pisul pisze:Dr.borsuk mówił o dramacie?
Wystarczy jedną ścianę usunąć, drzwi zamurować i mam ogromną sypialnię z telewizorem na przeciwko łóżka i ogromny salon z 3 oknami, ekstra widokiem i wyjściem na aż 2 balkony. A że lubię gotować zrobiłbym sobie większą kuchnię. Ścianki działowe to nie ściany nośne. Działówki można zmieniać wedle upodobań.
Da się?
Muszę przyznać,że mi Pisulu zaimponowałeś swoim zaangażowaniem i warsztatem graficznym robiąc te modyfikacje. Mimo jednak Twoich najszczerszych chęci, tych mieszkań po prostu obronić się nie da...Są koszmarne.
Bo spójrzmy, w tym pseudoapartamencie, który powstał po Twoich zmianach, mamy nadal takie mankamenty:
- ciasna łazienka
- brak jakiejkolwiek szafy w przedpokoju (w zasadzie brak przedpokoju i możliwości pożegnania gości bez ocierania się o ściany:))
- nibykuchnia a w zasadzie kuchnio-korytarz
- sypialnie ciemna jak piwnica (pomijając kwestię własnych upodobań, są przepisy regulujące minimalną wielkość okien).
Dobrze zaprojektowane mieszkania są uniwersalne, elastyczne i przede wszystkim ustawne. W prawie 70 m2 w dobrze zaprojektowanym budynku mieszkalnym, powinniśmy otrzymać 3 sypialnie wielkości ok.10m2, pokój dzienny z aneksem kuchennym (idealnie, choć to na rynku rzadko spotykane, jeśli układ jest taki, że w razie życzenia można aneks od pokoju oddzielić ścianą i otrzymać osobną kuchnię). Do tego przedpokój z miejscem na dużą szafę i łazienka, w której zmieścimy wannę lub prysznic. Czasem jeszcze osobny WC. To jest wersja maksimum (w sensie ilości sypialni). Jeśli inwestycja ma uchodzić za apartamenty (lub mieszkanie ktoś na apartament chce samodzielnie przerobić), to na tej powierzchni znajdziemy raczej 2 sypialnie (czasem jedną, ale za to wypasioną, z własną garderobą i łazienką), dodatkową garderobą itd. To jest abecadło, tutaj tego nie ma. Porównajcie sobie te układy choćby z mieszkaniami z PRL-u, które często mimo, że ciasne, były bardzo przemyślane. Tutaj wg mnie mamy produkt mieszkaniopodobny. Patrząc na te układy widać jak na dłoni, że projektanci wymyślili jakąś bryłę (ładną lub nie, rzecz gustu, wg mnie dość ciekawą) i na siłę postanowili w niech upchać mieszkania kosztem ich funkcjonalności. A że póki co w Rzeszowie sprzeda się wszystko, może nie był to zły pomysł z punktu widzenia ekonomii. Ale wg mnie jest to klasyczny przerost formy nad treścią.