Dwa nowe mosty na południu miasta i inwestycje w komunikację publiczną to zadania, które mają wpłynąć na zmniejszenie korków w Rzeszowie. Ale na to wszystko trzeba czekać, finansowanie jest niepewne, a w korkach stoimy już teraz.
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego limitu
Tuż przed 1 listopada rzeszowskimi ulicami nie sposób było płynnie jechać. Oprócz tradycyjnie zapchanych poruszającymi się w żółwim tempie autami al. Powstańców Warszawy i al. Piłsudskiego zakorkowane były także wylotówki z miasta. Korki tworzyły się nie tylko w godzinach porannego i popołudniowego szczytu komunikacyjnego. W środę, 31 października po godz. 10 kierowy jadący do centrum od strony północnej korek zastawali szybciej niż zwykle. Zazwyczaj tworzy się na rondzie Jana Pawła II i Marszałkowskiej, tym razem problem był już na Warszawskiej, w rejonie zjazdu na al. Wyzwolenia.
Korki na ulicach Rzeszowa
Czytaj także:
125 tysięcy samochodów na rogatkach Rzeszowa. Korki w mieście robią się coraz większe
Rzeszów jest miastem, które rozwija się, w którym ciągle przybywa ludzi i samochodów. Problemy komunikacyjne przed 1 listopada urzędnicy tłumaczyli zbliżającym się dniem Wszystkich Świętych. – Te kłopoty to skutek większej liczby samochodów wjeżdżających do Rzeszowa z okolicznych miejscowości. Sprawdziliśmy to. Zakupy w Rzeszowie ściągają do miasta tysiące ludzi – mówił Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa. Według niego system sterowania ruchem w Rzeszowie jest wydolny. – Ale jak znacznie wzrośnie liczba samochodów, to mogą zdarzyć się kłopoty – dodał rzecznik.
Megakorek przed świętami
Jednak urzędnicy, na polecenie prezydenta Tadeusza Ferenca, już po Wszystkich Świętych przeanalizowali ruch w Rzeszowie. – Sprawdziliśmy liczbę pojazdów w mieście w sierpniu, we wrześniu, październiku i kilku pierwszych dniach listopada oraz to, jak się ten ruch odbywał – informuje Marek Ustrobiński, wiceprezydent Rzeszowa, któremu podlegają m.in. sprawy komunikacji. W dni powszednie po rzeszowskich drogach jeździ 145-155 tys. pojazdów. Gorzej było 31 października – wtedy na ulicach było 186 tys. pojazdów, czyli ok. 30 tys. więcej niż zwykle.
Korki na ulicach Rzeszowa - to zdjęcie zrobiliśmy 30.10.2018Korki na ulicach Rzeszowa - to zdjęcie zrobiliśmy 30.10.2018 PATRYK OGORZAŁEK
– To tak jakby do naszego miasta przyjechali samochodami wszyscy mieszkańcy średniej wielkości podkarpackiego miasta. 1 listopada na drogach miejskich mieliśmy 92 tys. pojazdów, ponad połowę mniej niż dzień wcześniej. I to było widoczne, może mniej w rejonie cmentarzy, bo tam się ruch kumulował, ale na innych drogach nie było problemu. Więcej samochodów było też tego dnia na wjazdach i wyjazdach z miasta niż w ruchu miejskim – wylicza Ustrobiński.
Rzeszowianie oczywiście przemieszczali się tego dnia po mieście. W dużej mierze korzystali jednak z komunikacji publicznej. – Widać, że zaczynają się zmieniać zachowania mieszkańców Rzeszowa, którzy częściej korzystają z komunikacji publicznej. I to jest kierunek, w którym chcemy podążać w najbliższych latach. Kolejne inwestycje w komunikację, zakup nowoczesnego taboru, rozbudowa systemu sterowania ruchem, priorytety dla autobusów – tłumaczy wiceprezydent.
Południe czeka na lekarstwo
Same jednak inwestycje w ulepszanie komunikacji publicznej nie zlikwidują problemu korkujących się ulic. Niezbędne są inwestycje drogowe. Które są najpilniejsze?
Marek Ustrobiński w czasie konferencji prasowej dotyczącej wyników Rzeszowskiego Budżetu Obywatelskiego Marek Ustrobiński w czasie konferencji prasowej dotyczącej wyników Rzeszowskiego Budżetu Obywatelskiego PATRYK OGORZAŁEK
– Z naszych analiz ruchu wynika, że te na południe od zapory, czyli od mostu Karpackiego. Potrzebne są tam dwa kolejne mosty. Zdecydowanie złagodziłyby ruch samochodowy np. na al. Powstańców Warszawy, która się korkuje. Jest ona jedynym na południe od centrum połączeniem wschód-zachód. Na północy mamy autostradę, potem drogę lotniskową, mamy ul. Borową, mamy połączenie od ronda Kuronia do ul. Lubelskiej, budujemy teraz połączenie pomiędzy Lubelską a Warszawską, przygotowujemy kontynuację tego zadania, czyli budowę drogi od Warszawskiej do Krakowskiej, która będzie także obsługiwać strefę Dworzysko. Czyli północ miasta jest lepiej zabezpieczona. Teraz czas na południe. Pierwszym zadaniem jest obwodnica południowa – mówi wiceprezydent Ustrobiński.
Na finiszu jest już projekt techniczny tej inwestycji. Do załatwienia jest tylko decyzja środowiskowa, która została oprotestowana przez ekologów. Jeśli uda się tę sprawę rozwiązać, miasto będzie przygotowane do starania się o dofinansowanie tego zadania.
Drugą przeprawą na południe od zapory jest most na granicy Rzeszowa i gminy Boguchwała. Gotowa jest koncepcja takiej inwestycji, która oprócz budowy mostu zakłada także budowę sieci ok. 15 km dróg. To przedsięwzięcie ma być wspólnym zadaniem Rzeszowa, Boguchwały, gminy Lubenia oraz starostwa powiatowego. – W Boguchwale są nowe władze. Będziemy chcieli się z nimi spotkać, by omówić tę inwestycję, podzielić zadania, by każdy realizował to, co jest na jego terenie – słyszymy w rzeszowskim ratuszu.
Kolejnym zadaniem, którego przygotowanie dokumentacyjne jest już na finiszu, jest budowa drogi, która będzie przedłużeniem al. Rejtana do ul. Ciepłowniczej. Częścią tego projektu będzie budowa wiaduktu nad torami, rozbudowa mostu Załęskiego oraz poszerzenie ul. gen. Maczka. – W tym miesiącu powinna być gotowa dokumentacja tego przedsięwzięcia – mówi Marek Ustrobiński.
Czy będą pieniądze z UE?
Na realizację tych trzech inwestycji miasto będzie chciało zdobyć dofinansowanie z Unii Europejskiej. – Do tej pory bywało tak, że pod koniec perspektywy unijnej pozostają wolne środki do wykorzystania. Często duże. Szanse na nie mają ci, którzy są przygotowani do sprawnej realizacji danej inwestycji: mają dokumentacje, pozwolenia. Przykładem jest nasz most Mazowieckiego i połączenie Rzecha z Lubelską, które kosztowały ponad 180 mln zł, a z budżetu miasta poszło na to tylko 14 mln zł. Reszta to dofinansowanie, które zdobyliśmy pod koniec poprzedniej perspektywy. I do tego się przygotowujemy. Przypomnę, że zakończenie i rozliczenie obecnej perspektywy kończy się w 2023 r., ale kontraktacja zadań dobiega końca w 2020 r.. Czyli jest to już nieodległy czas – mówi Marek Ustrobiński.
A co z wiaduktami nad torami? One też są niezbędne, by usprawnić ruch w mieście. – Cały czas trwają prace nad przygotowaniem połączenia ul. Wyspiańskiego z centrum miasta. Częścią tej inwestycji będzie wiadukt nad torami. Liczymy, że uda się porozumieć z wojskiem w sprawie przejęcia części ich terenu i to zadanie także uda się wykonać – odpowiada wiceprezydent.