Największy w Europie Środkowej. Wyjątkowy także za sprawą szefa, twórcy firmy Game Over Cycles. Customowe motocykle Staszka Myszkowskiego i jego ekipy są najlepsze na świecie. Rzeszowski salon Harleya-Davidsona zostanie otwarty 6 marca.
– Marzyłem o tym salonie. I nie brałem pod uwagę żadnej innej lokalizacji jak tylko na moim rodzinnym Podkarpaciu – mówi Staszek Myszkowski. A po sukcesach w świecie, jakie odnosi jego Game Over Cycles, z otwartymi rękami przyjęłoby go każde miasto w Polsce i Europie.
Behemoth Bike i Recydywista
Padło na Rzeszów, największy ośrodek na Podkarpaciu. Salon o powierzchni 1,5 tys. m kw. powstał nieopodal strefy Dworzysko w okolicy zjazdów na S19 i autostradę A4.
Game Over Cycles Staszka Myszkowskiego znana jest już na całym świecie z produkcji customowych maszyn. Nie tylko motocykli. Także samochodów. Ale właśnie motocykle przyniosły Myszkowskiemu sławę i szacunek na całym świecie.
– Są wymyślone i budowane w mojej firmie od podstaw – mówi właściciel Game Over Cycles.
Firma została założona w 2012 r., ale ma na koncie wiele sukcesów i nagród. Najwięcej wyróżnień zgarnęły najbardziej znane produkcje – Behemoth Bike i Recydywista. Pierwszy zdobył np. drugie miejsce w konkursie Custom Bike Show w kategorii Radical oraz nagrodę publiczności na European Bike Week w Austrii. Ten niesamowity motocykl powstał we współpracy z zespołem Behemoth, głównie z liderem Adamem „Nergalem” Darskim. Recydywista to jedyny na świecie motocykl pokryty skórą, która została wytatuowana.
Kolejnym produktem, który podbił świat, jest Hard Rock Cafe Game Over Cycles. Bazą dla tego motocykla jest oczywiście Harley-Davidson, ale maszyna została przebudowana i stylizowana. Znalazły się w niej m.in. części imitujące gryfy od gitary czy filtr powietrza o kształcie mikrofonu. Układ wydechowy jest zbudowany jak instrument dęty. Można dzięki temu zmieniać odgłos motocykla.
– Jestem fanem rocka, ciężkiego rocka. Fanem kapeli Metallica. Ale i motocykli. To świetne połączenie, bliskie sobie światy – mówi Staszek Myszkowski. Jego uwielbienie dla amerykańskiej kapeli obrazują tatuaże na przedramionach. Motocykl Hard Rock Cafe podczas European Bike Week w 2016 r. zajął pierwsze miejsce w kategorii sportster, pierwsze w kategorii modyfikowany harley i nagrodę publiczności. Uznano, że ten motocykl jest najlepszym customem w historii. – Jest efektem burzy mózgów nas wszystkich z GOC – podkreśla Staszek Myszkowski.
– Teraz, kiedy zgłaszamy udział w różnych konkursach, to obserwatorzy i uczestnicy nie pytają, kto wygra, tylko kto zajmie drugie miejsce – śmieje się Staszek Myszkowski.
Nawet w Tybecie
Stoimy w rzeszowskim salonie Harleya-Davidsona, przed ścianą, która pokryta jest skanami okładek czasopism z całego świata. Na każdej prezentowane są customowe motocykle, które powstały w GOC. Są tu pisma z Tajwanu, Indii i Filipin. Jest zdjęcie, na którym wnuk Arthura Davidsona, jednego z założycieli kultowej marki, gratuluje sukcesów Staszkowi Myszkowskiemu.
– Byliśmy nawet w programie telewizyjnym w Tybecie – mówi Myszkowski.
Rzeszowski salon Harleya-Davidsona jest wyjątkowy nie tylko w powodu wielkości. Cały jego wystrój, nawet w najmniejszych detalach, został wykonany przez Staszka Myszkowskiego i jego współpracowników. Każdy element ma związek z marką motocykli. Nawet oryginalne klosze lamp czy kaloryfery i obrotowe fotele, które umieszczone są na obręczach kół motocykli i mają emblematy Harleya-Davidsona. – Zajrzyjcie do łazienki – zaprasza Staszek. W pobliżu lustra, choć dyskretny, widnieje napis „Harley-Davidson”.
– Harley-Davidson to nie tylko motocykle, to także cały świat wokół, styl bycia i styl życia. Jak raz wejdzie się w świat pod znakiem Harleya, już się z niego nie wychodzi – mówi Staszek Myszkowski. Dlatego w jego salonie na piętrze znalazło się miejsce na gadżety, m.in. firmową odzież Harleya-Davidsona.
W salonie już stoi 12 motocykli. I nie wszystkie kosztują tyle, że są poza zasięgiem przeciętnego miłośnika marki. – Jak myślicie, ile kosztuje ten? – pyta Staszek Myszkowski. Pokazuje piękny, klasyczny motocykl. – 100 tys. – rzuca nasz fotoreporter Patryk.
– 40 – strzelam.
– 27 tys.! Za firmowy, nowy, na gwarancji. Na raty to około 500 zł miesięcznie – triumfuje Staszek Myszkowski.
Są oczywiście w salonie i takie motocykle za 100 i więcej tysięcy złotych. Można tu zamówić każdy wymarzony model marki.
Policja na harleyach?
Przebojem może okazać się motocykl policyjny. – Chcemy zaprosić policję do rozważenia możliwości zakupu takich motocykli. Przecież nie są droższe od tych, których policja obecnie używa. A mają wiele zalet. Na przykład taką, że u nas jest, oczywiście w pełni wyposażony, autoryzowany serwis. Odpadają koszty wożenia maszyn do przeglądów na duże odległości. Dodatkowo, o ile wiem, to żadna policja w Europie nie jeździ harleyami. Bylibyśmy wyjątkowi – zapewnia Staszek Myszkowski.
Wyjątkowość, parcie do przodu, nierezygnowanie nawet z najbardziej szalonych marzeń oraz rozmach, pracowitość, dbanie o detale i jakość – to tajemnice sukcesu jego firmy, która w pięć lat osiągnęła oszałamiający sukces w świecie. – Zawsze mierzymy w najwyższe szczyty. Nie interesuje nas przeciętność – uśmiecha się Staszek Myszkowski.
Na jednej z reprezentacyjnych ścian w salonie w centralnym punkcie wisi logo salonu. Jest oczywiście element Harleya-Davidsona, jest logo GOC, ale w osi herbu znalazł się rzeszowski pomnik Czynu Rewolucyjnego. Jest też herb miasta.
– Rzeszów to stolica Podkarpacia i najlepsze miejsce na świecie. Nie mogło takich elementów zabraknąć w naszym herbie. I nie mielibyśmy nic przeciwko temu, myślę, że Amerykanie także, by logo Harleya znalazło się np. na pomniku w centrum Rzeszowa – mówi Staszek Myszkowski z uśmiechem. – A dlaczego nie? Wszystko jest możliwe – wie, co mówi, bo jako absolwent technikum górnictwa naftowego wyjechał do Niemiec, gdzie pracował początkowo jako robotnik rolny, potem budowlaniec, a w końcu został dyrektorem w firmie budowlanej. Wtedy uznał, że pora wracać i zająć się realizowaniem pasji.
Lisie Jamy na zawsze
Harley-Davidson jest w gronie najbardziej rozpoznawalnych marek świata. W pierwszej trójce z Coca-Colą i Michaelem Jacksonem. Umieszczenie jego logo w jednym herbie z symbolami Rzeszowa to potężny potencjał promocyjny dla miasta. Te herby pojawią się na produktach w salonach i garażach pasjonatów motocykli na całym świecie. GOC przygotowuje pojazdy na zamówienia z całej Europy i najdalszych zakątków świata. – USA, Austria, Włochy, Niemcy, a nawet Nigeria, Tajwan czy Indie – pracownicy GOC wymieniają kraje, w których są najpoważniejsi klienci. A lista robi się coraz dłuższa, bo sukcesy firmy z Lisich Jam pod Lubaczowem znane są na całym świecie. Lisie Jamy to rodzinna miejscowość Staszka Myszkowskiego. Tam ciągle działa jego pierwszy warsztat. Tam powstały i nadal powstają najlepsze produkty. – I tak pozostanie. W Rzeszowie salon, a w Lisich Jamach pracownia – deklaruje Staszek Myszkowski.
Potencjał firmy doceniają także w rzeszowskim ratuszu. – Brawo i jeszcze raz brawo. Jesteśmy bardzo zadowoleni, że wybrał właśnie Rzeszów na lokalizację swojego salonu. To podnosi prestiż miasta, daje świetną promocję. Dostrzegamy to. Poza tym daje zatrudnienie, a do salonu ściągać będą ludzie z całego świata. Salonów Harleya w świecie jest wiele, ale ten rzeszowski jest jedyny swoim rodzaju właśnie z powodu ludzi, którzy go prowadzą – mówi Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa. W ratuszu już wiedzą, że do Rzeszowa przylatywać będą samoloty z Nigerii po specjalne zamówienia z firmy Staszka Myszkowskiego.
Otwarcie nowego salonu zaplanowano na 6 marca.
http://rzeszow.wyborcza.pl/rzeszow/5,39 ... 44687.htmlGazeta Rzeszów