Hmmm to ja nie wiem, nie znam zbyt wielu osób, które czuję to co piszesz na widok zamykających się rogatek
Dla mnie to takie samo wydarzenie jak czerwone światło, normalna część ruchu drogowego. Rozumiem jeszcze, że ktoś może pędzić do szpitala w obcym mieście i takie rogatki go zaskoczą. Ale jak ktoś jeździ w jakimś miejscu o mniej więcej stałej porze to raczej zna czas przejazdu. A czy jest on wolniejszy przez rogatki, korki, światła to co za różnica
.
Czasem jeżdżę z jednym takim, który się cieszy na szlabany. Nałogowy palacz, któremu przy innych okazjach nie robię postojów na papierosa więc jak tylko widzi szlaban to skacze z radości
.
Więcej luzu na drodze, nerwami się nic nie przyspieszy ani nie naprawi. Komentujmy, dyskutujmy, zwracajmy uwagę na problemy komunikacyjne, ale nie pozwalajmy, żeby takie pierdoły wpływały na nasze życie. Dawno temu kiedy odwiedzałem rodziców kawałek od Rzeszowa to jechałem 3-4 godziny (przed zbudowaniem A4 i obwodnicy Ropczyc, ktoś pamięta te kory?). Dziś robię tę trasę w 50 minut i poziom frustracji jest identyczny jak wtedy czyli zerowy
. A znam takich, którzy wtedy narzekali, że wolno, dziś narzekają, że wolno i zapewne za XX lat kiedy czas przejazdu zmieni się na 30 minut też nadal będą narzekali.
I ja jestem za tym, żeby cały czas go skracać, optymalizować i pracować nad płynnością. Po prostu nie rozumiem frustracji czy zdenerwowania z tego powodu
.