Z tego co ustaliłem, to ta wizja z pierwszego postu (przy moście zamkowym) stanowi niestety tylko projekt w pracy magisterskiej, nie było to zlecenie żadnego inwestora.
Szkoda
A.R. piszę:
Opowiadając wprost na pytanie: Nigdzie. Zróbmy Rzeszowowi śródmiejską zabudowę jak należy a na pomniki przyjdzie jeszcze czas.
Czy Rzeszowowi potrzebny jest Manhattan? Rozumiem to w naszym przypadku raczej jako rodzaj lokalnej, odpowiednio przeskalowanej La Defense. Czy w mieście, które ledwo dobija do 200 tysięcy mieszkańców, w perspektywie lat 50 być może dobije do ćwierć miliona, istnieją ekonomiczne, społeczne czy urbanistyczne przesłanki do tworzenia dzielnicy wysokościowców?
Czy budowa dzielnicy wysokościowców w polach między miastem a autostradą to jest to czego Rzeszów pilnie potrzebuje? Połączenie metrem? Kopać pod ziemią w miejscu gdzie biegną tory przyszłej kolei aglomeracyjnej? Zejdźmy na ziemię. A w zasadzie - wyjdźmy na ziemię.
Czy zbudowana w taki sposób dzielnica może w jakikolwiek zintegrować się z miastem? Wątpię. Miastem, które przypomnę, jeszcze kilkadziesiąt lat temu liczyło 40 tysięcy mieszkańców i które w zasadzie oprócz garstki kamienic i socrealistycznych realizacji nie posiada śródmiejskiej zabudowy odpowiadającej skali 200-stu tysięcznego miasta. Przecież miasto tętni, "dzieje się" właśnie między takiej skali zabudową. Na rysunku przedstawionym powyżej widnieje piękna, gęsta siatka ulic. Problem, że ona w rzeczywistości nie istnieje - zabudowa miasta jest chaotyczna i wbrew pozorom, niedogęszczona. Sensownych linii zabudowy mamy kilka, pełne pierzeje można wyliczyć na palcach obu rąk. Na nowych osiedlach króluje urbanistyka łanowa. Rzeszów składa się z mikroskopijnego historycznego centrum, osiedli i blokowisk. Halo, to nie Paryż. My nawet nie jesteśmy Gdynia. Nie możemy przykładać ubiegłowiecznych teorii urbanistycznych opracowanych dla metropolii do 200 000 miasta z zupełnie inną historią i innymi problemami. A w świetle ostatnich problemów z przestrzenią na bulwarach (symptomatycznych w kwestii urbanistyki i planowania w Rzeszowie), roztaczanie "pomnikowych" wizji jest zwyczajnie śmieszne. Rozwiążmy najpierw podstawowe problemy. Rzeszowowi potrzebne są Żoliborze i Żerniki i godne śródmieście a nie żadne Manhattany.
Proszę wybaczyć dosłowność, ale ta propozycja jest po prostu absurdalna.
pixeolo pisze:Dlaczego nowym symbolem Rzeszowa nie miałaby być zrewitalizowana dzielnica kultury na 9 hektarach po Zelmerze czy jakieś odjechany projekt w miejscu starej parowozowni? Dlaczego muszą to być wieżowce?
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 16 gości