Dobrze że Ferenc został ponownie wybrany, pociągnie temat.
X 2018
Monorailem na czoło elity. Rzeszów chce być pierwszym miastem w Polsce, które uruchomi taki transport
Marek Kruczek 8 października 2018 | 09:55
Dwa rozwiązania - kolejka nadziemna i autonomiczne autobusy - to dla wielu jeszcze science fiction. Rzeszów jest jednak coraz bliżej ich wdrożenia, co podniesie stolicę Podkarpacia na długo do miejsca w czołówce europejskich miast eko. Utrwali wizerunek Rzeszowa jako stolicy innowacji.
– Nie poddajemy się mimo wielu przeciwności. Dążymy do celu i mamy konkretne osiągnięcia na tej drodze – mówi Marek Ustrobiński, wiceprezydent Rzeszowa.
W ratuszu wiedzą już doskonale, że bycie innowacyjnym, bycie pionierem nie oznacza drogi usłanej samymi sukcesami. Trzeba zmagać się nie tylko ze stereotypami zakorzenionymi w głowach sceptyków i tradycjonalistów, trzeba także doprowadzić do zmian w prawie. A to łatwe nie jest, bo przeszkody są nie tylko merytoryczne i biurokratyczne. Trzeba także pokonywać opór wynikający z przesłanek politycznych, bo zmiany w ustawach, a takie były potrzebne, to domena rządzących.
– Ale my nie wymiękamy. Na pewno uda nam się pokonać wszelkie przeciwności. Tym bardziej że wiele zostało już zrobione – słyszymy w ratuszu. A tu dyskusje o monorailu i autonomicznych autobusach to niemal codzienność wśród wielu innych działań inwestycyjnych.
Monorail – co to jest?
Marek Ustrobiński tłumaczy, że to nic innego tylko jednoszynowa kolejka nadziemna. I co prawda w Europie nie jest rozpowszechniona, ale w świecie owszem. Jest nowoczesnym środkiem bezkolizyjnego, szybkiego, punktualnego i przede wszystkim ekologicznego transportu. Jest bezemisyjna i tańsza niż metro.
Kolejka porusza się nad ziemią, więc nie ma takich ograniczeń jak tradycyjna kolej. Wagonik może być szerszy od typowego wagonu np. metra, jest bardziej pojemny, wygodniejszy.
Do niedawna jeszcze niestety polskie przepisy dotyczące transportu zbiorowego nie przewidywały takiego rozwiązania. Zostały jednak zmienione w styczniu br. Były i inne przeszkody. Np. Urząd Transportu Kolejowego zwrócił się rzeszowskiego ratusza o wszelkie dane techniczne, normy, parametry kolejki jednoszynowej, którą Rzeszów chce budować. – To trochę dziwne, bo logiczne wydaje się, że to właśnie my powinniśmy szukać w tym urzędzie technicznych uwarunkowań dla budowy kolejki. Skąd samorząd może je mieć? No cóż, na szczęście mamy szerokie kontakty z producentami kolejek na świecie, np. z kanadyjskim Bombardierem. Udało nam się uzyskać wszystkie dane i normy od wytwórcy i przesłaliśmy je do UTK – słyszymy w rzeszowskim ratuszu.
– Monorail to transport zeroemisyjny. Magazynuje energię przy hamowaniu i wykorzystuje ją przy rozpędzaniu. Działa automatycznie, sterowany jest z centrum, bez kierowcy. Dodatkowo sam się diagnozuje. Każdy pociąg ma specjalny system, który na bieżąco sprawdza stan techniczny wszystkich podzespołów. Sam diagnozuje ewentualne awarie. I codziennie, kiedy pojazd trafia do zajezdni, jest zgodnie z zebranymi danymi serwisowany – mówi wiceprezydent Marek Ustrobiński.
Z obliczeń firmy Bombardier wynika, że dwuwagonikowy skład w ciągu godziny może przetransportować do 10 tys. pasażerów. Ośmiowagonikowy zaś prawie 42 tys. To efektywność porównywalna z metrem, a od tramwaju jest prawie dwukrotnie wyższa.
Rzeszów ściśle współpracuje z Politechniką Warszawską i z profesorem dr. hab. inż. Włodzimierzem Choromańskim, który o rzeszowskim pomyśle powiedział „Wyborczej”: – To system, który znakomicie wpaja się w potrzeby Rzeszowa, ale i w program elektromobilności. Dużo tańszy niż metro, komfortowy dla pasażerów, o potężnej przepustowości, niskiej energochłonności i niskiej emisji hałasu. Jeśli taki środek transportu uda się wprowadzić, Rzeszów będzie perłą nie tylko w Polsce, ale w Europie.
– Za wszelką cenę wprowadzamy innowacje. Dążymy do nowoczesności – powtarza prezydent Rzeszowa Tadeusz Ferenc. To on właśnie wypatrzył monorail w świecie, spróbował podróży w Australii, odwiedził fabrykę kolejek w Szwajcarii i zaraził rzeszowskich urzędników dążeniem do budowania takiej kolejki w Rzeszowie.
Profesjonalizm i wsparcie naukowców
– Wszystko jest realne i możliwe – mówią urzędnicy w rzeszowskim ratuszu. I działają pomimo przeszkód. – Trzeba mieć cel i zdążać do niego, nie zważając na przeszkody – dodają.
Delegacja rzeszowskich urzędników, której przewodniczył Marek Ustrobiński, wybrała się do fabryki Bombardiera do Kanady. Rzeszowianie byli także w Berlinie na targach transportowych Inno Trans. To jedne z największych na świecie targów transportowych. Tam obejrzeli kolejkę nadziemną proponowaną przez Bombardiera.
Marek Ustrobiński po powrocie dzielił się wrażeniami: – To niesamowity pojazd. Wygodny, szeroki, przestrzenny, wyposażony w duże okna. Zamontowane w nim drzwi są dwa razy szersze niż typowe drzwi w pojazdach komunikacji publicznej. Jest bardzo komfortowy, lekki i ekologiczny. Istotne jest także to, że trwałość użytkowania tej kolejki to ponad 30 lat. To transport przyszłości – mówił, a oglądał w Berlinie kolejkę nadziemną Innovia Monorail 300. Taka właśnie mogłaby jeździć w Rzeszowie i taką kolejkę urzędnicy widzieli podczas testów w Kanadzie. Kolejka prezentowana w Berlinie została kupiona przez Rijad w Arabii Saudyjskiej.
– To przyszłość komunikacji publicznej. Transport na najwyższym poziomie, nowoczesny i bezpieczny. Nie stare, zatłoczone, trzeszczące tramwaje. A tego typu pojazdy jak kolejki jednoszynowe to prawdziwa innowacja – mówi prof. Włodzimierz Choromański z Wydziału Transportu Politechniki Warszawskiej.
Rzeszów podchodzi do sprawy profesjonalnie. We współpracy z Politechniką Warszawską wykonano mnóstwo badań. Od studiów ekonomicznych, technicznych, analizy ruchu w mieście po kierunki rozwoju komunikacji publicznej.
– Wyniki są zdecydowanie zachęcające do budowy kolejki – mówi Marek Ustrobiński.
Powstały dwa warianty tras
W Rzeszowie stworzono dwa warianty tras dla monoraila. Pierwszy to linia w większości pokrywająca się z trasą autobusu MPK linii „0”. Ma siedem kilometrów. Druga zakłada kursy trasą od dworca przez Rejtana, w pobliżu Uniwersytetu Rzeszowskiego, później przez Powstańców Warszawy do Politechniki Rzeszowskiej, a następnie przez Batalionów Chłopskich, Witosa, Krakowską do dworca.
Koszt pierwszej wersji to około 250 mln zł, a drugiej – około pół miliarda.
– Ciągle szukamy sposobu realizacji budowy kolejki i wariantu finansowania. Dofinansowanie jest możliwe ze środków unijnych Polski Wschodniej, ale bierzemy także pod uwagę partnerstwo publiczno-prywatne. Szukamy inwestora i mamy już propozycje. Np. Chińczycy zaproponowali finansowanie inwestycji. Nawet jej serwisowanie. To byłaby dla nich świetna reklama i duży krok w walce o światowe rynki. Nie wykluczamy także współfinansowania przez banki. Na przykład właśnie chińskie – mówi Marek Ustrobiński.
Nie ma wątpliwości, że rzeszowska kolejka stanie się faktem. To tylko kwestia czasu.
W Polsce u boku Rzeszowa pojawił się kolejny region, gdzie myślą o monorailu. To aglomeracja śląska. – To też ważne, bo będzie nas więcej w walce o pokonywanie barier – kończy Marek Ustrobiński.