Ponad 45 tysięcy km w półtora miesiąca przejechali mieszkańcy Rzeszowa rowerami i skuterami elektrycznymi, które 19 lipca uruchomiła firma Blinkee.city.
– Mieszkańcy już dawno objechali kulę ziemską – o ponad 5 tys. km więcej niż liczy obwód ziemi – pokazuje skalę popularności jednośladów Paweł Maliszewski, współzałożyciel firmy blinkee.city.
Miejska wypożyczalnia jednośladów liczy 20 skuterów elektrycznych oraz 100 rowerów, z czego 30 posiada wspomaganie elektryczne. Rowery i skutery dostępne są w ponad 40 strefach wyznaczonych na terenie Rzeszowa. Pierwsze pół godziny jazdy rowerem kosztuje 1 zł, każde kolejne – 2 zł. W przypadku skutera – opłata wynosi 59 groszy za minutę.
Skutery i rowery Blinkee wypożyczono już 12 tysięcy razy. Co ciekawe, to skutery są popularniejsze od rowerów – wypożyczono je już ponad 7400 razy, czyli o ok. 2700 razy więcej niż rowery. Rowery „wykręciły” ponad 19 tys. km, skutery – niemal 27 tys.
Rowery są wypożyczane na ponad dwa razy dłuższy czas niż ten spędzony na skuterze. Statystyczny użytkownik przejechał na nim prawie 25 minut, na skuterze – ok. 11 min.
– Skuter po prostu porusza się szybciej, ale być może ważny jest także fakt, że o ile skuter traktujemy raczej jako środek do przemieszczania się, o tyle rower pełni także funkcję czysto rekreacyjną – mówi Paweł Maliszewski.
Po zakończeniu jazdy rowerem nie trzeba go odprowadzać do stacji bazowej. Można go zostawić na klasycznych stojakach rowerowych, które są dostępne w całym mieście. Za dodatkową opłatą można zaparkować poza wyznaczoną strefą miejską
Do skorzystania z rowerów klasycznych wystarczy ściągnąć aplikację blinkee.city. Z kolei rowery ze wspomaganiem elektrycznym dostępne są po wydzierżawieniu powerbanka, którym można ładować nie tylko rowery, ale także smartfony czy tablety.
Miesięczny koszt dzierżawy baterii wynosi 35 zł, jest ona dostępna w biurze firmy Multibiuro przy ulicy Nadbrzeżnej 7 w Rzeszowie.
– Instalacja powerbanka jest dziecinnie prosta, a w pełni naładowany wystarcza do przejechania ok. 10 km w trybie elektrycznym. To idealne rozwiązanie dla osób, które lubią mariaż klasyki z technologiami, zwłaszcza, że nasze rowery elektryczne wyróżniają się wyjątkowo nowoczesnym designem – zachwala Paweł Maliszewski.
Wypożyczalnia jednośladów prowadzona przez Blinkee zastąpiła wypożyczalnię prowadzoną przez wiele lat przez RoweRes. Całe szczęście, że po niej pozostało już tylko wspomnienie.
– Pojawiają się głosy, że Rzeszów wreszcie doczekał się porządnych rowerów miejskich. Naszą ambicją było to, żeby nasze maszyny były nie tylko funkcjonalne, ale także jakościowo i estetycznie najlepsze – podkreśla Paweł Maliszewski.
Adamerio pisze:Ciekawe tylko jak będą to sprawdzać^^
Najlepsze i tak było zdjęcie, które ktoś niedawno wrzucił na FB - ktoś zostawił sobie rower na balkonie w bloku....
Minął dokładnie miesiąc od momentu gdy pisaliśmy o straszących rzeszowian stacjach rowerowych systemu RoweRes. Artykuł ten można przeczytać TUTAJ.
Chociaż wydawało się wówczas, że po naszym materiale zdewastowane stacje w końcu zostaną usunięte, jest jeszcze gorzej. W niektórych miejscach, np. przy al. Cieplińskiego czy przy placu Wolności, owszem, zdemontowano same instalacje stacji rowerowych, pozostawiono tam jednak straszliwy bałagan. Na miejscu leżą betonowe pyty, stosy kostki brukowej, metalowe elementy, a przy Cieplińskiego do dołka powstałego po demontażu wrzucono duże kawałki styropianu i folii. Z kolei przy ul. Gałęzowskiego stacja rowerowa nadal stoi, tyle, że ma otwarte drzwiczki. Być może pozostawiono je dlatego otwarte, że wcześniej wymontowano ze stacji jakieś elementy wyposażenia. Trudno to nam ocenić. W każdym razie całość robi przygnębiające wrażenie, a taki stan utrzymuje się już od wielu dni.
Czy ten widok nie przeszkadza miejskim urzędnikom? Najwyraźniej nie, bo mijają kolejne tygodnie, a byłego już operatora systemu nikt ani nie rozlicza z demontażu stacji, ani nie wywiera nacisku, by należące do miasta miejsca doprowadzić wreszcie do porządku.
Przypomnijmy, że miasto rozwiązało umowę z operatorem systemu, firmą WIMSystem jeszcze w czerwcu. Jak widać, firma wcale nie kwapi się jednak do ostatecznego usunięcia i uporządkowania terenu stacji, które od dawna nie funkcjonują. Teraz, kiedy umowa z miastem wygasła, to miejskim urzędnikom powinno zależeć, by były już dzierżawca opróżnił należące do miasta działki ze swoich instalacji.
W sierpniu rzecznik prezydenta, Maciej Chłodnicki mówił nam jednak: - Na ten moment mogę poinformować, że umowa na dzierżawę została zakończona, natomiast to kiedy i jak zostanie usunięta infrastruktura RoweResu, to zależy już od właściciela tego sprzętu. My tylko udostępniliśmy tereny pod dzierżawę i nie mamy na to wpływu.
Czy właściciel terenu nie ma wpływu na to co dzieje się na jego własności? To pytanie nie wymaga chyba odpowiedzi.
Z kolei właściciel stacji miesiąc temu deklarował: - Jeżeli chodzi o infrastrukturę to faktycznie, to my odpowiadamy za demontaż sprzętu i mogę potwierdzić, że operacja usuwania stacji RoweRes trwa. Nie mogę zapewnić kiedy wszystkie stacje zostaną usunięte, ale część z nich jak np. na Podwisłoczu czy przy alei Armii Krajowej została już zdemontowana. Pozostałe chcieliśmy zdemontować, ale w związku z problemami administracyjnymi (usunięcie niektórych stacji wymaga pozwolenia na demontaż), a także deszczową pogodą w lipcu, która uniemożliwiała wejście na stacje ze sprzętem, akcja demontażu nam się wydłuża - tłumaczył Wacław Mac, przedstawiciel WIMSystem.
W kontekście obecnej sytuacji, tamte tłumaczenia wyglądają zupełnie niewiarygodnie. Jak długo mogą trwać problemy administracyjne z prostym demontażem? Jeśli w porządkach przeszkadzała z kolei deszczowa pogoda w lipcu, to jak bardzo musi przeszkadzać obecna, jesienna już aura?
Niektórzy rzeszowianie zadają sobie pytanie, z czego wynika tak ogromna tolerancja wobec poczynań operatora niedziałającego już systemu RoweRes ze strony władz „stolicy innowacji”. Miejmy nadzieję, że ktoś w ratuszu, Straży Miejskiej, Biurze Gospodarki Mieniem, czy innych jednostkach podległych władzom miasta obudzi się w końcu i skończy z tą kompromitującą sytuacją.
Nowy rzeszowski rower miejski można pożyczać za pośrednictwem aplikacji i na początku można było rowery zostawiać na terenie całego miasta. Od niedawna trzeba je odstawiać na specjalne stacje. Dlaczego? - pyta pani Grażyna. - Bo były porzucane byle gdzie. Było to nieestetyczne, niebezpieczne dla sprzętu i działało źle wizerunkowo - odpowiada szefowa rzeszowskiego ZTM Anna Kowalska
Rzeszów zdecydował się na podpisane umowy pilotażowej na organizację systemu roweru miejskiego z firmą Blinkee.city. Trzymiesięczna umowa kończy się ostatniego dnia października. Przez blisko trzy miesiące firma Blinkee i miasto zbierały doświadczenia i opinie mieszkańców na temat nowego systemu.
Zainteresowanie przekracza oczekiwania
Firma Blinkee wypożycza w Rzeszowie rowery, rowery elektryczne i skutery elektryczne. – To pierwsze w Polsce takie rozwiązanie – mówi Paweł Maliszewski. W innych miastach firma wypożycza albo rowery, albo skutery.
– Zbieramy doświadczenia, opinie mieszkańców i jeżeli wszystko będzie działało zgodnie z naszymi oczekiwaniami, to przygotujemy się do podpisania dłuższej umowy. Sprecyzujemy konkretne oczekiwania od firmy – mówi Anna Kowalska, dyrektor rzeszowskiego ZTM.
Na rzeszowskie ulice trafiło 100 rowerów, w tym 30 elektrycznych i 20 skuterów. I niemal od razu stały się przebojem.
Od niedawna trzeba je odstawiać na specjalne stacje...
Wróć do Infrastruktura rowerowa
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 8 gości