Nowe rondo powoli staje się faktem.
I od razu refleksja dwojakiej natury:
Po pierwsze, jakim trzeba być geniuszem projektowym, aby w tym miejscu nagle podnosić o 1.5m poziom jezdni. Po co? Nie można było zachować naturalnego ukształtowania terenu? A tak czekam na zimę i podjeżdżanie po oblodzonej drodze pod górkę aby włączyć się do ruchu. Taka będzie sytuacja na B. Karoliny, ale także stromy podjazd będzie od strony Strzyżowskiej.
Po drugie, B.Karoliny powoli robi się torem przeszkód, zamiast, coraz bardziej przepustową, poszerzoną ulicą. Mamy rondo na Kotuli, dosłownie 100m od niego na zachód będzie rondo na Strzyżowskiej, a 200m od tego pierwszego będzie rondo na Pleśniarowicza odległe 70m od głównego skrzyżowania z Witosa.
Już abstrahuję od tego, że poprzez wybudowanie tych rond sytuacja ruchu drogowego diametralnie się zmieni dając pierwszeństwo, mniej licznym w sensie ruchu samochodowego częściom osiedla i robiąc podrzędność cały czas rozbudowującej się dużej części Przybyszówki, ale na uwagę zasługuje fakt, że możemy przejść do historii budownictwa drogowego poprzez umieszczenie 3 rond na odcinku 300m.
Gratuluję projektantom i władzy genialnych pomysłów!!!
A także proponuję powołać e Rzeszowie wskaźnik nasycenia rondami odcinków dróg. Wymóg: jedno rondo na 100m.