Ponad 3 lata mieszkałem w Warszawie i to w różnych dzielnicach. Te podobieństwa ze zdjęć to tylko powierzchowna fasada. A ciekawsze są różnice. Inna mentalność, podejście do drugiego człowieka. I zapewniam nie jest lepiej jest inaczej. I wszystkiego więcej. Kładek coś 230 ale i więcej żydów, cyganów arabów i biedy
Różnice:
- Ludzie chodzą w okularach słonecznych i starzy i młodzi i tu szok również w nocy! Nawet dziennikarze to wychwycili i można było przeczytać artykuł o tym że ludzie w kinie w Warszawie oglądają filmy w okularach słonecznych i nie chodzi tu o 3D podobnie chodzenie w czapkach włuczkowych w lecie...norma
- większa znajomość języka, w centrum gdzie dużo firm zagranicznych ma swoje placówki idzie się do jakiegoś obskurnego spożywczaka a tam 80% kolejki mówi po angielsku włącznie z zulem co się niemył kilka dni i śmierdzi przetrawionym alkoholem i panią za kasą. Na ulicy byłem świadkiem gdy 2 osoby pokłuciły się o miejsce parkingowe i ubliżały sobie czystą angielszczyzną z akcentem po czy ot tak przechodzą na j. polski i kontynułują?!
- Więcej dziwnych ludzi. U nas raczej wiesz czego możesz się spodziewać w Warszawie niekoniecznie. Choć i u nas już jakiś gość jeżdzi po Olszynkach z papugą w klatce i radiem na full:) O takiej dziwności mówie.
- Dużo niebezpieczniej. Z rok temu może 300 metrów gdzie wynajmowałem mieszkanie zgwałcili biegaczke. I była chryja bo jakiś radny powiedział że sama sobie winna bo biega wieczorem! U nas nie do pomyślenia. I są dzielnice gdzie nie sprzedasz auta! Ktoś widzi ogłoszenie, dzwoni pyta o adres i się rozłącza. Dziwne bo u nas tylko pytają o marke cene i przebieg ale o adres?
- Niesłowność. W Rzeszowie wystarczy uścisk dłoni czy umowa ustna ale nie w stolicy. Nawet jak na coś sie umawiaszna piśmie to i tak problemy z wyegzekwowaniem pieniędzy. I to jest powszechne. Każdy oszukuje każdego. Jak coś skończysz i chcesz zapłate to albo w ratach albo inwestor jest na wczasach we Włoszech.
- Dziwne rozpiętość wiedzy i głupoty. Np dzwonisz do kogoś i umawiasz się na sprzedaż auta i dostajesz info że auto można zobaczyć na Obrońców. Dopytujesz , Poczty Gdańskiej, stalingradu
a gość co mieszka tam kilka lat tylko zna obrońców i niewiadomo co w nawigacje wpisać. Znowu idziesz ulicą pytasz o drogę to dostajesz wykład historii Warszawy.
- Różnica cen nieruchomośći w zależności od dzielnicy. U nas to mniejwięcej jednakowo. A tam są dzielnice z dużą ilością cyganów gdzie ceny dużo niższe ale strach kupować. Ludzie gloryfikują Willanów a to osiedle tylko troszkę lepsze jak u nas na ul. Grabskiego i w takiej samej bliskiej odległości okno w okno. Jak się ktoś kłuci to reszta ma kino za darmo. I tu pełen szok jak tam murują WSZYSKIE domy pustakiem max? U nas "główką" i mur szeroki a tam żeby było szybciej po długośći! 4 warstwy ceramiki styropian i już jesteśmy na zewnątrz. Jak ktoś kuje wiertarką puszke pod gniazdko to trzeba uważać żeby pucu nie uszkodzić i to nie jest żart!
- brak empatii. U nas jak się coś dzieje to leci sąsiad i sąsiadka i ratują dzwonią po straż, karetke. W Warszawie po kilkudniowej ulewie parking zaczął sie wypełniać wodą. Możę wyjechało przez noc z 2 auta. I nikt nie powieadomił mieszkańców ani nie zadzwonił gdzieś i tak stały po lusterkja w wodzie.
- niedziele pracujące! u nas nie do pomyślenia żeby ktoś prywatnie kosił trawnik w niedziele a tam to norma. Jeden idzie do kościoła a drugi tnie fleksem płytki na balkonie albo kuje ściany z dzwonami.
- żydzi z tymi pejsami w sukniach z frędzlami kiwają się w srodku miasta jak przed ścianą płaczu w Jerozolimie w Warszawie do kawałków muru getta czy synagogi.
Co do architektury. To matrix.Warszawiacy strasznie dumni z "drapaczy mchmur" tyle że nic co wysokie nie jest Polskie. Większość to budynki które nie są w polskich rękach. I bardzo wysokich jest z 10 troszke niższych podobnie a reszta to bieda. Cosmopolitan 160m właściciel jakiś arab, Żagiel Libeskinda 192 ani pierwszy ani drugio właściciel nie polski...
Dobry przykład biurowiec Warsaw Spire oczywiście tylko z nazwy warszawski bo tak naprawde belgijski , szklana elewacja 220 metrów. Zagraniczny biurowiec a otoczenie już Warszawa i chodnikowe jakie były w Rzeszowie w latach 80/90
A najgorsze te tory które niszczą asfalt i pełno drutów tramwajowych. A Szlachta chciał ten cymes u nas.
fot.skyscrapercity
U nas każda prawie dzielnica inna. Drabinianka to strug/wisłok/żwirownia dużo wody, zalesie,słocina to górki, A Warszawa to wszędzie prawie monotonnie płasko.