Wieści z miasta

[Arrival]

^^ Arrival, spłycasz moje treści czy ich nie rozumiesz?
Ja nie piszę, że nie ma być przepływów, tylko piszę o tym że nikt nie liczy czy danej jednostce administracyjnej (np. Rzeszów) się to opłaca.

Co mogłem spłycać jeśli Twoja wypowiedź była prosta i jednozdaniowa - narzekanie, że przyjezdni korkują Ci miasto i nie płaca tu podatków.

Nikt tego nie liczy bo po prostu nie da się tego policzyć. Można gdybać, ale gdybanie to nie fakty. Poza tym... po co? Policzymy i co teraz? Wyszło, że jednak opłacałoby się postawić budki ze strażą graniczną na rogatkach miasta. I tak nie możesz tego zrobić. Opłata za wjazd dla 3-literowych rejestracji? Czy może tylko celem by było podsycanie lokalnej nienawiści, żeby rdzenni emeryci rysowali kluczami wszystkie rejestracje inne niż RZ?

[jashsk]

Nie mówię tu o ludziach, którzy mieszkają w Rzeszowie ale są zameldowani gdzieś indziej. To już jest trochę pasożytnictwo

hmmm... no nie wiem, czy na pewno podatek dochodowy z PITu to jest takie niesamowite bogactwo wobec:
a) całorocznego wyżywienia kupionego w Rzeszowskim sklepie
b) całorocznego najmu/lub kupna mieszkania na Rzeszowskim rynku
c) płacenia za paliwo na Rzeszowskiej stacji
d) wydawania większości pieniędzy w Rzeszowie (na cokolwiek...)

A jak te zakupy przekładają się na budżet miasta?

[JanzRzeszowa]

Niezły zlot bzdur i gawęd się tu zrobił

No, bzdury i mitomaństwo to raczej przez ciebie przemówiło. Powtarzasz oklepane przez polityczną poprawność tezy, jakoby migranci ( każdego pokroju) byli solą każdej ziemi, a miasta powinny tylko cieszyć się, że ktoś kupi ciuch w galerii. Zastanów sie bo jak znam takich mądrali, to z liczbami są na bakier. To jedno.
Powtarzam, jeśli migracja miejska i ruchliwość grup w ramach jednostki administracyjnej będzie miała charakter chaotyczny i jednostkowy w skali jednostki czasu, to miasto nie zyskuje na tym, a traci. W sensie bilansu. Ci ludzie wjeżdżają i wyjeżdżają i "mają kanapkę zrobioną na wsi u siebie". Zakupy, jeśli robią, to robią u siebie (Biedronka w każdej miejscowości), bo taniej, etc, etc
Sytuacja zmienia się, gdy stają się pełnoprawnymi obywatelami miasta z zameldowaniem, pracą, biznesem czy odprowadzaniem wszystkich podatków.
Taka jednostka sprzyja tkance miejskiej. I to dla niej powinno sie robić ułatwienia, ulgi, budować infrastrukturę, itp. To takie jednostki czy małe grupy budują miasto i jego dobrostan.

Co do podupadania/ rozrastania miast, to każdy to wie, że najmocniejszymi determinantami są: dostępność pracy, ceny siły roboczej i jej dostępność, czynniki demograficzne, programy ulgowe państwa, bliskość rynków wymiany czy bliskość złóż naturalnych. Bardziej niezależne determinanty typu: wojny, czynniki geograficzne czy ogólnie znaczenie historyczne jednostki pomijam, bo sprawa rozbija się o Rzeszów, który tylko przez przypadek stał się ośrodkiem w tej części Polski. I to nie dzięki emigracji chłopów z okolicznych wiosek, ale z innych. Może przy innej okazji o tym.

Co do zapychania miasta. Tak, zapychają miasto w godzinach szczytu przede wszystkim przyjezdni z okolicznych miejscowości. I to są fakty. Poparte liczbami jak ktoś chce. I pytam, jaki ma sens wydawanie np 400 mln zł z kasy miasta na ZTM (przykład)?

[icetruck]

Nie mówię tu o ludziach, którzy mieszkają w Rzeszowie ale są zameldowani gdzieś indziej. To już jest trochę pasożytnictwo

hmmm... no nie wiem, czy na pewno podatek dochodowy z PITu to jest takie niesamowite bogactwo wobec:
a) całorocznego wyżywienia kupionego w Rzeszowskim sklepie
b) całorocznego najmu/lub kupna mieszkania na Rzeszowskim rynku
c) płacenia za paliwo na Rzeszowskiej stacji
d) wydawania większości pieniędzy w Rzeszowie (na cokolwiek...)

A jak te zakupy przekładają się na budżet miasta?

W bardzo prosty, to tutaj powstanie nowy sklep który będzie płacić podatki tutaj i tutaj dawać zatrudnienie kolejnym osobom które będą tu płacić podatki...

No, bzdury i mitomaństwo to raczej przez ciebie przemówiło. Powtarzasz oklepane przez polityczną poprawność tezy, jakoby migranci ( każdego pokroju) byli solą każdej ziemi

nie ma sensu dalsza dyskusja z kimś kto mi wsadzi w usta coś czego nie powiedziałem, proszę domniemywania sobie zostawić dla siebie i skupić się na tym co napisałem
mógłbym cię dalej punktować ale najzwyczajniej w świecie szkoda mi czasu na przepychanki, więc poproszę o te liczby

Poparte liczbami jak ktoś chce

[Frodo907]

Co do mojek córki, to ma skrzypce w rozmiarze 4/4 czyli normalne. Na rowerze bez problemu da się przewieźć.I popołudniu czyli czasem na 15tą czy 16tą czyli wtedy gdy są największe korki. Latem tylko rower, zawsze pomiędzy 11 a 15 minut. Samochodem nigdy takiego czasu o tej porze nie da się osiągnąć.
A że bez samochodu się da to przykład z dzisiaj.
Musiałem dzisiaj z Okulickiego do skarbówki na Siemieńskiego pojechałem 9tką o 12:04, złożyłem papiery i z powrotem na przystanek. 3 minuty czekania i wsiadam do 5ki do placu na Bardowskiego bo na Plac Wolności muszę do biura. Tam kilka minut i 19 wróciłem. Wszystko w niecałą godzinę. Przed pierwszą z powrotem na Okulickiego byłem.
No to tera niech mi ktoś udowodni że samochodem było by szybciej?

[Nikoś]

A ile wydałeś na bilety ? 3 bilety nawet po 2,7, chyba że masz miesięczny to sobie można pozwolić. A dwa miałeś farta że trafiłeś na autobus (5) do centrum.
Ale mimo wszystko dziś w taką pogode to tylko autem wygodniej,

[Frodo907]

A za ile paliwa spaliłby samochód?
A najlepiej przelicz koszt całościowy za samochód, wraz ceną zakupu w przeliczeniu na jednostkę czasu i jaki byłby końcowy koszt. Czyli wartość brutto za przejechany kilometr. Wyszło mi że 7km do przejechania plus 30 minut płatnego parkowania w centrum. Ile czasu na szukanie miejsca parkingowego?
5 była za 3 minuty, kolejne 5 czekania i jechała 9tka.
Korzystam z karty miejskiej więc oszczędzam na krótkich dystansach.
I jak widać rzeczowe argumenty tez nic nie znaczą

p.s. mój samochód to około 50 groszy za kilometr czyli 1,4 zł, parkowanie 2 zł/h ale chyba da się mniej to powiedzmy że 1 zł.
Wychodzi mi 2,4 zł.

[dStan]

Samochodem byłoby szybciej, bo czas przejazdu samochodem jest w najgorszym przypadku taki jak autobusu. Okulickiego, Maczka, Siemieńskiego, Krakowska to są drogi bez buspasów, więc gdzie autobus miałby nadrobić czas względem samochodu? Jedynie na Piłsudskiego mogłoby być szybciej, ale akurat w godzinach w których jechałeś buspas nie obowiązuje, więc wtedy samochód też jest conajmniej tak szybki jak autobus. Powiedziałbym nawet że zdecydowanie szybszy, m.in. ze względu na to, że autobus musi zatrzymywać się na przystankach. A do tego opada Ci czas oczekiwania na autobus, który mógłby być dużo dłuższy gdyby pani w okienku Cię przytrzymała i spoźniłbyś się choć chwilę na autobus (5-tka w tych godzinach jeździ co ~45min).

Nie mówiąc już o tym, że wydaje mi się, że coś koloryzujesz. Piątka spod urzędu skarbowego jedzie o 12:44, nawet jakbyś nigdzie nie szedł po drodze i trafił idealnie na 19 bez czekania, to wg. jakdojade.pl byłbyś na miejscu o 13:09. Dodatkowo nie wliczamy w to czasu dojścia na oraz z przystanku.

[Frodo907]

12:32 była na rozkładzie. sorry mogła to być 59.
a ile czasu na szukanie miejsca do parkowania?
Samochodem szybciej, o tej porze pewnie tak.
Co do komfortu wsiadałem do cieplutkiego autobusu.
W samochodzie też?

[Pieczarkowy]

Ja np. wolę jeździć autobusem po Rzeszowie, ale oczywiście w godzinach poza szczytem, kiedy te autobusy są nieznacznie zapełnione.

Szukanie miejsc parkingowych to bardzo często masakra i nic mnie tak nie wkurza jak któreś okrążenie wokół parkingu w poszukiwaniu JEDNEGO miejsca. I co z tego, że dojadę tam szybciej jak na szukaniu miejsca stracę czas? Dla porównania: wsiadam w MPK, podjeżdżam na przystanek zwykle 50-500m od celu i załatwiam to po co przyjechałem. Moim rzeszowskim horrorem jest wybranie się samochodem w weekend do Galerii Rzeszów. Na dole wokół galerii i dworca brak miejsc, w galerii parking bezpłatny = chaos, milion samochodów i 0 dostępnych miejsc wraz z zwariowanym systemem parkingowym, który wskazuje na miejsca tam, gdzie ich nie ma. Dużo bardziej wolę przejechać się autobusem (a do wyboru mam kilka co najmniej) i bez stresu wszystko ogarnąć.

I żeby nie było, nie jestem i nigdy nie byłem zwolennikiem jazdy komunikacją miejską. Po prostu w Rzeszowie jest już chyba dużo za dużo samochodów i nie zawsze dla mnie samochód oznacza wygodę. Podczas ciepłych dni dużo bardziej wolę przejść się 3-5km o 14:00 niż stać w korkach. Wyjątkowo zazdroszczę tu Frodo rowerowego podejścia (choć pamiętam, że często się różnimy pod tym względem w postach), bo podzielić go nie umiem.

A ile wydałeś na bilety ? 3 bilety nawet po 2,7, chyba że masz miesięczny to sobie można pozwolić. A dwa miałeś farta że trafiłeś na autobus (5) do centrum.
Ale mimo wszystko dziś w taką pogode to tylko autem wygodniej,

Bilet 60 minutowy 4zł.