Przede wszystkim tego typu obiekty mają być funkcjonalne, aby pieszym nie utrudniać przemieszczania się na ich poziomie. A zdecydowanie utrudniają!
Następnie liczą się walory, estetyka, architektura, koszty, harmonia urbanistyczna.
Kiedyś podliczę ile Ferenc zmarnotrawił pieniędzy przez swoje rządy (podświetlane drzewka, klombiki, kamyczki, ozdóbki świąteczne i te grube rzeczy, typu rozdawnictwo terenów kościołowi czy afera z Karową) i mogę się założyć, że sporą część tę najbardziej newralgiczną np. ulicy Piłsudskiego można by sfinansować w postaci schowania jej pod ziemią.
Nie mówię, że kładka szpeci miasto w tej chwili, ale zacznie to robić za kilka lat (a już są pierwsze oznaki) i jak wówczas podsumować jej sensowność?
A propos- kolejki, to napisano już sporo na ten temat. Dla mnie jest to taki przekop mierzei wiślanej, ale w skali Rzeszowa. Większość wie, że to bezsensowny, drogi i polityczny pomysł, ale mniejszość (elity UM) forsuje to na siłę i za wszelką cenę.