędzy jak najbardziej zaludnionymi osiedlami. Ewentualnie dojazdowe, gdyby brakowało środków (skrajne osiedle -> centrum). Linie po centrum, jak w naszym MPK linie 0, to linie uzupełniające ofertę. Najważniejszym zadaniem takiej inwestycji jest zwieść i potem rozwieść jak najwięcej ludzi do/z centrum, aby ograniczyć ilośc samochodów wjeżdżających do miasta.
Tak więc pierwsza linia w Rzeszowie powinna moim zdaniem mieć trasę:
Budziwój - Drabinianka - centrum - Błogosławionej Karoliny - Przybyszówka.
Przy czym kluczowy jest fragment Drabinianka - centrum, który byłby alternatywą dla ruchu samochodowego ul. Kwiatkowskiego, i z tym celem w głowie władze miasta powinny myśleć o walce o "metro" dla Rzeszowa. Na tym fragmencie powinno się szukać optymalnego przebiegu i gdzie ewentualnie są miejsca, które wymagałyby zejścia pod/nad ziemię i budowy fragmentu "metra".
Niestety pamiętać trzeba, że w żadnych dokumentach nie mamy przewidzianego tramwaju. Nawet nowe wiadukty projektuje się w Rzeszowie bez możliwości późniejszego puszczenia nimi linii. Tak więc szanse na to, że nagle miasto wyczaruje koncepcję i ją przepchnie przed innymi miastami, które plany na linie tramwajowe a czasem i metra mają od dawna, są naprawdę niewielkie.