dStan pisze: Chciałeś mieć pewność, że będziesz mógł swobodnie zjechać z ronda, trzeba było przed zjazdem zmienić pas na zewnętrzny (prawy), wtedy ta "baba" nie mogłaby wjechać na rondo, ponieważ przecięłaby twój tor jazdy.
A więc przyznajesz mi wreszcie rację?
Czy może nie zauważyłeś, że pisałem o migaczu prawym i zmianie pasa, a więc wykonywaniu manewru związanego z opuszczeniem ronda???.
Czy udajesz, że nie rozumiesz o czym pisałem w imię jednoczenia się z "resztą krzykaczy".
I jeszcze jedno, owszem nie dostosowanie się do znaku A7 i spowodowanie, np wypadku śmiertelnego jest podstawą do wnioskowania o winie, już nie tylko o wykroczenie, ale o sankcjach karnych.
Jakbyś dokładnie przeczytał, co napisałem, i poprawnie wnioskował z kontekstu opisywanych wad rozwiązań typu rondo, o których także wspomniałem, to byś zapewne wiedział, że głównym mankamentem takich rondek jest brak miejsca na poprawne i z dużym wyprzedzeniem sygnalizowanie manewry. Ile masz miejsca na rondzie na Karoliny? 5 m?, jak ma dostrzec prawy migacz osoba na podporządkowanej? Ile ma czasu na to jak już zobaczy? Podpowiadam: w ogóle nie ma czasu! Masz trochę wyobraźni?
Dlatego osoba, która stoi na podporządkowanej (powtarzam: na podporządkowanej!) ma zachować szczególną ostrożność przy włączaniu się do ruchu jak wie, że rondo jest małe i może się pomylić w ocenie sytuacji (casus "baby"). Przy tak małych wymiarach ronda samochód, który jedzie np 30 km/h, chcący poprawnie zasygnalizować opuszczenie ronda, ma na to może 0,5s. A wiesz dlaczego, bo nie można wrzucać migacza wcześniej, niż przekroczy się wysokość poprzedniego zjazdu.
Wniosek jest jeden:
stoisz jak Pan Bóg przykazał na podporządkowanej, na tego typu rondach, dopóki nie masz pewności, że pojazd mający pierwszeństwo minął twoją wysokość. Proste. W przeciwnym przypadku będzie sytuacja jak z "babą", która wymusiła. Lub sytuacja, że pomimo wielu pasów na rondach, wszyscy będą Januszami jeżdżącymi zewnętrznym pasem. Co innego jak jest duże, przestrzenne rondo.
Zupełnie inna sytuacja jest, w przypadku, którym się tu niektórzy "podniecają" z tzw. jazdą równoległą. Tam nie ma włączania się do ruchu okrężnego jednego z pojazdów, ale te pojazdy wjeżdżają w jednym czasie na rondo, a jeden z nich zmienia pas kolidując się z drugim. Sprawa jest prosta. Ale ma się nijak do tego co ja opisywałem.
Chciałeś faktów? To je masz. Chciałeś wyjaśnień? To je dostałeś. I nie pisz mi więcej, że ja nie podaję dowodów. I nie pisz mi więcej, że nie znam PoRD-u, bo to jest Twoja demagogia. A wycinając fragmenty opisów znaków drogowych przekonałeś mnie tylko, że sprawnie potrafisz kopiować z internetu.
Krzykacze nie rozumiejąc istoty i trudności związanych z poruszaniem się po takich "małych knotach" nie doczytają do końca, nie zrozumieją, ale za to udają znawców tematu. Niestety, wpisujesz się w ten scenariusz. Ale chyba dlatego, że nie potrafisz poruszać się po rondach. A już pisanie, że istnieje lewy pas? To co w takim razie jak masz rondo z 7 pasami, w tym dwa do ruchu wewnętrznego? Który to lewy? Znawco.
PS. Cytuję twoją argumentację laiku komunikacyjny: "hahaha(...)"