Tak, pamiętam pierwsze edycje Nobordera jak to leciało, a późnie jak FPM uderzał na PKP kilka lat temu
Fajnie poznać perspektywę osoby, która to tworzyła. Ale to jest tak jak mówisz, w Rzeszowie temat kultury jest strasznie ciężki do zgryzienia, głównie przez mentalność ludzi. Sam mam takich znajomych co jak usłyszą, że wjazd 10zł to elo idziemy dalej.
Co do ludzi, to można tutaj szukać jakiś społecznych uwarunkowań - mamy dużo przyjezdnych, województwo jak stoi w rankingach pod względem zamożności sami wiemy, więc po co ktoś żeby podchmielonym iść się zabawić (mówię tutaj o studentach) ma wydawać 10zł skoro ma za to 3 szoty przy wejściu za friko? Dodatkowo spirala też jest nakręcana na samych uczelniach, szczególnie tereny akademików i lęcące hity disco polo na korytarzach. Więc dopiero w latach późniejszych dociera jakaś tam informacja do głowy, że są piękniejsze gatunki muzyki, albo i nie.
Przykład z życia, jeden z tych znajomych co mu szkoda 10zł wydać, jak mu pokazałem Korteza to na początku: e nie podoba mi się smutne itp., a po 3 dniach, to faktycznie bardzo dobra muzyka. Takich osób jest więcej, stąd później jak przychodzi do koncertu - to w 5 dni mamy SOLD OUT całego wydarzenia.
Obecnie garstka artystyczna rozbiła się na 2 lokale: na Underground i na Niezła Sztuka. Kiedyś był jeszcze Mikrofon, ale jakieś fatum ciąży na tym miejscu bo żaden klub nie ostał się tam na dłużej (>2lata). Właściwie z tematem miejsc jest jeszcze gorzej, po zamknięciu i zburzeniu Life (który też nie był klubem rewelką pod wieloma względami) imprezy poszły w 3 miejsca: Skwer Millenium, Pod Palmą, Vinyl. Żadne z tych miejsc nie jest lokalizacją dobrą.
Do Estrady nie mam nic, szanuję ich pracę w ruszenie wielu projektów w mieście. Jednak mam wrażenie, że szczególnie ten Warsztatlon stał się mocno "zapiwniczony". Siedzą w nim ludzie, którzy podpinają pod to swoje firmy (które służą do "WSPIERANIA" start-upów, a później wygrywają osoby wywodzące się tej grupy - taka klika).
Temat zamku, nie rozwiąże tutaj problemu, nie widzę w nim właściwie opcji zrobienia czegoś konkretnego. Wiadomo, można się wzorować tutaj na Zamku Królewskim w Wawie, ale bez dzieł sztuki i jasnego know-how ciężko to pójdzie. Sam zamek do imprez jest też słabym miejscem, akustycznie i wielkościowo.
Nie wiem dlaczego, imprezy masowe nie mogą odbywać się na stadionie miejskim. Jak to przykre disco-polo. No właśnie, tylko tutaj musiałoby zainteresować się miasto, wyłożyć jakieś pieniądze albo sprowadzić sponsora międzynarodowego.
No ogólnie temat bardzo ciężki, a władze też tego nie pchają.