A w Rzeszowie nadal nic oprócz budowy bloków i wymiany asfaltu na starych drogach. Aquapark, lodowisko i inne obiekty w sferze planów.
To jest dość przerażające. Rzeszów to największe miasto polskie bez ani jednej atrakcji.
Nawet taka dość zadupiasta Zielona Góra - Centrum nauki Keplera, planetarium, ogród botaniczny, palmiarnia, aquapark, lodowisko.
W Rzeszowie dosłownie nic.
Najbliższe atrakcje 150 km od miasta.
W takim miejscu, daleko od jakichkolwiek atrakcji (morze, jeziora itd.) władze powinny robić wszystko by zrekompensować mieszkańcom deficyty krajobrazu.
Kurczę to jest straszne. Z takiej Zielonej Góry można pojechać nad jezioro (30 min), nad morze (3h), do tego mnóstwo atrakcji w mieście. W Rzeszowie nie dość że wszystko jest daleko, to po prostu kompletnie nie ma co robić w mieście.
Zamiast o Zielonej Górze mógłbym napisać o Toruniu, Olsztynie albo nawet Kielcach które biją na głowę Rzeszów pod względem atrakcji.
Dlaczego w Rzeszowie NIC się nie da? Podobno miasto ma 1.5 miliarda zł budżetu.