ArDomin pisze:Moi drodzy, oto cała prawda o pomniku z najlepszego źródła, bez medialnych manipulacji, plotek i bełkotu niepopartego żadnymi argumentami.
Miałem okazję rozmawiać niedawno z gwardianem klasztoru na temat m.in. pomnika. Kilka ciekawostek udostępnię, ponieważ nie prosił mnie, bym rozmowę zachował dla siebie. Bernardyni nie lubią rozmawiać z mediami, bo jak twierdzą, oni ciągle przekręcają ich słowa. Po pierwsze powiedział mi, że gdy miasto oddawało pomnik to prezydent powiedział mu "wzięliście sobie na głowę wielkiego strupa". Potem, jak twierdził zakonnik, pomnik był coraz bardziej lansowany i Ferenc zaczął przedstawiać się jako jego obrońca.
Bernardyni mieli kosztorys od firmy budowlanej, która rozbiórkę pomnika oszacowała na 350-400 tys. zł, więc pojawiający się w mediach koszt wyburzenia rzędu kilku albo nawet kilkudziesięciu milionów to absurd. Ksiądz podkreślił, że to oferta jednej firmy a przypuszcza, że gdyby zorganizować przetarg, to dałoby się to zrobić jeszcze taniej. Natomiast dużo wyższy byłby koszt remontu. Niedługo po przejęciu pomnika zlecono ekspertyzę naukowcom z AGH, która wykazała że stan pomnika jest fatalny i zbudowano go w sposób delikatnie mówiąc mało solidny (dotyczy to jakości prac i użytych materiałów). Remont mógłby kosztować od miliona do kilku milionów.
Co więc zrobią? Na wyburzenie pomnika wspomnianych 400 tys. nie mają. Na remont, który byłby dużo droższy tym bardziej. Nie ma szans na przerobienie pomnika - nie zgodził się na to autor, a po jego śmierci prawa autorskie przeszły na jego syna, który tym bardziej się na to nie zgadza. Oddanie lub sprzedanie działki z pomnikiem miastu jest wykluczone. Jak mi tłumaczył ksiądz, gdyby chcieli działkę sprzedać oskarżono by ich o chęć wzbogacenia się, a oddać za darmo nie chcą, bo jak twierdzi odebrano im dużo więcej terenów a to co dostali w ramach rekompensaty nie jest wystarczające. Pomnik będzie więc nadal należał do Bernardynów, będzie stał i niszczał aż zapadnie decyzja o jego wyburzeniu - na podstawie ustawy lub - cytując księdza - w związku z fatalnym stanem technicznym, gdy dojdzie do jego dalszego pogorszenia. Co ciekawe, ksiądz obstawiał raczej tą drugą opcję, nie do końca poważnie podchodząc do ustawy. Mówił o niej że była już kilka razy zmieniana i tak naprawdę niewiele musi z niej wyniknąć w kwestii pomnika.
Aha i tak na koniec - ubiegłoroczny protest w obronie pomnika nie zrobił na Bernardynach żadnego wrażenia, jak stwierdził ksiądz "było może 200 osób" i wcale nie uważają oni, że ewentualne wyburzenie będzie się wiązało z protestem, co najwyżej protestem w internecie.
Podsumowując: na remont pomnika nie ma szans nawet w perspektywie 10 czy 20 lat. Na oddanie lub sprzedanie miastu pomnika również nie ma szans. Na przerobienie go (zdjęcie rzeźb itd.) tym bardziej. To są fakty, a to co piszą w mediach to kompletny bełkot.
ArDomin pisze:... Bernardyni mieli kosztorys od firmy budowlanej, która rozbiórkę pomnika oszacowała na 350-400 tys. zł, więc pojawiający się w mediach koszt wyburzenia rzędu kilku albo nawet kilkudziesięciu milionów to absurd...
foreigner pisze:Ciekawe, czy jakby osoba prywatna trzymała taki gnój w centrum miasta, to czy miasto również by tak ręce rozkładało, jak teraz. Śmiem twierdzić, że nie. Ten ksiądz z postu ArDomina najwidoczniej kwestii estetki nie poruszył, widać powiewa im to po całości.
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 13 gości