Caffe pisze:Terenów zielonych w rzeszowie jest mnóstwo i ten most niczego nie zmieni. Miasto musi się rozwijać a że komuś sie to nie podoba, trudno.
Zacznijmy może od definicji rozwoju. Definicja nowotworów z wikipedii głosi:
"Ogólną ich przyczyną jest
uszkodzenie mechanizmów kontrolujących proliferację (rozrost) komórek na poziomie genetycznym i molekularnym
i kumulacja błędów genetycznych w kolejnych pokoleniach komórek potomnych"
Rozwój bez kontroli to jest rak. Rzeszów się rozrasta a nie rozwija. Miasto ma urbanistycznego raka. Mamy uszkodzone mechanizmy kontrolujące rozwój zabudowy czyli brak Miejscowych Planów Zagospodarowania.
Czy mieszkając w Rzeszowie wiesz jak dowolny fragment miasta będzie wyglądał za 10 lat? Nie masz pojęcia. Czy kupując działkę w towarzystwie domów jednorodzinnych wiesz, co powstanie za płotem? Nie. Czy kupując mieszkanie w dowolnej okolicy z terenem rekreacyjnym możesz mieć pewność, że nie powstanie na nim hipermarket? Nie. Problemem nie tylko Rzeszowa ale całej Polski jest absolutny brak planu. Dzielnice bez przedszkoli i niezbędnej infrastruktury powodują konieczność dojazdu autem wszędzie i zawsze. Dysfunkcyjne osiedla stają się sypialniami a nie fragmentami miasta. Źle planowane inwestycje powodują sprzeciw najbliższych sąsiadów i antagonizację mieszkańców (przez sprzeczne interesy). A utrzymanie tego wszystkiego kosztuje dużo więcej niż sensownie zaplanowanego miasta. Doprowadzenie kanalizacji, prądu, dróg, komunikacji miejskiej w przypadku budowy w oparciu o przypadkowe WZki jest koszmarnie drogie.
Doktryna "ciągły rozwoju za wszelką cenę" doprowadzić może jedynie do katastrofy. Zrównoważony rozwój? Jeśli nie pozostanie pustym hasłem to jedyna alternatywa.