Hej wszystkim.
Chciałem już od dawna rzucić na tym forum temat buspasów ponieważ jest jedna rzecz która nie daje mi spokoju.
Kilka lat temu obserwowaliśmy powszechne oburzenie mieszkańców po zrobieniu buspasu wzdłuż ul. Sikorskiego.
Tymczasem jak wiemy, w wielu miastach Europy wdraża się takie rozwiązania z dużym powodzeniem i akceptacją mieszkańców.
Zawsze myślałem, że buspasy mogą powstawać tylko na ulicach, z których chcemy "wypchnąć" ruch indywidualny a "zaprosić" zbiorkom. Doskonale wiemy, że wypchnąć osobówki da się wtedy, gdy będą one mogły znaleźć ALTERNATYWNĄ drogę do pracy/domu/szkoły/itp, tak samo łatwo pozbyć się tzw. "przejezdnych intruzów" którzy jadąc z północy w Bieszczady jadą koniecznie przez ul. Lisa-Kuli a jadąc z KRK do Przemyśla koniecznie przez Piłsudskiego. W przypadku buspasów np na wyżej wymienionych ulicach, "kierowcy-intruzi" sami wpadliby na pomysł, że prościej i sprawniej jest przez obwodnicę. Regularni mieszkańcy również zastanowiliby się, czy jest sens pchać się w samo centrum.
Czym natomiast można nazwać zrobienie buspasu na ulicy Sikorskiego, która jest JEDYNĄ drogą do pracy dla ludzi z Zalesia, Tyczyna (i dalej na południe). Czym są pomysły zrobienia buspasu na ... Warszawskiej, Lubelskiej? Dla mnie to jest robienie ludziom na złość.
Być może się nie znam, być może nie widzę jakiegoś innego aspektu - wobec tego piszę z prośbą o wytłumaczenie - czy to ma sens????
Póki mi ktoś nie wytłumaczy po co takie działania, będę uważał, że ktoś kto poddaje takie pomysły popełnia ciężki i nieodwracalny grzech demoralizacji kierowców. Dlaczego? Bo obserwuję zjawisko fałszywego wizerunku buspasów wśród ludzi, którzy teraz uważają, ze buspasy są absolutnie złe i korkotwórcze. Doskonale wiemy, że tak nie jest, ale przecież mieszkańcom trzeba pokazać kawa na ławę, że buspasy działają i mają sens!