Mianowicie nie brak kadry, ale dobrych terenów inwestycyjnych był powodem. Jakby tereny były w całości miasta, to mielibyśmy wreszcie konkretną inwestycję.
Po pierwsze to wywracanie kota ogonem. Przypominam, że za rządów Prezydenta powiększono Rzeszów grubo ponad dwukrotnie. Z 53 do ponad 116 km2. Przez cały ten czas na okrągło opowiadano o potrzebie zapewnienia Rzeszowowi terenów inwestycyjnych. Jak to się zatem stało, że miasto które się tak rozrosło i nagromadziło tyle terenów pod inwestycje nie potrafiło SAMO zaoferować tych marnych 14 hektarów (bo tyle chciała Lufthansa) ?
Twój argument miałby rację bytu i pełną zasadność w roku powiedzmy 2010, a nie dzisiaj po tych wszystkich przyłączeniach.
Rozumiem, że jak Prezydent osiągnie wreszcie swój cel, czyli powierzchnia 200 tys. i ludność 200 tys. (czyli gęstość zaludnienia na poziomie Sanoka i Jasła) to dopiero wtedy będzie za cokolwiek odpowiedzialny i wreszcie będzie można znaleźć miejsce dla inwestorów ? Czy może się okaże, że jakiś inwestor się znowu zawinie i wszystkich będzie wina tylko nie miasta i nie ma zmiłuj - trzeba wincyj terenów ?
Po drugie. Jeśli Prezydentowi zależało na terenach inwestycyjnych i ogólnie na przemyśle, to powinien od początku celować w przyłączanie terenów na północy, bo było jasne, że tam będą celowali inwestorzy, w okolice autostrady i lotniska. Gdyby przez te wszystkie lata Prezydent poświecił tą całą energię na przyłączanie terenów na północy, to może by dzisiaj nie było problemu. Gdyby od początku powiedział "Włączę ziemię na północy i zrobię tam tereny inwestycyjne, żebyśmy wszyscy skorzystali" i gdyby to rzeczywiście zrobił, to miałby dziś może sukces w postaci Lufthansy, legitymizację do dalszych przyłączeń i opinię człowieka, który ma plan. Zamiast tego latami babrał się w przyłączanie Słocin, Budziwojów i innych, co nic w sytuacji tych terenów przez lata nie zmieniło, poza paroma osiedlami, remontami przystanków i robieniem nowych dróg w tempie kilometra na rok.
Po trzecie. Przypominam, że część strefy w obrębie miasta to 180 hektarów, zaś Lufthansa chciała maks. 14 ha. Więc co to ma wspólnego z rozszerzaniem ? Ile musi jeszcze wiosek wchłonąć, żeby móc znaleźć te 14 ha ? A jeśli problemem jest to, że Dworzysko jest podstrefą SSE Euro-Park Mielec, a inne tereny w obrębie Rzeszowa nie są, to Prezydent powinien już dawno znaleźć nowe tereny w obrębie miasta (po to tyle poszerzał), uzbroic je i zamiast jeździć do Warszawy lobbować za kolejką i przepychać włączanie kolejnych wiosek za placami mieszkańców, to powinien lobbować za włączeniem tych nowych terenów do SSE. Było to do zrobienia, bo jak widać po mapce, strefy są rozrzucone w różnych miejscach. Ale nie, najlepiej przyszczekiwać dalej Prezydentowi, że to wszystko dlatego, że Rzeszów za mały. WINCYJ WIOSEK, WINCYJ !
przypomnij, dlaczego wycofała się Lufthansa
Przede wszystkim cała strefa Dworzysko jest w zarządzie starostwa powiatowego i dlatego to ono głównie prowadziło negocjacje. Nawet gdyby Prezydent włączył cały obszar aż po autostradę do Rzeszowa, to i tak starostwo pozostałoby jego właścicielem albo zarządcą. To bardziej kwestia własności i administracji, a nie tyle ile terenu Rzeszów ma jeszcze wchłonąć. Poza tym ta strefa nie powstała wczoraj. Jeśłi teraz wszystko wina PiS, to dlaczego Prezydent nie zadziałał odpowiednio wcześniej, za czasów PO, żeby strefa (albo przynajmniej jej część miejska) była w jego zarządzie. Przecież planował poszerzanie miasta, więc chyba logiczne mieć możliwość dysponowania tak ważnym terenem na swoim terytorium ? Sugerujesz, że teraz starostwo ma oddać całą strefę na własność i we władanie miastu, bo Pan Prezydent się lepiej na tym zna i nie dałby takiej plamy jak oni ? Mógł Prezydent zaoferować inny teren, ale go nie miał, bo zamiast tego włączał jakieś mało interesujące przemysł wioski, budował okrągłe kładki i fontanny i marzył o monorailu. Nawet porządnej drogi do Dworzyska nie chciał zrobić, bo jak mówiło miasto "na razie nie ma potrzeby, jak będzie potrzeba to drogę można szybko poszerzyć". Mam rozumieć, że jak następny inwestor będzie chciał tereny w gminie Sokołów albo Dynów i to nie wypali, to Prezydent ma już w ogóle tupnąć butem i cały powiat rzeszowski zlikwidować a jego cały obszar przyłaczyć do miasta ?
I wreszcie problemem były też np. prace przy niwelacji terenu, których życzyła sobie Lufthansa. Dlaczego prezydent nie mógł powiedzieć: "Ja ten koszt wezmę na siebie" ? Ja słyszałem tylko, że miasto mówiło "my byśmy dali takiemu inwestorowi teren za darmo". Oczywiście teren nie w pełni swój by dali darmo, bo swojego terenu żadnego nie mieli w ofercie (w przeciwieństwie do starostwa powiatowego, które miało alternatywną ofertę w Pogwizdowie). Teren potrzebny Lufthansie był warty 20-28 milionów. Tak więc miasto Rzeszów, które ma miliardowy budżet i buduje kładki za 9 milionów twierdzi że bez problemu by oddało wartą ponad 20 milionów działkę za free, ale nie słyszałem, żeby wyrazili chęć wzięcia na siebie kosztu 9 milionów za rozebranie dróg które chciała rozebrać na swym terenie Lufthansa, albo paru milionów za niwelację terenu.
http://rzeszow.wyborcza.pl/rzeszow/1,85 ... otych.htmlWoJa pisze:(...)Kraków wciąż nie planuje przyłączać Wieliczki, chociaż osiedla i kolejne office parki wyskakują jak grzyby po deszczu. Gdynia, Sopot i Gdańsk nadal osobno, a nie formalnie 750 tys. miasto, jedno z największych nad Bałtykiem.
Tak zwane "porównanie z dupy".
Wieliczka jest w podobnej odległości, co tereny włączane do Rzeszowa, no i ma zabudowę miejską więc to chyba logiczne, że do miasta pasuje.
Ale masz rację. Porównanie z dupy, ponieważ jest to większy podmiot, znany w całej Polsce, z którym by tak łatwo nie poszło nawet Prezydentowi Ferencowi. Na szczęście Prezydent ma to szczęście, że wokoło same słabe wiochy, które łatwiej traktować przedmiotowo.