Pewnie wystartują po wakacjach, lepiej późno niż z takimi błędami.
A ciekawostka ze strony gdzie możemy podglądnąć przystanki - można zobaczyć wirtualną tablicę nawet gdy jej nie postawili fizycznie.
RZESZÓW. Na przystankach i skrzyżowaniach będzie więcej kamer.
Ok. 3,5 miliona złotych może kosztować rozwój systemu transportu publicznego w Rzeszowie. Zarząd Transportu Miejskiego chce rozbudować system obszarowego sterowania ruchem drogowym, który ma za zadanie usprawnić płynność poruszania się po mieście. Miasto właśnie szuka firmy, która podejmie się tego zadania.
Jeszcze w tym roku wykonawca zajmie się rozbudową SOSRD – Systemu Obszarowego Sterowania Ruchem Drogowym. To część wprowadzonego już Rzeszowskiego Inteligentnego Systemu Transportowego. SOSRD składa się z systemu sterowania sygnalizacją świetlną, który ma poprawiać utrzymywanie płynności ruchu i skrócenie do minimum czasu oczekiwania na skrzyżowaniach; systemu priorytetowania pojazdów komunikacji zbiorowej, przydzielającego w pierwszej kolejności prawo przejazdu autobusom oraz systemu informacji dla kierowców, którzy na elektronicznych ekranach widzą informacje o utrudnieniach, zmianach w organizacji ruchu czy zalecanych objazdach.
W ramach rozbudowy systemu powstaną nowe tablice zmiennej treści m.in. dwie na al. Rejtana, na al. Armii Krajowej, na ul. Powstańców Warszawy, na al. Witosa, dwie na al. Cieplińskiego, dwie na ul. Rzecha, dwie na al. Wyzwolenia, na al. Żołnierzy I Armii Wojska Polskiego, na budowanych obecnie łączniku drogi ekspresowej (S19) z ul. Podkarpacką, na al. Sikorskiego oraz dwie na moście Zamkowym. Powstaną stacje pomiarowe natężenia ruchu drogowego i pomiaru parametrów zanieczyszczenia środowiska. Rozbudowany zostanie też system priorytetowania autobusów na skrzyżowaniach i system wideodetekcji na skrzyżowaniach ze światłami. Powstanie też aplikacja na urządzenia mobilne z informacjami o wypadku i kolizji drogowej.
- Będzie więcej kamer, więcej ekranów. Okazuje się, że jest tego trochę za mało i chcemy wyposażyć ten system jeszcze bardziej. Będzie płynniej na ulicach, bezpieczniej i wygodniej – twierdzi Anna Kowalska.
Jak mówi dyrektor Zarządu Transportu Miejskiego w Rzeszowie, większa liczba kamer wpłynie również na bezpieczeństwo w mieście, bo korzysta z nich nie tylko ZTM, ale również MPK czy Policja. To właśnie na podstawie obrazu z monitoringu udało się zatrzymać wandala, który zniszczył m.in. nową wiatę przystankową na ul. Lisa-Kuli. Cała inwestycja będzie gotowa do końca 2018 roku.
Blanka Szlachcińska
Pierwsze sekundniki były montowane w Rzeszowie już w 2010 roku. Zawisły przy sygnalizatorach w rejonie alei Piłsudskiego i na trasie Zamkowej. Kierowcy wyrazili się o nich pozytywnie, dlatego Miejski Zarząd Dróg zamówił kolejnych kilkadziesiąt sztuk. Liczniki w magazynie Niepodziewanie w 2014 roku zaczęto je jednak demontować. Dziś zostały już w zasadzie tylko w rejonie zapory i mostu Zamkowego.
Dlaczego zostały zdjęte? Świetnie się sprawdzały, stojąc na czerwonym świetle można się było przygotować do zmiany na zielone i szybko ruszyć. Dzięki temu korki były mniejsze. A dzisiaj wielu kierowców jedynkę wrzuca dopiero po sekundzie-dwóch od zmiany światła. W ten sposób przez skrzyżowania przejeżdża znacznie mniej samochodów, niż wtedy, kiedy działały sekundniki - skarżył się niedawno w liście do Nowin pan Marek, kierowca z osiedla Nowe Miasto. Wiele krytycznych uwag dotyczy także przejazdu przez obwodnicę miasta. Kierowcy zwracają uwagę, że przed zmianami sygnalizatory były ustawione z uwzględnieniem tzw. „zielonej fali”. - Startując na zielonym świetle w rejonie hipermarketów na Nowym Mieście wystarczyło jechać z przepisową prędkością, aby bez zatrzymywania się dojechać nawet w rejon lodowiska. Oczywiście, jeśli dobrze trafiło się na zmianę świateł. Dzisiaj fali już nie ma. Dlaczego? Co to za innowacja, skoro jedzie się gorzej? - pyta pan Piotr. System działa inaczej W Miejskim Zarządzie Dróg tłumaczą, że powodem demontażu liczników czasu jest uruchomienie inteligentnego systemu sterowania ruchem. Drogowcy objęli nim 53 skrzyżowania, które zostały wyposażone w pętle indukcyjne zatopione pod asfaltem. Weryfikują one na bieżąco liczbę samochodów czekających na zmianę świateł i na tej podstawie system komputerowy dostosowuje długość zielonego światła dla każdego kierunku ruchu. - To tak zwana sygnalizacja zmiennoczasowa. Zielone świeci się dłużej dla tego kierunku, gdzie samochodów w danym momencie jest więcej. Ten czas zmienia się w zależności od pory dnia i natężenia ruchu - tłumaczy Andrzej Świder, dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg w Rzeszowie. Tymczasem kiedy montowano liczniki czasu, światła działały według stałych programów, czyli zmieniały się oraz świeciły według jednego, stałego schematu. Wówczas sekundniki można było podpiąć. - Dziś zaprogramowanie ich na stały czas doprowadziłoby do chaosu, gdyż pokazywałyby nieprawdziwe dane - mówią w MZD. Na polecenie prezydenta drogowcy sondowali możliwość połączenia nowego systemu z sekundnikami, ale okazało się, że w żadnym inny mieście, gdzie działa inteligentny system, nie stosuje się liczników. - Kwestia zielonej fali także jest dyskusyjna. Moim zdaniem lepiej, gdy zielone światło świeci się dla tych kierunków, gdzie aut jest więcej. W poprzednim systemie bywało tak, że na bocznych ulicach samochody stały, podczas gdy na głównej paliło się zielone, a jechało nią niewiele aut. Teraz światła działają bardziej efektywnie - mówi dyrektor Świder.
A wystarczy by pokazywały ostatnie 10 sekund czy to zielonego czy czerwonego światła, przecież to prosta przeróbka i nie potrzeba doktoratu z automatyki przemysłowej by taką innowację wprowadzić.
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 15 gości