Gdy prywatni właściciele odbiorą część parku Sybiraków, może stać się on łatwym kąskiem dla inwestorów.
http://supernowosci24.pl/polowa-parku-t ... ascicieli/
Gdy prywatni właściciele odbiorą część parku Sybiraków, może stać się on łatwym kąskiem dla inwestorów.
grande1970 pisze:a niby dlaczego mohery ? bo chcą zwrotu czegoś co im kiedyś zabrano ? Prawo obowiązuje każdego a nie tylko wybranych. Mają szanse zarobić, to nie można im tego prawa negować, ciekawe jakby to twoje było czy też byś się uważał za mohera ... bo raczej byś tego nie oddał za free.
JanzRzeszowa pisze:grande1970 pisze:a niby dlaczego mohery ? bo chcą zwrotu czegoś co im kiedyś zabrano ? Prawo obowiązuje każdego a nie tylko wybranych. Mają szanse zarobić, to nie można im tego prawa negować, ciekawe jakby to twoje było czy też byś się uważał za mohera ... bo raczej byś tego nie oddał za free.
Nie zrozumiałeś.
Mohery zablokowały, z pobliskich bloków, swoimi podpisami jakąkolwiek inwestycję na tym terenie, i zrobiły sobie kuku, bo nie przewidziały że o ten teren upomni się ktoś, kto na pewno ten teren sprzeda jakiemuś inwestorowi.
Tylko różnica jest taka, że miasto jakby to odsprzedało to mogło na tym coś ugrać (tak jak w przypadku pobliskiego tunelu przy Nowym Świecie), a teraz ugrywał będzie prywatny inwestor, który wystawi to na sprzedaż.
A prawda jest taka, że stoi pusty plac od 40 lat.
riko pisze:Przebudowa odkrytych basenów ROSiR w Rzeszowie wreszcie się rozpoczęła.
Tylko w styczniu sześcioma rzeszowskimi mostami przejechało 3,972 mln pojazdów. Najbardziej zatłoczone to Karpacki, Lwowski i Zamkowy.
Nareszcie. Prezydent Tadeusz Ferenc postanowił wziąć w swoje ręce niektóre sprawy związane ze sportem. Nie tylko tym wyczynowym.
Od lat apelowaliśmy na łamach „Wyborczej” o większe zaangażowanie miasta w sprawy sportu. Zaniedbana przez lata baza, organizacje i stowarzyszenia sportowe odbijające się od muru urzędniczej obojętności to były potężne przeszkody dla rozwoju sportu w Rzeszowie w każdym jego wymiarze. Magistrat skoncentrowany na asfaltowo-betonowych inwestycjach w mieście stracił z pola widzenia społeczne potrzeby mieszkańców.
Ulubiona odpowiedź prezydenta Rzeszowa Tadeusz Ferenca i jego rzecznika na pytania o wsparcie sportu, a nie tylko skromne finansowe, ale także na polu zaplecza, wsparcia organizacyjnego i mentalnego brzmiała: „od tego są działacze”. Argument, że działacze bez wsparcia i inspiracji samorządu nie są w stanie zapewnić odpowiedniego poziomu pracy i szkolenia dla tysięcy młodych sportowców nie przemawiał do władz miasta.
Piłka nożna wpisana w nasz krajobraz
Z kolei komercyjne kluby sportowe są często poza zasięgiem finansowym mieszkańców Rzeszowa.
Urzędnicy podkreślali, że przecież budują nowe przyszkolne hale sportowe. Ale miasto równocześnie dopuściło do oddania jednej z niewielu hal sportowych, hali Waltera wojsku. W tej hali trenowało kilkaset dzieci.
Magistrat dość biernie czekał na efekty inwestycyjnego zaangażowania niektórych klubów i organizacji sportowych. I taka sytuacja trwała od kilku lat w przypadku lodowiska, które miało powstać na terenach przekazanych spółce Res Vita czy centrum lekkoatletycznego, którego inwestorem pierwotnie miała być Resovia. Zapowiedzi były szumne, ale zaangażowanie inwestorów skończyło się na wielkich deklaracjach i wnioskach m.in. do miasta o wielomilionowe dofinansowanie. Miasto obiecywało dotacje, ale stawiało warunki.
Kiedyś wobec obojętności miasta dla rzeszowskich klubów piłkarskich pisałem, że przecież futbolu nie da się wykreślić, wymazać, a boisk zaorać. Bo piłka jest wpisana w nasz krajobraz w każdej nawet najmniejszej miejscowości. Często stanowi o jej prestiżu. I samorząd albo to widzi, wspiera i potrafi czerpać korzyści promocyjne, albo lekceważy i traci. Toleruje marny poziom i chuligaństwo na stadionach i udaje, że sprawy nie ma albo poważnie angażuje się w poprawę poziomu i klimatu wokół piłki nożnej i zyskuje. Postulowałem stworzenie kryteriów, na podstawie których miasto mogłoby większe dotacje przekazywać klubom, które je spełnią, a w mniejszym stopniu wspierać te, które nie są w stanie osiągnąć zadowalających wyników.
Rzeszów nie dotrzymując tempa rozwojowi sportu i bazy sportowej, coraz bardziej tracił dystans do innych miast. Mocno tracił na tym promocyjnie i wizerunkowo.
Jednak do niedawna wszelkie apele pozostawały bez efektu. Przyzwyczaiłem się do myśli, że postulaty i prośby nic nie dadzą. Miasto jest nieugięte. Tymczasem potwierdziło się, że jednak wszystko jest możliwe. Od jakiegoś czasu najpierw ze zdumieniem, a potem z podziwem obserwuję, jak wiele zmienia się w polityce miasta.
Czas na zaspakajanie potrzeb społecznych
Zapowiedzią zmian, choć jeszcze nieświadczącą o zmianie polityki na szerszą skalę, było ogłoszenie przez prezydenta Tadeusza Ferenca we wrześniu ub.r. gotowości miasta do znaczącego wsparcia finansowego tego klubu piłkarskiego, który spełni warunek wyższej pozycji w lidze na koniec roku. Miasto chce wykupić za 600 tys. zł akcje Stali Rzeszów, która wygrała rywalizację klubów. Wtedy wydawało się to szczytem miejskiej dobroci dla sportu. Ale prezydent poszedł dalej. Znacznie dalej.
Najpierw podczas spotkania w ratuszu nt. budowy placów zabaw prezydent Ferenc powiedział, że w ostatnich latach był czas, kiedy główny wysiłek miasta szedł w inwestycje typu drogi i infrastruktura, a teraz nadchodzi czas, kiedy ratusz znacznie bardziej zaangażuje się w zaspokajanie potrzeb społecznych. Między innymi w rozwój i wsparcie sportu w znacznie szerszym zakresie. Nie tylko wyczynowego, ale także rekreacji i sportu masowego.
W połowie stycznia Tadeusz Ferenc zakomunikował: – Nie będziemy już czekać na inwestycje Resovii. Postanowiliśmy, że sami wybudujemy nowoczesne, kryte lodowisko.
Ma powstać w okolicy ul. Granicznej i Zielonej. Hala, w której lodowisko się znajdzie, będzie wykorzystywana przez cały rok. Przez około sześć miesięcy w hali będzie działało lodowisko, a w pozostałej części roku hala ma być wielofunkcyjna. Jedna ze ścian będzie na lato odsłaniania, a całość będzie zasilana z ogniw fotowoltaicznych i instalacji solarnych. Koszt to około 7 mln zł.
Podkarpackie Centrum Lekkiej Atletyki w Rzeszowie
Na ostatniej nadzwyczajnej sesji rady miasta ratusz poszedł jeszcze dalej. Wiceprezydent Marek Ustrobiński poinformował, że miasto będzie inwestorem budowy Podkarpackiego Centrum Lekkiej Atletyki przy ul. Wyspiańskiego. Tak zadecydował prezydent Ferenc. Centrum ma kosztować około 30 mln zł. Połowę tej kwoty Podkarpacki Związek Lekkiej Atletyki ma obiecane z Ministerstwa Sportu, 25 proc. ma pochodzić z budżetu samorządu województwa, a kolejne 25 proc. miałoby wyłożyć miasto.
Rzeszów jeszcze w tym roku ruszy z przebudową hali sportowej Podpromie. Przebudowywany jest zespół basenów ROSiR.
Oby tak dalej. I jeżeli prezydent Rzeszowa będzie działał na rzecz sportu z takim zaangażowaniem, uporem i konsekwencją jak w przypadku rozwoju infrastruktury miasta, to aż dech zapiera, kiedy próbuję sobie wyobrazić, że za kilka lat Rzeszów może być znowu jednym z najsilniejszych ośrodków sportu w Polsce. Tak jak to było w czasach, których młodzi rzeszowianie nie pamiętają. Oby oni dziś mogli być dumni z osiągnięć rzeszowskich sportowców tak jak my kiedyś w latach 70. czy 80. XX wieku.
Marek Kruczek/Gazeta Rzeszow
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości